Rozdział 10

220 12 3
                                    

- Możemy porozmawiać ? - zapytał patrząc się na Meg wyczekującym wzrokiem

- Nie mamy o czym – odpowiedziała odwracając się do niego plecami – wczoraj powiedziałeś wszystko co chciałam usłyszeć, więc temat zakończony

- Nie do końca – powiedział odkładając trzymaną w ręce teczkę – zmieniłem zdanie i chciałbym to omówić. Zachowałem się samolubnie . Więc jak będzie ? Pogadamy ?

Odwróciła się twarzą do niego. Miała tysiące słów i odzywek, które chciała powiedzieć, ale wzrok Mietka spowodował że odpuściła ze względu na niego. Założyła ręce na piersi i podeszła bliżej.

- Powiedz teraz co masz do zakomunikowania i nie rób scen. Nie mam nic do ukrycia przed Mietkiem

- To jest sprawa między nami i nie chcę mieszać w to osób trzecich – odpowiedział z zacieńciem na twarzy – zapraszam do mojego gabinetu i tam omówimy resztę spraw

- Nie – odpowiedziała patrząc się za plecy Marka – wszystko jest jasne i nie ma sensu tego ciągnąć. Układ był inny, ale Ty masz to gdzieś, więc ja będę miała tak samo- nie patrząc na zachowanie obu mężczyzn opuściła salon wbiegając po schodach na górę do pokoju

- Słyszałeś to ? - zwrócił się do Mietka – ona chce mną rządzić. Wyznaczać granice i mówić co i jak mam robić, a wczoraj powiedziała że jetem człowiekiem bez honoru i nie potrafię dotrzymać danego słowa-powiedział prawie z uśmiechem na twarzy. Miał jej dość, a zarazem coś ciągnęło go do niej. Imponowała mu swoim charakterem, upartością i brakiem strachu wobec niego

- A tak nie jest ? - zapytał wstający od stołu mężczyzna – powiedziałeś całą prawdę i ona to zaakceptowała. Została dobrowolnie,abyś wygrał zakład – podszedł do niego patrząc mu się prosto w oczy – zawarłeś z nią słowny układ, a teraz odmawiasz jej treningów bo masz jakieś fanaberie ?! - nie wytrzymał zaczynając krzyczeć na niego – dobrze zrobiła z tym uderzeniem, może to da Tobie coś do myślenia, Jest jedyna w swoim rodzaju, a Ty tego nie możesz lub nie chcesz docenić – usiadł głęboko oddychając – jeśli nie zmienisz zachowania stracisz Ją i szanse na wygranie zakładu, a chyba po to stworzyłeś całą tą akcję z porwaniem i treningami.

- Skąd wiesz, że mnie uderzyła ? Poskarżyła się ?

- Nie – zaśmiał się widząc jego zdziwiony wyraz twarzy – policzek sam się nie zaczerwienia to raz, a po drugie znam tą dziewczynę na tyle dobrze, że wiem jaki ma temperament i do czego jest zdolna. Więc przeproś ją i zacznij trenować bo czas ucieka, a szanse na przegraną się zwiększają – bez słowa wstał zabierając płaszcz i kapelusz z wieszaka po czym opuścił mieszkanie zostawiając skłóconych ze sobą ludzi w jednej przestrzeni mieszkalnej.

- No i tak najlepiej zostawić problem, w końcu to jego nie dotyczy – pomyślał chodząc po salonie – muszę się jej jakoś pozbyć bo dłużej nie wytrzymam. Ona wzbudza we mnie uczucia, na które nie mogę sobie pozwolić. Nie w mojej pracy. Nie teraz, gdy wszystko idzie po mojej myśli. Poczekam do walki, wygram zakład i pozbędę się problemu tak jak a początku zakładałem – na samą myśl uśmiechną się – ale ja nie mogę bez niej funkcjonować, ona źle na mnie działa – podszedł do ściany waląc w nią ręką – dlaczego ona nie jest wyrafinowana, uległa, zastraszona lub mniej miła. Wszystko byłoby łatwiejsze, zero uczuć czysty interes, ale nie ona musi być taka a nie inna, nawet Mietek ją polubił i zna lepiej niż ja – przeczesał ręką włosy wypuszczając głośno powietrze z płuc

