cześć 9

85 4 6
                                    

Powoli uniosłam ręce do góry w geście poddania się. Byłam pewna że w tym momencie się szczerzył. Po chwili Czarnowłosy złapał mnie od tyłu i przyciągnął do siebie. Zetknęliśmy się ciałami.Byłam nieco zdziwiona. Toby na pewno pierwszy pójdzie do grobu za przykładanie mi tego czegoś do gardła a ten drugi za obmacywanie. Chłopak powoli opuścił toporek. To było napradę dziwne.Ja gdybym była na ich miejscu od razu zabiła bym kogoś kto wszedł tutaj bez problemu.
(Ciemnowłosy)-skarbie...co tak ostro?  Chciałem się poznać bliżej -mruknął mi do ucha. Czuliście kiedyś swąd zgniłej skóry? Śmieci dwudziestoletnich?  To sobie pomyślcie jaki on miał oddech . Zebrało mi się na wymioty. Spojrzałam na niego przez ramię. Jego jedna ręka przylegała do mojej piersi a druga bezczelnie schodziła z talii coraz niżej.
(T)-Jeff...wystarczy.-powiedział ostro Toby." Ale ja nic nie robię. Tylko stoję." -pomyślałam.Chłopak spojrzał tylko na niego z wyrzutem (J)- No tak..Slender musi je zobaczyć...potem się zabawimy skarbie -znów mruknął mi obok twarzy przez co przeszły mnie dreszcze. Już wiedziałam z czego się tak śmiali. To on był Jeff'em. Tyle że ja najlepiej pasuje do tego imienia. Tyłkiem intensywnie otarłam się o jego krocze. Było słychać cichy jęk Jeff'a. Toby zacisnął palce na Toporku którego nadal trzymał w dole. Gdy tylko to poczuł mocno i z premedytacją nadepłam mu na nogę. Odsunął się ode mnie natychmiast skacząc i trzymając się za nogę. Spojrzałam na Toby'ego. Nic nie zrobił. (B)- Kto to jest ten cały Slender? - spytałam.
Tak właśnie miałam poznać mojego przyszłego Kraszi.

Love story z Toby'm [♢W Trakcie Pisania♢]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz