Rozdział 9 - Zły duch

270 25 9
                                    

Uwaga, informacja na początek, jest to specjal na 1000 wyświetleń, dokładnie 2 długie rozdziały, za jednym razem, miłego czytania.

*Luferek*

Nie, nie , stop, niee...

Nagle otwieram  zaspane oczy,  przekręcam się na bok. Ola dalej głęboka spała.

To był tylko sen, po prostu sen. Spokojnie...

Był wczesny ranek, lecz zupełnie nie mogłem spać. Stwierdziłem, że już będzie lepiej, gdy od razu wstanę. Powoli wyślizgnąłem się spod ciepłej kołdry i szybko się ubrałem, ciągle dbając by nikogo nie obudzić. Wyszedłem z namiotu, by się przewietrzyć. Nie chciałem tu tak zostawać, znając moje szczęście naprawdę zaraz kogoś obudzę. Niedaleko płynęła rzeka, to dobre miejsce by zebrać myśli. Po drodze zacząłem rozmyślać. Wczoraj wieczorem widziałem, jak Nishoka śpiewała kołysankę mojemu synowi. Wkładała w to tyle pięknych emocji. Jakby dokładnie wiedziała co zrobić, ale czy możemy jej zaufać? Czy wszystko co mówiła było czystą prawdą? Doszedłem do zmierzonego miejsca i przysiadłem przy brzegu. Mimo wszystko mam wrażenie, że jeszcze wiele kryje, lecz czy jest sens trzymać każdego na dystans. Przecież powinniśmy w tych czasach zdobywać nowych przyjaciół, nie wrogów. Nagle coś usłyszałem. Rozejrzałem się wokół siebie, lecz nic nie zauważyłem. Spojrzałem w własne odbicie, tyle osób już straciłem....

- To twoja wina... przez ciebie nie żyję...

Komorek.... czemu znów cię słyszę?

Spojrzałem za siebie.

-AAAA- krzyknąłem- byłeś moim przyjacielem, czemu mnie nawiedzasz?

Czy kiedyś się dowiem?

- Twoja wina....

Tak.... wiem....moja wina... mogłem coś wtedy zrobić... czuję się jakbym miał jego krew na rękach.

Jeszcze raz spoglądam na taflę wody.

*Nishoka*

Dziś wcześniej się obudziłam i o dziwo byłam wyspana, spojrzałam na Brajana, on za to spał w najlepsze. Stwierdziłam, że wyjdę się przewietrzyć, więc przydałoby się ubrać, sięgnęłam po spodnie, które jeszcze wczoraj miałam na sobie i jakąś bluzkę na krótki rękaw. Jeszcze tylko zawiązałam sznurówki i byłam gotowa. Nagle coś usłyszałam, czyżby ktoś już też oprzytomniał, ciekawe, zobaczę... Czekaj, czy ja właśnie nie robię taktyki z każdego filmu, horrorów, thrillerów....

Mówi się trudno. Wzięłam ze sobą tylko jakiś nóż.

Na zewnątrz panowała zupełna cisza, lecz kontem oka zobaczyłam kogoś kto wychodzi z obozowiska, kto może chcieć się szlajać o takiej wczesnej porze? Co tam, pobawię się w szpiega, zawsze coś innego do robienia. Poszłam za postacią, zdążyłam się do niej przybliżyć bez zauważenia. W końcu mogła zobaczyć za kim tak podążam. Krótka brązowa czupryna.... wojskowe spodnie.. jakby Luferek...

Odwrócił się.

Eh byłoby blisko, by mnie zauważył, lecz dzięki temu byłam już pewna. Mocno niebieskie oczy i blizna.

Po co miałby teraz gdzieś iść?

Zatrzymał się przy rzece i usiadł przy brzegu, ja za ta stałam za najbliższym drzewem. Nagle zauważyłam jakiegoś zombie idącego w naszą stronę.

Świetnie.

Spojrzałam na Luferka, nadal był zapatrzony w wodę, tak jeszcze powiedźcie, że on tego w ogóle nie zauważy. Ej, halo, co on w transie jakimś? Super, najwyżej mnie zauważy.

Jestem Księgą- Czas ApokalipsyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz