- Chciałbyś mi zdradzić do jakiego my miejsca w ogóle idziemy? - spytał Jeno, przerywając przyjemną ciszę jaka panowała między nim a jego chłopakiem, który jednak pokręcił przecząco głową.
- Zrobiłbym to, gdybym wiedział, jak ci je opisać - odpowiedział po chwili niezbyt przytomnie Jaemin, jakby myślami był gdzie indziej, rozglądając się dookoła, na co białowłosy cicho się zaśmiał.
- Kominku, nie mów mi, że się zgubiłeś - powiedział białowłosy, zakładając ręce na piersi i zatrzymując się, zmuszając do tego również drugiego chłopaka.
- Nie byłem tam od jakiegoś roku, jednak jestem pewien, że idziemy w dobrą stronę - odparł Jaemin, choć niepewny ton jego głosu nie potwierdzał jego słów.
- A więc to normalne, że idziemy już około godziny? - spytał Jeno, z wciąż z tym samym uśmieszkiem, widząc, że jego chłopak się waha przed odpowiedzią, lecz ostatecznie pokiwał głową. - W sumie im dalej, tym lepiej dla nas.
Jaemin nie odpowiedział nic, kompletnie pogrążony w myślach i na zmianę rozglądał się w prawo i w lewo, nie mogąc się zdecydować, w którą stronę się udać. Białowłosy przewrócił oczami z rozbawieniem, po czym podszedł do chłopaka i lekko popchnął go do przodu, mając nadzieję, że dzięki temu się on zdecyduje i rzeczywiście się tak stało, ponieważ ruszył ostatecznie w prawą stronę, mimowolnie sięgając do tyłu po dłoń swojego chłopaka.
Jeno chwycił jego rękę, dając się prowadzić przed siebie i tym razem to on rozejrzał się dookoła. Sam nie byłby zbytnio zdziwiony, gdyby różowowłosy naprawdę powiedział się zgubił, ponieważ dla niego każde drzewo wyglądało tak samo i szczerze nie wiedział, czy dałby radę sam wrócić do wioski. Jednak nawet on zauważył, że powoli zaczynają wchodzić w teren, który różnił się odrobinę od tego wokół ich domków, co znaczyło, że musieli się już oddalić sporo kawałek.
- Nana, wiesz, że potem będziemy musieli wrócić, prawda? - zapytał Jeno, uświadomiwszy sobie to, a jemu niezbyt uśmiechała się wizja wracania przez kolejną godzinę.
- Dopóki jestem z tobą, mogę chodzić nawet cały dzień - odparł Jaemin z nieśmiałym uśmiechem, któremu najwyraźniej nie przeszkadzało to samo co białowłosemu. - Poza tym, to się tylko wydaje, że to jest tak daleko, ponieważ trochę krążyliśmy.
- Więc przyznajesz się, że jednak się zgubiłeś? - spytał Jeno, na co jego chłopak zawstydzony pokiwał lekko głową, a ten jedynie się zaśmiał.
- Mówiłem, że nie byłem tam rok - przypomniał mu Jaemin, wchodząc na jeden z wywalonych pni drzew leżących obok ich drogi i rozkładając ręce dla równowagi, tym samym podnosząc w górę również rękę Jeno.
- A jesteś w ogóle pewny, że to miejsce dalej tam jest? - zapytał białowłosy, będąc przygotowanym do przeczącej odpowiedzi i zbliżył się do chłopaka, kładąc mu wolną dłoń na talii, by go asekurować.
- Tak, to nie jest takie zwykłe miejsce, pamiętaj, wciąż jesteśmy w Krainie Obdarzonych - odpowiedział Jaemin, posyłając wdzięczny uśmiech chłopakowi, który zmarszczył brwi, nie rozumiejąc o co może mu chodzić.
Jeno wzruszył jedynie ramionami, uznając, że i tak pewnie się zaraz wszystkiego dowie, więc o nic więcej nie dopytywał, skupiając się na pilnowaniu różowowłosego, by ten przypadkiem nie spadł. Kiedy jednak ten zachwiał się już piąty raz, nie wytrzymał i zatrzymał chłopaka, po czym objął go w pasie i ściągnął go z pnia, zbyt się obawiając o to, że ten sobie zrobi krzywdę. Jaemin patrzył się na niego w zdziwieniu, jakby on nie widział problemu w tym, co przed chwilą robił, co jeszcze bardziej utwierdziło Jeno w pewnym przekonaniu.
CZYTASZ
maybe love is not for me || nomin ||
FanficOd wypadku, w którym zginęli rodzice Lee Jeno, chłopak nie chciał nigdy więcej cierpieć. Jego życzenie zostało spełnione, sprawiając, że wszystkie jego emocje oraz uczucia zniknęły. Ludzie powtarzali mu, że zachowywał się jakby jego serce zmieniło s...