- Jeno, może będzie lepiej, jak wrócisz do domku? - zaproponował Doyoung swojemu przyjacielowi, kładąc mu rękę na ramieniu, lecz chłopak pokręcił przecząco głową.
- To przeze mnie tutaj jest, chciałbym zaczekać z nim aż się obudzi - odparł Jeno, chowając głowę w rękach, które oparł na łóżku, gdzie leżał Jaemin, którego oczy pozostawały zamknięte przez ostatnie kilka godzin.
Dwójka chłopaków po przeniesieniu różowowłosego do domku Kuna próbowała wszystkiego, by go dobudzić, jednak ten był tak przemęczony, że jedyne co im pozostało to czekanie na to, aż jego organizm się zregeneruje, a do tego potrzeba było dużo czasu i dużo snu. Jego skóra nabrała już odrobiny koloru, jak i pojawiły się pod nią nowe płomienie, lecz to wciąż było za mało, by ten się wybudził.
Jeno już na samym początku zaczął się zastanawiać, czy zaakceptowanie propozycji Jaemina było mądre z jego strony. W końcu gdyby tego nie zrobił, chłopakowi by się nic nie stało, a i on sam nie musiałby się teraz o niego martwić. Martwić się. Nie mógł w to uwierzyć, ale naprawdę się przejmował stanem różowowłosego i choć on również był wyczerpany, nie miał ochoty na opuszczanie swojego przyjaciela.
Po raz pierwszy od kilku miesięcy, zobaczył Jaemina takiego, jakim naprawdę był, a mianowicie jako wyjątkowo przystojnego chłopaka z anielsko dobrym sercem i cudownym głosem, którego można było słuchać godzinami. Jeno nie potrafił oderwać od niego oderwać wzroku, zachwycony jego pięknem, a jego palce mimowolnie zaczęły się bawić różowymi kosmykami jego włosów, tak samo jak nieświadomie pomimo zmęczenia na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Jasne, rozumiem - zaśmiał się pod nosem Doyoung, zobaczywszy minę białowłosego, która jednak natychmiast się zmieniła.
- Co niby rozumiesz? - warknął Jeno, czując jak gorąco szybko napływa do jego policzków, jednak równie szybko znika, kiedy zrozumiał, że dzieje się dokładnie to samo co wcześniej na łące, czyli niepanowanie nad emocjami. - Wybacz.
- Niesamowite, nie sądziłem, że kiedykolwiek usłyszę od ciebie przeprosiny - powiedział czarnowłosy z cichym śmiechem, niepewnie siadając obok chłopaka.
- Cóż, Kominek już kiedyś je usłyszał, więc widocznie nigdy na nie nie zasłużyłeś - odparł Jeno swoim standardowym głosem, jednak jego uśmiech wciąż pokazywał zmianę, jaka w nim zaszła.
Doyoung również się uśmiechnął pod nosem, lecz już nic nie dodał, woląc zachować swoje myśli dla siebie. Szczerze mówiąc, niezbyt zdziwiło go to, co usłyszał od białowłosego, szczególnie po tym, jak Taeyong powiedział im, że już od jakiegoś czasu uczucia Jeno wybijały się w pobliżu Jaemina i Jisunga. Teraz, kiedy chłopak już swobodnie odczuwał emocje, to właśnie do tej dwójki go ciągnęło najbardziej.
Taeyong uważał, że to głównie dlatego, że uczucia Jeno i jego przywiązanie do innych rosło cały czas, jedynie się chowało pod lodem w jego sercu. Kiedy bariera zniknęła, wszystko uwolniło się naraz i właśnie dlatego chłopak czuł się przytłoczony. Lecz także w końcu było widać, że Jisung naprawdę stał się jego przyjacielem dzięki temu, że razem mieszkali. Jeśli zaś chodziło o Jaemina... cóż, według Doyounga to jego uczucia do białowłosego, których wciąż nie był świadom, mogły się jednak okazać odwzajemnione.
- Ile jeszcze będzie spał? - spytał Jeno, tym samym przerywając ciszę i odrywając wzrok od Jaemina, jednak nie zabierając ręki z jego włosów.
- Nie wiem - odparł szczerze Doyoung po tym, jak już otrząsnął się z tego, o czym myślał. - Jednak wiem, że ty również teraz powinieneś spać - dodał, postanawiając, że tym razem będzie twardy.
CZYTASZ
maybe love is not for me || nomin ||
FanfictionOd wypadku, w którym zginęli rodzice Lee Jeno, chłopak nie chciał nigdy więcej cierpieć. Jego życzenie zostało spełnione, sprawiając, że wszystkie jego emocje oraz uczucia zniknęły. Ludzie powtarzali mu, że zachowywał się jakby jego serce zmieniło s...