🌺 2 🌺

3K 274 140
                                    

- Powiem ci, że kupowanie ci samochodu, było głupie ze strony twoich rodziców - powiedział Jeno, zapinając pasy.

- Widocznie nie spodziewali się, że tym samym ułatwią nam uciekanie ze szkoły - Sunwoo wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, po czym uruchomił silnik.

Dwójki chłopców nie zatrzymał nikt przed wybiegnięciem z budynku, dlatego już kilka minut później znaleźli się w aucie, gotowi do drogi. To nie był pierwszy raz, kiedy uciekali ze szkoły, ani na pewno też nie ostatni. Żaden z nich nie przejmował się tym, czy zostaną za to ukarani czy nawet wywaleni ze szkoły, ponieważ jeszcze nigdy się to nie stało. A to wszystko zawdzięczali cioci Jeno.

Kobieta bardzo kochała swojego siostrzeńca, dlatego broniła go na każdym kroku. Zawsze, kiedy była wzywana do szkoły, ponieważ Jeno coś zbroił, tłumaczyła go tym, że chłopak wciąż nie pozbierał się po śmierci rodziców. Dopiero w domu krzyczała na Jeno, pytała dlaczego to zrobił, jednak ten nigdy nie dawał jej konkretnej odpowiedzi.

- Tam gdzie zawsze? - zapytał Sunwoo po chwili jazdy w ciszy, a jego przyjaciel pokiwał jedynie głową w odpowiedzi. - Tak myślałem.

- To po co pytałeś? - wymruczał pod nosem Jeno, na co drugi chłopak jedynie przewrócił oczami, już przyzwyczajony do odzywek czarnowłosego.

Kiedy po raz pierwszy dwójka chłopców uciekła ze szkoły, po tym jak zirytowała ich pani od plastyki, która skrytykowała rysunek Sunwoo, wałęsali się po ulicach swojego miasta bez żadnego celu, aż do momentu, w którym natknęli się na starszą parę, która zaczęła ich wypytywać o to czemu nie są w szkole. Skończyło się na tym, że musieli uciekać, ponieważ ci zagrozili im, że zadzwonią na policję.

Od tamtego momentu zaczęli szukać idealnego miejsca, gdzie mogliby się schować aż do powrotu do domu. I na szczęście im się to udało. Niedaleko domu Sunwoo znajdował się mały lasek, o którym wiedział mało kto, nawet sam chłopak dowiedział się o nim po roku mieszkania tutaj. Jednego dnia wybrali się tam z ciekawości, a następnie siedzieli do późnej nocy, ponieważ nikt ich nie znalazł. Od tamtej pory zawsze tam chodzili, przynajmniej do czasu, kiedy Sunwoo dostał auto i wtedy zaczęli jeździć, by oszczędzić czas. Chcieli to zrobić również tym razem, aż do chwili kiedy chłopak coś zauważył.

- Słuchaj, czy myślisz, że ktoś mógłby nakablować nauczycielowi, że uciekliśmy? - zapytał Sunwoo po kilku minutach jazdy, rzucając podejrzliwe spojrzenia na tylne lusterko.

- Nie sądzę, zbyt się nas boją, a co? - odparł Jeno, próbując zobaczyć to samo co przyjaciel jednak przez ustawienie lusterka, on niewiele widział.

- W takim razie chyba śledzi nas ktoś, kto nie mam pojęcia kim jest - wyjaśnił chłopak, ponownie skupiając wzrok na drodze.

Jeno rzucił mu niedowierzające spojrzenie, aż w końcu zdecydował się sam to sprawdzić i podniósł się lekko ze swojego miejsca, by wyjrzeć przez tylną szybę. Kilka metrów za nimi znajdowało się sportowe czerwone auto. Czarnowłosy usiadł z powrotem na swoje miejsce, nie mając pojęcia co o tym myśleć.

- Jesteś pewny? - zapytał Jeno. - Może po prostu jedzie w tym samyn kierunku co my.

- Oczywiście, że jestem pewny - odparł Sunwoo, ponownie patrząc w lusterko. - Ale jak chcesz, możemy to sprawdzić.

W tej samej chwili, chłopak skręcił w mało uczęszczaną boczną uliczkę i tak jak się spodziewał, auto za nimi podążyło. Jeszcze chwilę krążył bez żadnego sensu, jednak czerwony samochód wciąż siedział im ogonie, nie chcąc ich stracić z oczu. Jeno zacisnął wargi, rozumiejąc, że Sunwoo ma rację. Nie miał pojęcia kto ich mógł śledzić, jednak w tym momencie to nie miało znaczenia.

maybe love is not for me || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz