12. Wszystko na niby

1K 62 2
                                    

Nadszedł ponury i zimny listopad. Dni były znacznie krótsze i dużo bardziej deszczowe niż w poprzednim miesiącu. Wszyscy tęsknili za ciepłym październikiem, kiedy w przerwie między zajęciami mogli wygrzewać się na słońcu przed uczelnią. Teraz nie dość, że pogoda znacznie się pogorszyła, to w dodatku przybyło obowiązków na studiach. Coraz ciężej było zaliczyć kolokwia, coraz więcej referatów było do napisania, coraz mniej czasu na wspólne wyjścia.

Szczególnie ubolewał nad tym Filip. Parę razy próbował wyciągnąć Maję na jakąś wystawę, do kina, ale udało im się tylko parę razy wyskoczyć na szybką kawę, gdzie rozmowa i tak schodziła na studia. Jej ambicja i samozaparcie, które na początku ich znajomości bardzo mu imponowały, teraz zaczęły trochę mu przeszkadzać.

Któregoś czwartkowego popołudnia, kiedy cała grupa miała okienko przed wykładem z historii średniowiecza, Filip wraz z Igorem odwiedzili uczelniany bar, gdzie zamówili niezbyt smaczne burgery. Mimo wszystko, dobrze było zjeść coś na ciepło, nawet jeśli był to kawał napompowanej buły ze smakującym jak papier mięsem.

- Nie wierzę, że Majkel się żeni - komentował Igor decyzję o ożenku ich wspólnego znajomego z dzieciństwa, Michała Szafrańskiego. Ślub miał odbyć się w połowie grudnia. - Zawsze pierwszy do imprez, do podrywania dziewczyn, ale jednak Gośka go uwiodła.

- No - mruknął Filip, przeżuwając hamburgera.

- Ej - Igor odłożył bułkę i zniżył głos. - A z kim ty w końcu idziesz na to wesele?

Raper wywrócił oczami i popił posiłek colą.

- Sam - odparł krótko.

- Chyba cię pojebało, gościu - Igor uniósł brwi. - Majkel cię wyśmieje, jak się dowie.

- I tak nie mam z kim iść, a na siłę nie będę nikogo szukał - odpowiedział stanowczo Filip. Igor spojrzał na niego znacząco. Pod wpływem jego uporczywego wzroku, raper spytał: - No co?

- Ty mi tu nie pierdol - powiedział przyjaciel. - A Queen Bee to co?

Faktem było, że gdy tylko Michał parę dni temu zadzwonił do Filipa z prośbą, by ten najpóźniej za dwa dni potwierdził, czy z kimś przyjdzie na jego wesele, raper od razu pomyślał o Mai. Jednak nie wiedział, czy zaproszenie przyjaciółki na taką uroczystość to dobry pomysł. Po pierwsze, znał ją już na tyle, by wiedzieć, że nie lubi tego typu imprez. Po drugie, ich wspólni znajomi za chwilę zaczną plotkować, a wieści roznoszą się przecież w zastraszającym tempie.

Zastanawiał się jeszcze nad jedną kwestią. W poniedziałek, tuż po weselu miało odbyć się ważne kolokwium z historii nowożytnej. Maja na bank będzie zakuwać przez cały weekend. Jeśli Filip zaprosi ją na wesele kolegi, a ona odmówi, ten tylko się ośmieszy.

- Czemu akurat ona? - Filip udawał zdziwionego.

- Masz mnie za durnia? - zapytał Igor z pełnymi ustami. Po tym, jak w końcu przełknął resztki burgera, kontynuował: - I tak wiem, że na nią lecisz, ruszyłbyś w końcu te szcześniakowe dupsko i coś zrobił.

Raper stwierdził, że nie ma już sensu dłużej ukrywać, że traktuje Maję tylko jak koleżankę, więc przestał zbywać komentarze kolegi.

- Maja ma za dużo oleju w głowie, żeby na mnie polecieć - stwierdził, ściszając głos.

- Ma za dużo oleju w głowie, żeby polecieć na Adama - stwierdził Igor, bawiąc się butelką z wodą. - Ale na ciebie? Zresztą, po co w ogóle ta dyskusja? I tak spotykacie się po zajęciach i spędzacie razem przerwy. Zaproś ją i tyle, przecież nie będziesz się jej zaraz oświadczał.

Sto tysięcy książek || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now