- Maja, no pospieszże się! - zniecierpliwiona Ada przebierała z nogi na nogę, czując, że poci się w skórzanej ramonesce. Stała w przedpokoju gotowa do wyjścia, gdyż Maja jakąś minutę temu powiedziała, że schowa tylko portfel do torebki i mogą wychodzić. Jednak z jakiegoś powodu ciągle siedziała w pokoju, a Ada słyszała jedynie trzaskanie drzwiami od szafy.
- Już idę, no zaraz! - krzyknęła Maja. Minęła kolejna minuta Ada straciła cierpliwość. Weszła do pokoju współlokatorki i oparła się o framugę.
- A więc jednak idziesz później na tę imprezę - skomentowała na widok stroju Mai. Miała na sobie krótką, czarną spódniczkę, czarny, rozpinany sweter i białą koszulkę Arctic Monkeys.
- Skąd ten pomysł? - zapytała Maja, odkładając na szafkę szminkę w brzoskwiniowym kolorze, po czym wróciła do przeglądania się w lustrze.
- Masz na sobie imprezową mini, co się głupio pytasz? - Ada wywróciła oczami. Wtedy jej wzrok napotkał leżącą na zabałaganionym biurku płytę. Podeszła bliżej i wzięła ją do ręki.
- Gdzie z buciorami? - Maja od niechcenia spojrzała na współlokatorkę i uniosła brwi na jej widok z płytą w ręku. Ada pomachała nią koleżance przed nosem.
- A skąd ty to masz? - zapytała.
- Oddawaj - Maja zabrała jej płytę i wrzuciła szybko do szuflady w biurku.
- Mówiłaś ostatnio, że jesteś spłukana - Ada zmarszczyła brwi. - A teraz kupujesz pyty?
- Nie kupiłam jej, dostałam - wyjaśniła Maja i wyszła z pokoju. Zaczęła zakładać conversy, zaś współlokatorka spytała:
- Od niego, tak?
- Od kogo?
- Nie wydurniaj się - Adę zaczęło męczyć rozkojarzenie koleżanki. - Od Taco?
- Od Filipa - Maja podniosła się i zaczęła zakładać granatową kurtkę.
- I jak? - Ada wyciągnęła klucze i chwilę później znalazły się na klatce schodowej.
- A wiesz, że całkiem ten jego rap niegłupi? - przyznała Maja, przekładając papierosy z torby do kurtki. I rzeczywiście tak uważała - nigdy nie lubiła rapu, uważała, że nie ma nic wspólnego z muzyką, jednak album Filipa miał w sobie pewną magię. Samo brzmienie może nie było jakoś porywające, natomiast teksty mogłaby śmiało wydrukować i powiesić sobie na ścianie. Filip był cholernie bystry i inteligentny - do takiego wniosku zdążyła dojść już po ich pierwszej dłuższej rozmowie w pierwszym tygodniu roku akademickiego. Ale to, co usłyszała na płycie przerosło jej najśmielsze oczekiwania.
- Ja wiem, że mówiłam to tysiące razy - powiedziała Ada, kiedy już czekały na przystanku na autobus. - Ale nadal nie wierzę, że Taco Hemingway podbija do mojej przyjaciółki.
- On do mnie wcale nie podbija - Maja zgasiła papierosa na pokrywie kosza na śmieci.
- Nie, wcale - Ada wywróciła oczami. - Od dwóch tygodni słyszę tylko Filip to, Filip tamto. Spędzacie razem każdą wolną chwilę na uczelni, piszecie na messengerze, wczoraj byliście na kawie, dał ci płytę... aha, i jeszcze odprowadził cię do domu po tamtym piwie nad Wisłą. I dał ci swoją bluzę!
W momencie, gdy Ada wypowiadała ostatnie zdanie, nadjechał ich autobus, którym miały jechać do muzeum na wystawę. Maja tylko pokręciła głową i wsiadły do pojazdu. Musiała przyznać, że rzeczywiście niektóre zachowania Filipa mogły wydawać się jednoznaczne, jednak w dzisiejszych czasach zwykła uprzejmość często mylona jest z flirtem. Maja bardzo go lubiła - okazał się być jedną osobą na jej kierunku, która prawie całkowicie podzielała jej zainteresowania. Ale żeby od razu podejrzewać próbę podrywu? Był bardzo przystojny - gdy tylko pojawił się na uczelni, od razu zwróciła uwagę na jego ciemną, bujną czuprynę, zarost i przenikliwie zielone oczy. Jednak nie wyobrażała sobie, że mogliby być razem. Ich relacje były czysto przyjacielskie i była pewna, że tak zostanie.
YOU ARE READING
Sto tysięcy książek || Taco Hemingway
FanfictionZmęczony karierą muzyczną Filip Szcześniak postanawia kontynuować przerwane niegdyś studia na Uniwersytecie Warszawskim. Powrót do życia studenckiego to coś, o czym od dawna marzył. Czy odnajdzie się w nowym środowisku? I jaki wpływ na jego życie bę...