Nie czekając przekręcił zamek w drzwiach, wziął teczkę i powoli udał się do swojego gabinetu. Miał przed sobą ciężką rozmowę, od której zależało wszystko. Albo przekona Meg, albo przegra wszystko i cały plan pójdzie się rypać. Szybko rozebrał się wchodząc od razu pod prysznic i zmywając z siebie całą złość tak, aby nie wybuchnąć podczas rozmowy. Chciał wszystko zrobić dobrze i osiągnąć swój cel. W końcu po to tutaj jest, ma wykonać swoje zadanie i później...no właśnie co później. Wypuścić i zapomnieć o istnieniu ? A może zatrzymać siłą ? Albo zabić tak, aby przez przypadek nie powiedziała o nim ? Nie doniosła na policję ? Myśli kłębiły się w jego głowie. Wszystko wydawało się takie dobre i w jego stylu, ale ona na to nie zasłużyła. Nie ma coś co sama chce zrobić. Z rozmyśleń wyrwał go dzwoniący telefon. Wyłączył lecącą z prysznica wodę, sięgną po ręcznik i wyszedł mamrocząc pod nosem.

- Słucham...nie ma mnie dla nikogo....trudno poczeka do jutra...sam to załatw i mi nie zawracaj dupy, w końcu od czegoś Ciebie mam...nie mam teraz czasu jak będzie wszystko załatwione napisz SMS-a i nie dzwoń z takimi pierdołami

Rozłączył się rzucając telefonem na łóżko. Podszedł do szafy wyciągając z niej luźne rzeczy w postaci białek koszulki na krótki rękaw i niebieskich dżinsów. Mokre włosy przeczesał ręką ,po perfumował się i wyszedł z pokoju kierując się do pokoju Meg. Bez pukania wszedł mając na celu załatwienie sprawy i wyjście stamtąd jak najszybciej.

- Od jutra zaczynamy treningi – powiedział nie zwracając uwag na to co robi dziewczyna – nie ma gadania i protestów. Zachowałem się ...co Ty robisz ? - dopiero teraz zauważył, że Meg robi pompki opierając się o ścianę

- Nie widać ? - zapytała lekko zdyszana

- Widać, ale mogła byś mi wyjaśnić po co to robisz ?

-Nie chciałeś mnie trenować, więc sama muszę wziąć się w garść i chociaż zwiększyć sobie szanse na zwycięstwo. Chociaż z każdą sekundą zastanawiam się czy sobie nie odpuścić, sokoro Ty masz to w dupie – popatrzyła się na niego z lekkim uśmiechem na twarzy nie zaprzestając swojej czynności

- Przestań !- krzykną widząc, że dalej ćwiczy – od jutra zaczynamy, a nie dzisiaj. Przeforsujesz się i wszystko się opóźni, a tego nie chcemy, prawda ? - popatrzył się na nią jasno

- Chyba Ty – uśmiech nie znikał z jej twarzy – robię rozgrzewkę przed jutrzejszym dniem

- Przestań !! słyszysz ? Mówię do ciebie – złapał ją za gardło obracając tak,że plecami opierała się o ścianę. Oddychał ciężko i nie rytmicznie co spowodowało, że dziewczyna lekko się przestraszyła. Widział to w jej oczach. Szeroko otwarte, patrzące się na niego – nie ignoruj moich słów, bo tego nie lubię – zbliżył twarz do jej ucha – uważaj bo to Ja tu rządzę, a nie Ty i nie zapominaj kim jestem-wyprostował się wracając do kontaktu wzrokowego. Opuścił rękę uspakajając się. Nie chciał, żeby ta rozmowa się tak zakończyła ale nerwy mu puściły. Schował twarz w dłonie i przetarł twarz i włosy – ja...

Nie słuchając jego słów wybiegła z pokoju, tak aby znaleźć się jak najdalej od niego. Łzy same cisnęły się jej do oczu, a nie chciała rozkleić się przy nim.

" Układ "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz