24. Nasze romanse

863 48 2
                                    

- Wow, cóż za elegancja - Rafał zlustrował Maję wzrokiem, gdy tylko ta pojawiła się w drzwiach księgarni. Pod rozpiętą kurtką miała czarną sukienkę, a także cienkie rajstopy i botki na wysokim obcasie.

- Daj spokój - dziewczyna ruszyła w kierunku lady, ściągając kurtkę. Powiesiła ją na wieszaku i wyciągnęła z zielonej torby rozpinany, purpurowy sweter, który natychmiast na siebie narzuciła. - Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby zakładać te buty na taki śnieg.

- Jak egzamin? Rozwaliłaś? - Rafał wstał z krzesła i oparł się o ladę, krzyżując ręce na piersiach. Maja złożyła swój podpis na pracowniczej liście obecności i odpowiedziała:

- Nie było tak źle, wiesz? Nie wiem wprawdzie jak mi oceni rozprawkę, ale cała reszta raczej w porządku.

- No i elegancko! - Rafał uśmiechnął się szerzej. - W nagrodę zrobię ci kawę.- Nagradzać mnie będziesz po wynikach - westchnęła. - Moje przeczucia to jedno, a jak będzie, to jeszcze zobaczymy.

Jej oczy powędrowały w kierunku książki, która leżała otwarta na ladzie. Na jednej ze stron założona była zakładka magnetyczna w biało-niebieskie paski.

- Co czytasz? - spytała. W odpowiedzi Rafał pokazał jej niebieską okładkę ze złotymi literami Solaris.

- Zacząłem wczoraj - dodał, zerkając na lekturę. - Czytam, bo czytam, ale... jakoś mnie nie porywa.

- Żartujesz? - Maja zrobiła wielkie oczy, podchodząc do kasy. - To jedna z moich ulubionych książek! To przecież genialna idea opowiadania. Badanie nieznanej, fascynującej planety. Badanie odmętów ludzkiego umysłu. A język? Normalnie każda litera to inna... dlaczego tak na mnie patrzysz?

Rafał patrzył na nią z opadniętą szczęką. Entuzjazm Mai w czasie opisywania ulubionej lektury wprawił go w osłupienie, ale zrobił też na nim ogromne wrażenie.

- Nie, nic - uśmiechnął się. - Po prostu dawno nie widziałem nikogo z taką charyzmą jak ty.- Charyzmą? - powtórzyła Maja. - Tak, przekonałaś mnie, żebym nie rezygnował z tej książki - rzekł Rafał. Dziewczyna uśmiechnęła się i włączyła laptopa, stojącego nieopodal lady - do jednego z jej dzisiejszych zadań należało złożenie zamówienia na kilka książek. Wkrótce pojawił się pierwszy klient od czasu przyjścia Mai do pracy i razem z Rafałem zajęli się swoimi obowiązkami. To głównie on obsługiwał klientów, ona zaś była bardziej wycofana, zajmowała się zamówieniami i pilnowaniem porządku. Podczas kiedy ona zaimponowała mu sposobem, w jaki opowiadała o książce Stanisława Lema, on imponował jej swoim stylem bycia i podejściem do klientów, z którymi rozmawiał jak z najlepszymi przyjaciółmi.

- Rozmawiałem z Ewą o zorganizowaniu panelu dyskusyjnego na temat Wielkiego Kryzysu w Stanach - powiedział Rafał, gdy kilka godzin później ruch się zmniejszył i w spokoju mogli wypić kawę oraz pogadać. - Chcemy ściągnąć jakichś profesorów z gdańskiego uniwerka. I tak teraz pomyślałem... ale to, wiesz, taka luźna propozycja tylko: może chciałabyś wziąć w tym udział? Jako panelistka, a nie pracownik, oczywiście.

- Co? - Maja była mocno zaskoczona. Zamrugała oczami, analizując każde wypowiedziane przez Rafała słowo.

- No, tak jak słyszałaś - posłał jej zachęcające spojrzenie. - Studiujesz historię, masz stypendium, więc musisz ogarniać te sprawy. A dla naszych klientów to będzie miła odskocznia posłuchać kogoś, hm, normalnego. No wiesz, żadnego doktora, profesora, po prostu pasjonata. Wdychając aromat świeżej kawy z ekspresu, Maja zamyśliła się nad propozycją kolegi. Lubiła dzielić się wiedzą i dyskutować na tematy historyczne, ale z osobami, które były na podobnym poziomie co ona - jak miałaby konkurować z ludźmi z dziesiątką tytułów naukowych?

Sto tysięcy książek || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now