- Ja go nie będę niósł - stwierdził Mark, patrząc na śpiącego i leżącego przed nim Jeno.
- A wolałbyś, żeby teraz zadawał pytania? - zapytał Doyoung, podpierając się po boki, uważając, że podjął dobrą decyzję poprzez usypianie chłopaka.
Pierwszy z nich jedynie przewrócił oczami w odpowiedzi, ponieważ dawno zauważył, że dla przyjaciela to zawsze jest jedynie rozwiązanie i odgarnął białe włosy z twarzy Jeno, które musiał przyznać bardzo mu pasowały. Nie wyglądał już tak groźnie przez to, że nie był całkowicie pokryty czernią, jednak Mark wciąż widząc go na ulicy w nocy, bałby się nawet niechcący go szturchnąć.
"Będzie z tobą ciekawie" pomyślał Mark, uśmiechając się pod nosem, przypomniawszy sobie charakterek chłopaka, po czym podniósł się na równe nogi i rozejrzał się wokół.
- Będzie chyba trzeba wezwać Jaemina, by to usunął - zwrócił się do przyjaciela, pokazując palcem na zamrożone ściany i wszystko inne w łazience.
- Raczej nie... spójrz - Doyoung wskazał na prawy dolny róg, a brązowowłosy z początku nie zrozumiał o co mu chodzi.
Po chwili jednak cały płat lodu oderwał się z tamtego miejsca, po czym zamienił w drobne kryształki, powoli opadające na podłogę. Niedługo po tym cała łazienka była nimi pokryta, także włosy dwójki chłopaków, na których spadły z sufitu. Mark potrząsnął głowę, podobnie jak Doyoung, ponownie rozpylając drobinki w powietrzu, lecz żaden z nich nie narzekał, ponieważ widok był przepiękny.
- I tak jego moc jest silniejsza niż moja, kiedy zaczynałem trenować - westchnął Doyoung, przypominając sobie czasy, kiedy i on musiał trenować, po czym machnął ręką na przyjaciela. - Dobra, leć rób swoje, a ja już się nim zajmę.
Mark jęknął, ponieważ miał bardzo dużo do zrobienia, jednak szybko wybiegł z łazienki, by nie tracić czasu. W tym samym czasie drugi chłopak podniósł Jeno z podłogi i przerzucił sobie go przez ramię tak, by było mu łatwiej go nieść, po czym ruszył za brązowowłosym do wyjścia.
◁◁▷▷
- Za późno... - usłyszał jak przez mgłę Jeno, mrugając oczami, po czym poczuł jak ktoś zabiera rękę z jego czoła. - Gotowe - dodał ten sam głos.
Chłopak chwycił się za głowę, tam gdzie przed chwilą jeszcze ktoś go dotykał, a następnie z trudem podniósł się do pozycji siedzącej. Nie miał pojęcia gdzie jest ani kto obok niego siedzi, jedyne co wiedział to to, że jest na zewnątrz, ponieważ czuł wiatr rozwiewający jego włosy oraz trawę pod nogami. Jednak w tym momencie nie miało to dla niego znaczenia, ponieważ jego myśli były zaprzątnięte czymś zupełnie innym.
Czy to wszystko się zdarzyło naprawdę? Musiał się zgodzić z tym, że na pewno już mu nie było tak zimno jak wcześniej, a z tego co zobaczył, jego włosy rzeczywiście były białe, lecz jeśli chodziło o dalszą część, to nie miał żadnej pewności, ponieważ to było zbyt nierealne, by było prawdziwe. Istniał jednak tylko jeden sposób, by to sprawdzić.
Niepewnie wyciągnął przed siebie rękę i z ulgą zobaczył, że ta na szczęście już się nie trzęsie, ale zamiast tego zobaczył, że skraj rękawa bluzy wystającego spod jego kurtki jest cały oszroniony. Innym wystarczyłoby to za wystarczający dowód, lecz nie Jeno, który musiał być całkowicie pewny. Nie pamiętał dokładnie co zrobił w szkole, nie pamiętał tego uczucia. Pamiętał jedynie jak Mark przycisnął mu dłonie do podłoże, co też właśnie teraz zrobił. W chwili dotknięcia niekontrolowanie wypuścił kilkucentymetrową wiązkę lodu spod swoich palców, która momentalnie zamroziła trawę.
CZYTASZ
maybe love is not for me || nomin ||
FanficOd wypadku, w którym zginęli rodzice Lee Jeno, chłopak nie chciał nigdy więcej cierpieć. Jego życzenie zostało spełnione, sprawiając, że wszystkie jego emocje oraz uczucia zniknęły. Ludzie powtarzali mu, że zachowywał się jakby jego serce zmieniło s...