Rozdział 7 - Nieprawdziwe?

276 26 9
                                    

Przejrzałam się po pokoju. Nikogo nie było. Powinnam wstać, ale nadal nie umiałam się otrząsnąć po śnie. Nie mogłam tak spędzić całego dnia. W końcu się podniosła i sięgnęłam po swoje rzeczy, wyjęłam jąkąś ciemnoszara bluzkę i czarne porwanie spodnie . Na wszelki wypadek załapałam jeszcze koszulę w czerwono-czarną kratę. Ubrałam się i wyszłam z namiotu. Usłyszałam głośne rozmowy z jednego z budynków. Stwierdziłam, że to właśnie tam muszą być Białe Wilki i tam poszłam. Zobaczyłam wszystkich siedzących przy stole zajadających  śniadanie.

- W końcu się obudziłaś - zaczął Netheo.

- Yhym. Dzień Dobry - odpowiedziałam.

- Chodź zjesz coś - zachęcił mnie Block pokazując miejsce obok.

Dosiadłam się do wszystkich i sięgnęłam po kromkę chleba. Zaczęłam szukać na co mam ochotę. Luferek zaczął rozmowę:

-Póki jesteśmy w całym składzie możesz coś o sobie powiedzieć, a przynajmniej coś wytłumaczyć.

Wiedziałam, że ten moment nadejdzie. Tylko jak mam im to powiedzieć jeśli sama nie wiem jak to się dzieje. Co mam powiedzieć?

-Nishoka?

-Ymm, a co chce wiedzieć?

Głupie pytanie ale jak inaczej zacząć tą rozmowę?

- Co wiesz o nas i skąd to wiesz?

Nie wiem, "skąd to wiesz", no właśnie znikąd, po prostu. Dobra, spokojnie.

- Ok, to wszystko zabrzmi dziwnie i niezrozumiale, napewno chcecie bym tłumaczyła?

- No tak.

-Eh, mogę powiedzieć o was dużo, bardzo dużo jak na nieznajomą, bo się nigdy nie spotkaliśmy.

- Ale co wiesz?

- No na przykład waszą przeszłość, nie raz byliście na dnie... , w każdym razie co do tej drugiej części pytania to już średnio , nie wiem , po prostu.

- Ale jak to po prostu ?! - odezwał się Stown.

- Jak będziesz podnosił głos tym bardziej nie powiem.

Stown i Luferek usiedli na swoje miejsca i spojrzeli na mnie.

- Jak?

- Mam sny... wizję.. z wami.

- Coo?

- Może jeszcze dzisiaj ci się coś śniło, Co? Może opowiesz..

Nie mogą jeszcze tego wiedzieć.

Nie mogą się tego tak po prostu
dowiedzieć.

- Może, teraz nie powiem.

- Czyli nie chcesz tego nam udowodnić, możemy powiedzieć że zmyślasz.

- To też brałam pod uwagę. W takim razie możecie o tym zapomnieć, a ja jestem zwykłą dziewczyną, ewentualnie szaloną- spokojnie odpowiedziałam - Alex nie miał szczęścia do pana- popatrzyłam na psa i poszłam w jego stronę.

Nie zwsróciłam za bardzo uwagi na to co powiedziałam, ale każdy był w szoku, szczególnie Lufer.

Nie zwsróciłam za bardzo uwagi na to co powiedziałam, ale każdy był w szoku, szczególnie Lufer

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Al..lex... nie wspominaj zm..

Olśniło mnie. Tak, Alex, pupil Luferka zmarł. Ta cała aura, oświata, to że nikt nie zwracał na niego uwagi. Ale... dlaczego go widzę. Wierzyłam w medium, że istnieją. Ale Ja? Czy to możliwe? Ale jakby to była prawda to to wszystko by się wyjaśniło....

- Tak, wiem, chyba już rozumiem wszystko, ale nie wiem czy to ją prawo istnieć.

- Co?

- Nie wiem czy wiecie ale istnieją takie osoby jak medium, które umią się porozumiewać z światem umarłym, po prostu przychodzą do takiej osoby duchy które mają jakąś sprawę na ziemi , mogą ukazywać sny, wizję i inne takie. Ale to niemożliwe, prawda? Może istnieją takie osoby, ale nie ja. A jeśli to nie jest przypadek...

To nie może się dziać naprawdę.

Odeszłam od nich. Muszę się uspokoić. Skierowałam do miejsca, w którym jeszcze tak niedawno byłam. Usiadłam na łóżku. Czy serio jest szansa bym faktycznie widziała duchy, nie no przecież widziałam tylko Alexa. To wszystko jest chore. Może mama by wiedziała coś o tym, zawsze się tym razem interesowałyśmy, a teraz nie mam nawet komu się wygadać, już nie ma na tym świecie żadnego mojego pupila. Łzy wpłynęły mi po policzkach. Tak bardzo chcę zobaczyć kogoś znajomego, teraz, w tej chwili. Położyłam głowę  w poduszkę. Nie obchodziło mnie to co dzieje się dookoła, po prostu tak leżałam, nie myśląc już o niczym.
Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do namiotu. Wiedziałam kto to.

*Blockie*

Nishoka szybko wyszła z budynku. Znów każdy był zmieszany. Nie wiem czy powinniśmy ją zostawić czy pójść za nią. Po chwili zrobiłem to drugie. Wziąłem jeszcze coś do jedzenia w ręce i odeszłem od stołu. Zaraz byłem już przed wyjście jej aktualnego namiotu.

-Nishoka, mogę wejść?

Nie odpowiedziała.
Powoli weszłem do środka. Dziewczyna leżała na łóżku, nawet się nie odwróciła.

-Po co przyszedłeś ? - jej głos się lekko załamywał.

- Wszystko ok?

- Taa, dzień jak co dzień.

Usiadłem obok niej. Podniosła się i spojrzała na mnie. Na jej bladej cerze było dość mocno widać worki pod oczami. Płakała?

- Napewno ?

- Tak.

- Ehh, w ogóle to masz wielki dar.

- Tia, wielki mi dar, narazie to same kłopoty, a w sumie to mi wierzysz?

- A byś kłamała?

- Może.

Wiedziałem, że nie kłamała.

- Masz, nie zjadłaś zbyt wiele przez to - podałem dziewczynie swoją kanapkę.

Rozmawialiśmy jeszcze trochę zanim usłyszałem jak ktoś mnie woła. Musiałem już iść.

Brakuje mi Emilii...

-------------------------------------------
Hejo,
nie było mnie długo, ogólnie bardzo długo to pisałam, bo jestem na obozie i mamy mało czasu wolnego.  Piszę wieczorami zanim zasnę, no i wiadomo że w nie każdy wieczór bo teraz też nadrabiam live na bierząco.

Muszę ogarnąć ten fanfiction, w sensie gdzie i kiedy to się dzieje w fabule , to już wam mówię, to co w 100% zgadza się z fabułą na kanale to do zajęcia w pełni Azylu przez BW , później coś tam się działo ( Co też będę opisywać) I po jakimś czasie zaczyna się akcja tutaj, nwm czy to do końca ma sens ale mam nadzieję że zrozumiecie.
Jak tylko wstawię to, zajmę się następnym rozdziałem ale tak jak mówiłam wolno mi to ostatnio idzie. Już nawet nie wiem czy jest  sens przepraszać.

Do napisania.

Gwiazdka? Komentarz?

Jestem Księgą- Czas ApokalipsyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz