Rozdział 18 - Nie równa walka

314 32 31
                                    

Było ich z pięciu, widziałam czterech mężczyzn i jedną kobietę.

Moje myśli  musiały się teraz ograniczyć do walki, w którą wkraczam.

Może bym się zbliżyła do dowódcy, chyba on powinien najlepiej walczyć,  wtedy natychmiast się rzucą za nim.

Stałam za drzewem przed nimi. Założyłam kaptur i wyciągnęłam ostrza, przejechałam o nie krawędziami, by dźwięk zwrócił ich uwagę.

- Słyszeliście to, to ktoś z was? - usłyszałam niski,  zachrypnięty głos.

- Nie - odpowiedzieli wszyscy zgodnie.

Plan zadziałał, a ja zauważyłam zwrócone w moją stronę oczy Postirola, mogłam czerpać z nich wspomnienia, lecz aktualnie ta fala uczuć mogłaby mi tylko przeszkodzić. Przebiegłam między drzewami, a na koniec odbiłam się od jednego. Miałam nie robić nikomu większej krzywdy, więc tylko zamachnęłam się by zadać mu lekki cios, a jego dłonie były idealni odkryte.

No co, musiałam jakoś ich zaczepić.

Lecz wtedy broń została w uścisku Postirola co mnie zatrzymało. Nie powiem, siłę to on miał.

- Kim i czym jesteś?!- krzyknął, lecz w tym momencie bardziej wbiłam sztylet - Aaa, co za

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Kim i czym jesteś?!- krzyknął, lecz w tym momencie bardziej wbiłam sztylet - Aaa, co za..

-Uważaj, strzał z prawej - usłyszałam w słuchawce.

Odskoczyłam rzuciłam nóż w stronę osoby, która mnie zaatakowała, a dokładnie Mortalcia. Ukucnęłam przy większym pniu drzewa, teraz gęstość i ciemność lasu była dla mnie wielką korzyścią. Wyciągnęłam kolejne ostrza, słyszałam już strzały za sobą.

- Dzięki- powiedziałam do Macha, wzięłam głęboki oddech i wybiegłam.

Jeden sztylet poleciał w lewo , dwa kolejne prosto.

- Po co walczysz, jeśli na pewno przegrasz? Mamy przewagę!

- Szefie, dostałam! - zawołała w tym samym momencie Rogzi.

Wiedziałam, że tu liczył się każdy zmysł, chwila nieuwagi i kulka w łeb. Akurat zaszłam jedną osobę od tyłu i wbiłam jej kolejny nóż, w prawe ramię, był to chyba Pomotix.

- Szlag! - zawył.

- Nishoka uważaj!

Zauważyłam jak kolejna kula leci w moja stronę, chciałam uciec, lecz Pomo mi to uniemożliwił. Odłamek metalu trafił w mój bok.

Uwierzcie, zabolało, lecz nie to było teraz ważne. Adrenalina musiała mi mocno podskoczyć, bo po tym od razu się wyrwałam i ukryłam wśród drzew, w ciemności.

- Wszystko ok?

- Yy taa, tylko dostałam kulkę.

- Kurwa, gdzie?

Jestem Księgą- Czas ApokalipsyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz