Rozdział 59

166 7 2
                                    

Meg

Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Otworzyłam powoli zaspane oczy chcąc sprawdzić, która jest godzina. Wyciągnęłam lewą rękę spod kołdry przybliżając do twarzy. Na cyferblacie ukazała mi się godzina dwunasta.

- Kurczę, ale zabalowałam – powiedziałam przecierając oczy. Usiadłam na łóżku, nie dowierzając w to co widzę

Duży pokój, z jeszcze większym łóżkiem. Na wprost znajdowały się drzwi, prawdopodobnie wyjściowe. Po prawej znajdowała się szafa, krzesło i stolik, na którym coś leżało, okno z widokiem na drzewa. Po obu stronach łóżka znajdowały się szafki z lampkami nocnymi. Zaś po lewej wisiał obraz przedstawiający słoneczniki w wazonie. Ostatnim elementem tego pokoju były drzwi prowadzące do toalety.

- Gdzie ja jestem? - odkryłam się wstając i kierując prosto do ubikacji

Łazienka była urządzona w jasnym odcieniu. Na wprost znajdowała się muszla klozetowa koło, której po lewej stronie był mały murek oddzielający wannę zapewniając intymność. Kolejną rzeczą było małe okienko wpuszczające światło z dworu. Prysznic, wiklinowy kosz na pranie, pralka, oraz duże lustro z podświetleniem i gustowna umywalka. Na podłodze, jak i ścianach znajdowały się jasne płytki. Wszystko tworzyło bardzo dobrą harmonię, zapewniając wyciszenie się jak i relaks podczas kąpieli

- Nie wiem kto to projektował, ale ma gust

Po skończonej czynności wyszłam podchodząc do stolika. Na blacie leżała tabletka na ból głowy i woda do popia. W myślach podziękowałam łykając szybko. Kolejnym celem było wyjście z tego pomieszczenia. Uchyliłam delikatnie drzwi sprawdzając otoczenie. Wszędzie panowała cisza i spokój. Wychyliłam się bardziej stając na korytarzu. Na wprost znajdowała się lampka ścienna i coś kwadratowego, pewnie obraz, lub czyjś portret. Po prawej idąc w głąb mroku widać było kolejne drzwi i okno. Podeszłam do niego chcąc zobaczyć co kryje się za nim.

-Piękny widok- pomyślałam opierając się o parapet- cisza i spokój tego pragnie każdy człowiek- zaśmiałam się zamykając oczy

Stałam tak rozkoszując się chwilą, do momentu jak usłyszałam szelest i czyjeś głosy. Odbiłam się od okna ruszając za odgłosami. Wolno i bezszelestnie minęłam jedne drzwi, później drugie, z których wyszłam i trzecie znajdujące się na rogu. Zdębiałam na ich widok, nie mogąc się ruszyć.

- To nie możliwe- powiedziałam szeptem przełykając ślinę- to nie może być prawda- podeszła do nich delikatnie je dotykając. Wspomnienia wróciły, a w moich oczach pojawiły się łzy. Nie chciałam okazywać słabości, ale emocje dały o sobie znać.

- Nie...tak wiem...jakoś to wyjaśnię...

Słysząc ten głos nerwy wróciły, dając energię i adrenalinę. Nie czekając, ani sekundy dłużej zeszłam po schodach na dół i dopiero wtedy zobaczyłam Go rozmawiającego przez telefon. Stał odwrócony do mnie plecami, co dawało mi przewagę. Wzięłam głęboki, a zarazem cichy wdech, po czym wolnym krokiem podeszłam do niego z zamiarem zdzielenia go w głowę, lecz wszystko potoczyło się zupełnie inaczej i zbyt szybko. Jego twarz, uścisk na nadgarstku. Nie wiedząc kiedy znalazłam się na podłodze przygnieciona przez niego.

- Szach i mat- zaśmiał się patrząc na mnie- co Ty dziewczyno wyprawiasz? Myślisz, że takimi sposobami coś mi zrobisz?

- Raz się udało, więc dlaczego nie spróbować jeszcze raz?

* dzień imprezy*

Marek

Widząc jak pięknie jest ubrana i umalowana nie miałem serca niszczyć jej planów, ale obawa o nią była silniejsza. Obiecałem, że zajmę się nią i zapewnię bezpieczeństwo, a wśród tylu ludzi było by mi ciężko.

Wyszedłem z pokoju uprzednio komplementując jej wygląd. Nie mogłem się przed tym powstrzymać. Miałem ochotę jeszcze ją pocałować, ale doszedłem do wniosku, że to byłoby za dużo i mogłaby to odebrać w dwuznaczny sposób.

- Jak wygląda sprawa?- powiedziałem do osoby po drugiej stronie słuchawki

-Na razie nie chce gadać- powiedział- ale spokojnie pracujemy nad tym. A Ty kiedy przyjedziesz ? I jak tam z Meg ? Dogadujecie się?

- Rozumiem,ale może trzeba było użyć siły? A nie wszystko załatwiać na spokojnie tak jak Ty to robisz?- powiedziałem to co myślałem- trudno powiedzieć kiedy przyjadę, bo...sprawy z Meg się skomplikowały- zacząłem, ale bałem się reakcji Mietka- chodzi o to, że nie chce nigdzie jechać, a tym bardziej tam, a sam jej nie zostawię bo obiecałem zapewnić bezpieczeństwo, aż do momentu powrotu jej rodziców, a do tego jeszcze ta impreza ze znajomymi- przeczesałem nerwowo włosy podchodząc do okna- nie dogadujemy się, a jedynie tolerujemy. Traktuje mnie jak zwykłego ochroniarza, który jest tylko przejściową przygodą w jej życiu.

Zapadła cisza, po której padło jedno słowo:

- Dupek

Połączenie zostało przerwane, a ja zostałem sama ze swoimi myślami.

- Masz rację- usłyszałem za sobą jej głos. Odwróciłem się patrząc na nią. Stała w drzwiach ze spuszczoną głową- nie powinnam tak ryzykować wiedzę, że za rogiem grozi mi niebezpieczeństwo- spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi oczami, powodując poczucie winy ? Czekaj, czekaj, nie mogę się temu poddać. Ona coś kombinuje, ale jeszcze nie wiem co.

Podszedłem do niej dotykając jej ramienia. Widziałem zawód w jej oczach, ale i zarazem zrozumienie mojej decyzji.

- Wiem ,że chciałaś iść, ale...tam nie zapewnię tobie należytej ochrony. Dużo ludzi, ty z każdym gadająca i bawiąca się

- Tak, wiem. Nie przemyślałam tego- podeszła jeszcze bliżej zmniejszając dzielący nas dystans kładąc głowę na mojej klatce piersiowej. Pierwszy raz zrobiła coś takiego i to dało mi dużo do myślenia. Coś tu nie grało. Jej zachowanie, sposób mowy.

- Będą inne okazje, z których skorzystamy razem i będziemy dobrze się bawić- zaśmiałem się chcąc podnieść ją na duchu- może, nie wyglądam na takiego, co lubi klubowe zabawy, ale zawsze warto spróbować czegoś nowego i bez tortur?

- Oczywiście- odpowiedziała patrząc prosto w oczy- zabawa z Tobą będzie wielkim zaszczytem- posłała mi delikatny uśmiech


%%%%%%%%%%%%

Hej, kochani :) długo karzę Wam czekać na nowe rozdziały, ale ja jak to ja nie mam pomysłów na kontynuację, jak i motywację :D

Rozdział ten jak i następny był pisany w pracy...na przerwie...na nocce :D więc jeśli coś będzie nie tak piszcie :P noc na swoje prawa, a logika zamiera.

Przy okazji chciałabym podziękować wszystkim za to, że czytacie to i dzięki WAM mamy 4k <3 może to nic takiego, ale sprawia ogromną radość, nadając wiary w to co się robi.

Nigdy nikomu tego nie mówię, ale KoChAm WaS :* 

&quot; Układ &quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz