*Prolog*

214 18 8
                                    


Całe miasteczko było pogrążone w mroku nocy. Na niebie, księżyc zasłonęły chmury, nie przepuszczając żadnej wiązki, kojącego dla snu światła, ale nawet gdyby nie chmury, mieszkańcy, tak jak i zwierzęta, miasteczka nie spali by spokojnie... Bestia wyszła na łowy... Domy były oddalone od lasu tylko o parę metrów, a co niektóre podwórka wchodziły w jego granice. Miasteczko było w krztałcie koła, ludzie byli jak w pułapce... Otoczeni przez mroczny las, z tylko jedną drogą odjazdu. Tylko jedna główna droga prowadziła do większego miasta oddalonego o niecałe dwadzieścia pięć kilometrów, a gdzieniegdzie można było spotkać małe wsie. Była też jedna dróżka która kręciła się w około miasteczka okrążając je, i w ostateczności łącząc się z główną drogą.

Na głównym dziedzińcu fontanna szumiała smętnie, a lampy uliczne dawno wyłączone, stały cicho, tak jakby się bały cokolwiek zrobić. Bruk przy każdym kroku oddawał synfonie strachu. Kto by się nie bał kroków w nocy? Główna droga przekrajała dziedziniec, idąc dalej, aż tarfiała na ścianę lasu, gdzie zaczynała się zakazana ścieżka... Nikt tamtędy nie chodził, ponieważ Bestia tą samą ścieżką wychodzi i wraca z polowania. Chodzi w nocy, od domu do domu, z okna do okna, sprawdzając czy wszyscy śpią. Kiedy tylko słońce zajdzie, każdy chowa się w ciepłych domach, alby szybko zatopić się w kołdrze i zasnąć niespokojnym snem, jakże czujnym. Nikt kto wyszedł z domu po zmroku nie powracał. Pozostawiał po sobie tylko wspomnienie kakofonicznego krzyku i szczątki na bruku ulicznym. Nie dało się takiej osoby uratować, ponieważ wychodząc z zamiarem pomocy, sam zaczynasz jej potrzebować, wystawiając się dobrowolnie na śmierć. Dlaczego więc nikt nie wyjeżdża z miasta? Były prowadzone ewakuacje, lecz w noc kiedy już ktoś wyjechał, nie budził się ponownie, a o nim słuch zaginą. Więc miasteczko było pułapką. Mieszkańcy kiedyś, robili obławy na potwora, lecz skutki były jednoznacze, albo można powiedzieć że wcale ich nie było.

Ludzie zamieszkujący Ciemnybór, żyli w strachu, choć bestia nigdy nie wchodziła do domów, śpiewała straszne kołysanki pod domami młodych małżeństw z dziećmi. Nikt ich nie słyszał, lecz wścibscy i ciekawscy, budzili się w nocy i podsłuchiwali, dając tym sobie nauczkę do końca życia, gdyż teksty tych piosenek były tak przerażające że nikt o zdrowych zmysłach nie chciał by słuchać tego po raz drugi. Lecz nie tylko Bestia śpiewała, zostawiała raz na jakiś czas malunki na ścianach domów, z niezidentyfikowanymi znakami, przypominając tym o sobie. Zdażały się lata, kiedy potwór nie dawał o sobie znać i ludzie powracali do normalności, ale niestety on co noc chodził po drodze i uliczkach, zaglądając do okien. Nie zabijał bo nikt nie wychodził, lecz raz pewien nieroztropny człowiek wyszedł, budząc Bestię do ataku. I tak stwór wracał do pamięci ludzi.

Kiedy do miasta przyjeżdżają nowi, ludzie wypraszają ich, tym samym broniąc przed złem. Kiedy ktoś się osiedlał dostawał jedną żelazną zasadę, którą lokalne władze kryły pod godziną policyjną: nigdy nie wychodź z domu po zmroku. Nowi tego nie rozumieli, lecz po pewnym czasie przyzwyczajali się do tego, nieświadomi niebezpieczeństwa. Niestety po pwenym czasie odkrywali prawdę, skazując siebie na wieczne zamieszkiwania miasta, bowiem 'tylko osoba nieświadoma może opuścić miasteczko bez szkód, osoba znająca prawdę zginie spędzając noc w innym mieście bądź wsi' mówiła władza kiedy nowicjusze dostawali oświecenia.

Nikt jednak nie wie kim jest istota z nocy. Podobno ma męski głos i potrafi się zamieniać w zwierzęta. Istnieje legenda że Bestia była niegdyś jedynym synem "Starej Damy", dawnej władczyni tych ziem. Podobno na jednym z polowań znieważył czarownicę, mieszkającą w lesie, która skazała go na wieczne życie i karanie tych co łamali zasadę wychodzenia w nocy z domostw. Nikt nie zna prawdziwej wersji, lecz każdy wierzy w co chce, jedni myślą że to demon prosto z piekeł, inni że to tak naprawdę wilk, a inni poprostu stosowali się do zasad.

Syna Starej Damy, której dom znajował się podobno głęboko w lesie, w którym ponoć mieszkał, bały się nawet zwierzęta i rośliny. Nikt nie chciał się z nim spotkać. Nikt. W ciągu dnia czasami były prowadzone eskapady poszukiwawcze, a leśniczy co dzień go szukał aby przy odrobinie szczęścia zabić potwora.

Wszyscy myślą, że dom Damy, jest gdzieś daleko, a co jeśli on jest tak naprawdę pod nosami mieszkańców? A co jeśli znajdzie go jedna z najmniej odpowiednich osób? Osoba... Nieświadoma?

Wiele Ciemnych Nocy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz