36. Miłości na szybko

634 39 6
                                    

Kawa z rodzicami Mai przebiegła już w bardziej przyjaznej atmosferze. Rozmawiali o studiach, pan Nowakowski w pewnym momencie poruszył temat swojej edukacji i tego, jak poznał żonę. Wydawać by się mogło, że wszyscy zapomnieli o tym, jak przed chwilą z posępnymi minami siedzieli przy stole. 

- Jeszcze ciasta? - zaproponowała mama Mai, wskazując na ich puste talerzyki.

- Ja bardzo chętnie. Przepyszny sernik - Filip wstał, by podać jej talerzyk. - Może pani pomogę?

- Nie, nie trzeba, dziękuję - uśmiechnęła się do niego i zniknęła w kuchni.

- Filip, a dlaczego właściwie historia? - spytał pan Nowakowski. 

- Zawsze ją lubiłem - raper złapał siedzącą obok niego na sofie Maję za rękę. - Ale żeby zrozumieć wszystkie przyczyny i skutki nie wystarczy kilka godzin w tygodniu w szkole. Chciałbym pisać jeszcze lepsze teksty nie tylko o tym, co dzieje się teraz, ale też o tym, co było, a nie wszystko jestem w stanie wyczytać z wikipedii. 

- Ambitnie - powiedział z uznaniem pan Nowakowski. - Chociaż gdybym ja był na twoim miejscu, pewnie wolałbym poszukać informacji w internecie, niż po raz kolejny przeżywać sesje i egzaminy.

- Trzeba też wiedzieć, czego chce się szukać - zauważył Filip, biorąc do ręki kubek z resztą kawy. Usłyszeli, że w kuchni dzwoni telefon matki Mai - kobieta odebrała, prowadząc niezbyt słyszalną rozmowę. Wkrótce wróciła z dwoma talerzykami ciasta dla siebie i Filipa, a na jej twarzy malowało się zmieszanie.

- Co jest, Gabrysiu? - spytał pan Nowakowski. 

- Dzwoniła Hania - odpowiedziała jego żona, siadając w fotelu. Mówiła o swojej siostrze. - Zapomnieliśmy o urodzinach Jurka...

- Co? - ojciec Mai o mały włos nie zakrztusił się kawą. - Przecież dziś jest... - wziął do ręki telefon. Westchnął. - Cholera. Szesnasty.

- Wujek ma urodziny? - zapytała zaskoczona Maja. 

- Tak... i zostaliśmy na nie zaproszeni - powiedziała zakłopotana pani Nowakowska. - Tylko że zapraszali nas jakieś dwa miesiące temu. Zupełnie wyleciało mi to z głowy, Jurek nigdy nie robił urodzin.

- Bo nigdy wcześniej nie kończył pięćdziesięciu lat - powiedział zaniepokojony ojciec Mai, patrząc na żonę. - Co teraz?

- Jedźcie - powiedziała Maja, niemalże rozkazującym tonem. Wszyscy wbili w nią zdziwiony wzrok. - No co? Jest dopiero szósta. Wyszykowani jesteście, zdążycie jeszcze kupić jakiś prezent.

- No nie wiem... - pani Nowakowska zaczęła krążyć po jadalni. - Zaprosiłam was na obiad, a teraz mam sobie iść?

- Przecież nie możemy ze sobą siedzieć dwadzieścia cztery godziny - zauważyła Maja. Spojrzała na Filipa z błyskiem w oku. - My sobie przecież poradzimy. Obejrzymy jakiś film, zrobimy sobie kolację.

- Pewnie - ochoczo zgodził się raper. 

- No nie wiem, czy powinnam zostawiać was samych - powiedziała matka dość ostro. Oburzona Maja zmarszczyła brwi - czy ona musiała znowu zaczynać?

- Gabrysiu, przestań - ojciec wstał. - To nie są dzieci. Maja ma rację, spędziliśmy razem całe popołudnie, a jutro też jest dzień. Chodź, rozerwiemy się trochę.

Matka dziewczyny jeszcze przez chwilę się wahała, aż w końcu zgodziła się z mężem. Dokończyli pić razem kawę, a kiedy szykowali się do wyjścia, Filip i Maja wciąż siedzieli w jadalni, kończąc ciasto i próbując nie dać po sobie poznać, że nie mogą się doczekać wyjścia rodziców dziewczyny. Pani Nowakowska co chwilę przychodziła z informacją typu w lodówce macie sałatkę z kurczakiem, a w szafce świeży chleb, gdyby było wam zimno, to koce są w naszej szafie, oraz najśmieszniejszą - gdyby Filip zmienił zdanie, to w pokoju gościnnym jest pościelone łóżko. 

Sto tysięcy książek || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now