- Będziesz mnie słuchał, czy nie? - jęknął zrezygnowany Jaemin, kiedy po raz kolejny musiał powtórzyć zdanie, gdyż jego towarzysz kompletnie nie skupiał się na lekcji.
- Wiem, że tylko jedna odpowiedź jest prawidłowa, ale i tak mnie kusi, by powiedzieć tą złą - odparł Jeno, a widząc jak różowowłosy z trudem hamuje się przez wybuchnięciem, uśmiechnął się półgębkiem.
- Czy tobie sprawia przyjemność droczenie się ze mną i prowokowanie mnie? - spytał Jaemin, chowając twarz w dłonie, jednak szybko je oderwał, gdy poczuł jak drugi chłopaka się do niego przybliża.
- Mi nic nie sprawia przyjemności, jednak jeśli by to się kiedyś zmieniło, podrywanie ciebie byłoby na pewno na pierwszym miejscu - powiedział Jeno wprost do ucha różowowłosego, na co ten głośno przełknął ślinę, odsuwając się.
Policzki Jaemina zaczerwieniły się, a Jeno zaczął się zastanawiać, czemu chłopak go jeszcze nie zostawił, skoro co chwila doprowadza go do takiego stanu. Dodatkowo był on wciąż dla niego miły, czego białowłosy kompletnie nie rozumiał, ponieważ miał wrażenie, że to jest niemożliwe w stosunku do niego. Chłopcy już blisko pół godziny siedzieli obok siebie, ponieważ Jeno całkowicie nie potrafił się skupić, więc Jaemin co chwila musiał się powtarzać. Pierwszy z nich także ciągle zerkał na boki, sprawdzając, czy przypadkiem ktoś nie przyszedł do nich, zauważywszy ich nieobecność.
Jednak nie mógł nad tym dłużej rozmyślać, ponieważ Jaemin odetchnął głęboko, by się uspokoić, przy czym z jego prawej ręki, tej której nie była obok jego towarzysza, wyleciał ogień, gdyż widocznie chłopak jakoś musiał spożytkować swoją moc. Przyniosło to zamierzony efekt, gdyż czerwona barwa powoli zaczęła schodzić z jego twarzy, po czym klasnął dłońmi, nakazując skoncentrować się Jeno, który zaczął słuchać niczym grzeczny uczeń, którym swoją drogą nigdy nie był.
- Renjun skupił się podczas twoich treningów na wydobywaniu mocy podczas, dlatego nic dziwnego, że to ci wychodzi najlepiej - zaczął Jaemin, mając wrażenie, że mówi to już po raz setny, zwracając uwagę na wręcz perfekcyjną powierzchnię lodu, prócz miejsc, w których wcześniej znajdowały się nogi jego przyjaciół.
- Cóż, to chyba normalne, atak ważniejszy - stwierdził Jeno, na co jego towarzysz przewrócił oczami z lekkim śmiechem.
- Nie zawsze, ale to nie jest na pewno temat na dziś, szczególnie, że nie mamy zbyt wiele czasu - powiedział Jaemin, po czym przypatrzył się słońcu, zagryzając przy tym wargę. - Za godzinę będzie śniadanie i lepiej, żebyśmy się na nim pojawili.
- Skąd ty to wiesz? - spytał ze zmarszczonymi brwiami Jeno, ponieważ on spojrzawszy na słońce, jedyne co potrafił stwierdzić to to, że jest dzień.
- Kwestia wprawy - odparł Jaemin, wzruszając ramionami. - Tak więc sprężamy się, ponieważ naprawdę musimy to zrobić.
Jeno chciał ponownie zmienić temat, by przeciągnąć to co i tak było nieuniknione, lecz nie zdążył, ponieważ różowowłosy chwycił go lekko za nadgarstki, po czym już przy użyciu siły, przycisnął jego dłonie do lodu. Zaczął po tym na spokojnie tłumaczyć, co Jeno ma po kolei wykonywać, jednak nic do niego nie docierało, ponieważ porównania, których używał chłopak, były dla niego niezrozumiałe, głownie dlatego, że porównywał wszystko do uczuć i dopiero po chwili uświadomił sobie swój błąd.
- Wybacz, Yuta mnie tak uczył, ale u ciebie to chyba nie zadziała - powiedział Jaemin, na co Jeno ponownie prychnął. - Chociaż...
- Nie zadziała, koniec - przerwał mu białowłosy, ponieważ już wiedział, że gdyby tego nie zrobił rozwinęłaby się rozmowa o jego uczuciach, co w tamtym momencie było ostatnią rzeczą, jakiej mógł sobie życzył. - Wymyśl inny sposób, by mi to wyjaśnić.
CZYTASZ
maybe love is not for me || nomin ||
FanficOd wypadku, w którym zginęli rodzice Lee Jeno, chłopak nie chciał nigdy więcej cierpieć. Jego życzenie zostało spełnione, sprawiając, że wszystkie jego emocje oraz uczucia zniknęły. Ludzie powtarzali mu, że zachowywał się jakby jego serce zmieniło s...