- Dlaczego postanowiliście zabrać Jaemina do siebie? - zapytał Donghyuck, przerywając tym samym ciszę podczas wędrówki.
Trójka przyjaciół już od ponad godziny szła w stronę zakątka Jungwoo i Lucasa, lecz czerwonowłosy był przekonany, że mogliby tam dojść w o wiele krótszym czasie, a moc jedynie potwierdzała jego przypuszczenia. Miał wrażenie, że para specjalnie wybiera okrężne ścieżki, by chłopak pogubił się i nie mógł zapamiętać, gdzie dokładnie znajduje się ich miejsce i nawet jeśli nie chciała tego pokazać, niepewne miny chłopców zdradzały, że nie jest to droga, którą zazwyczaj chodzą. Donghyuck jednak jak na złość doskonale orientował się w swoim położeniu, aczkolwiek nie przywiązywał do tego zbytniej wagi, mając na głowie ważniejsze rzeczy.
On sam, jak tylko oddalili się od jeziora, a głosy reszty Obdarzonych ucichły, zaproponował, że jeśli Lucas i Jungwoo nie chcą, by poznał miejsce ukrycia ich zakątka, mogą zawiązać mu oczy i zwyczajnie go tam zaprowadzić. Para była wyraźnie zaskoczona tą propozycją, lecz nie skorzystała z niej, a jedynie poprosiła Donghyucka, by ten obiecał, że nikomu nie zdradzi, gdzie jest ich kryjówka, co ten bez wahania zrobił. Choć początkowo mu nie robiło to różnicy, teraz cieszył się, że jednak nie ma zasłoniętych oczu, ponieważ znajdował się w jednym z piękniejszych obszarów Krainy Obdarzonych, dzięki czemu mógł się nim nacieszyć na zapas, wiedząc, że nieprędko tu wróci.
- Spotkaliśmy go jeszcze przed jego rozmową z Jeno, wtedy też widzieliśmy, że chce być sam - zaczął Jungwoo, rozglądając się zapobiegawczo dookoła, ponieważ nie był przyzwyczajony do chodzenia do ich miejsca, będąc widocznym.
- Już wtedy powinniśmy byli go wziąć do siebie - westchnął Lucas, mocniej ściskając rękę ukochanego, zobaczywszy jego zdenerwowanie.
- Ale gdybyście to zrobili, ani on, ani Jeno nie poznaliby prawdy - przypomniał blondynowi Donghyuck, na co para spojrzała na siebie, gdyż żaden z chłopców nie był pewny, jak na to zareagować.
- Czasem jest warto nie wiedzieć wszystkiego - powiedział krótko Lucas, zerwawszy kontakt wzrokowy ze swoim chłopakiem. - Wracając, kiedy już mieliśmy wracać do wioski z naszego spaceru, znaleźliśmy płaczącego Nanę w lesie i nie mogliśmy zrobić nic innego, jak się nim zająć.
- A wiedząc, że znaleźlibyście go tak naprawdę wszędzie, zdecydowaliśmy się go zaprowadzić do nas, by dać mu chwilę samotności - dokończył Jungwoo z lekkim uśmiechem.
- Ale byliście tam z nim, prawda? Sprawdzaliście, czy nie zamierza zrobić nic nierozsądnego? - zapytał zmartwiony Donghyuck, w odpowiedzi otrzymując śmiechy dwójki swoich przyjaciół.
- Oczywiście, że tak, lecz zrozumiesz, jak było to możliwe, gdy dojdziemy na miejsce - odpowiedział tajemniczo Lucas, po czym podniósł brwi, pytając tym samym niemo chłopaka, czy ten ma jakieś pytania.
Donghyuck pokręcił przecząco głową, pomimo iż tak naprawdę miał w głowie milion rzeczy, o które chciałby zapytać, lecz postanowił z nimi poczekać do momentu, w którym dotrą na miejsce, szczególnie, że miał wrażenie, iż tam znajdzie odpowiedzi na przynajmniej część z nich. Pomiędzy trójką przyjaciół ponownie zapadła przyjemna cisza, podczas której każdy zagłębił się we własnych myślach i jedynie co jakiś czas Jungwoo szeptał coś do Lucasa, który w odpowiedzi posyłał mu najczęściej uśmiech lub wymowne spojrzenie.
Widząc to, Donghyuck powoli przekonywał się do swojej tezy, iż ta dwójka rozwinęła w sobie moc Jisunga, dzięki czemu mogą rozmawiać ze sobą w myślach. Oczywiście była to nieprawda, czerwonowłosy nie potrzebował nawet swojej mocy, by to wiedzieć, jednak para była ze sobą tak blisko, że dosłownie rozumiała się bez słów i wystarczyło im jedno spojrzenie, by ustalić, co należy zrobić. Zupełnie jakby wyczytywali to z oczu drugiego. Tak samo teraz, Jungwoo jedynie zerknął na swojego chłopaka, a ten od razu się zatrzymał i spojrzał Donghyucka.
CZYTASZ
maybe love is not for me || nomin ||
Hayran KurguOd wypadku, w którym zginęli rodzice Lee Jeno, chłopak nie chciał nigdy więcej cierpieć. Jego życzenie zostało spełnione, sprawiając, że wszystkie jego emocje oraz uczucia zniknęły. Ludzie powtarzali mu, że zachowywał się jakby jego serce zmieniło s...