Seventeen- Hoshi

939 33 2
                                    


- Jak chodzisz ropucho ! - wykrzyknęła jedna z grupki dziewczyn. Niechcący na nią wpadłam.

- Przepraszam , to niechcący. - próbowałam się wytłumaczyć, ale na próżno.

- Naucz się chodzić - dodała druga popychając mnie na ziemię. Upadłam na zimne płytki. Śmiejąc się oddaliły się w inne miejsce. Westchnęłam i wstałam. Pozbierałam książki i zeszyty ,które jakaś dziewczyna wyrzuciła mi z plecaka. Takie sytuacje zdarzały się dosyć często. Dlaczego ? Po pierwsze byłam Polką, więc nie miałam za dużo akceptacji ,a po drugie Najpopularniejszy chłopak w naszej szkole ze mną rozmawiał. Byliśmy tak jakby przyjaciółmi, ale ja czułam do niego coś więcej. Niestety, jestem zbyt nieśmiała, by dać krok w przód. Przeważnie miałam spokój ale kiedy zrobiłam jakiś zły krok lub coś przekręciłam , do akcji wkraczały psycho fanki Soonyounga. Kiedy coś takiego się działo, zawsze nie było go w pobliżu więc nie dowierzał mi . W jego obecności były grzeczniutkie jak pies na smyczy. Spojrzałam na zegarek. jeszcze 2 minuty do dzwonka. Podszedł do mnie mój przyjaciel. Od razu na moją twarz wkroczył uśmiech. Powitaliśmy się przytulasem.

- Cześć _____ ! Siedzimy dziś razem na lekcjach ?- spytał radośnie. Mieliśmy taką wygodę w szkole, że na każdej lekcji mogliśmy siedzieć inaczej.

-Oczywiście. - przytaknęłam. Rozmawialiśmy jeszcze jakąś chwilę i weszliśmy do klasy na równo z dzwonkiem. W tak miłej atmosferze minęły nam 3 lekcje. Czekając przed salą na ostatnią lekcję czułam się obserwowana. Wiedziałam, że w niedługim czasie zostanę "zaatakowana " przez te żmije. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Hoshiego.

- Idę po jakiś napój też coś chcesz ?- odparł uśmiechnięty.

- Nie, dzięki. Idź, poczekam na Ciebie. - rzekłam. Odprowadziłam wzrokiem chłopaka znikającego za ścianą. W momencie byłam otoczona przez wianek dziewczyn. Przytwierdziły mnie do ściany. Poczułam pieczenie na policzku. Oczywiste jest to ,że dostałam z liścia. Damy zaczęły swoją przemowę.

- Co ci ostatnio mówiłyśmy hmm ? Nie masz się zbliżać do Hoshiego, nie zasługujesz na niego. Nawet nic nie umiesz i nie jesteś w niczym dobra! Co on w Tobie widzi ?! Jeszcze raz zobaczymy Cię przy nim to załatwimy to inaczej. - wyrecytowała . Kiedy podnosiła już rękę na mój drugi policzek, wrócił Kwon. To co zobaczył zszokowało go. Wreszcie mi uwierzył. Widziałam w jego oczach złość. Szybko do nas podbiegł i odepchnął ode mnie te dziewczyny. Stanął obok mnie i wziął mnie za rękę. Poczułam jak się rumienię. On ukradkiem na mnie spojrzał i się uśmiechnął. Momentalnie, gdy spojrzał na moje stalkerki, jego twarz była poważna.

- Teraz uważnie słuchajcie ,bo drugi raz tego nie powtórzę. - odparł wrogo. - Jeśli ktoś dotknie _____ to tego pożałuje. Jest ona dla mnie cenna i inna niż wy wszystkie dlatego ją kocham. I nie obchodzi mnie to czy wam to się podoba czy nie. - spojrzał na każdą diabelskim wzrokiem. Nie dochodziło do mnie co w tej chwili chłopak o mnie powiedział. A w szczególności te dwa słowa. Kocham Cię. Wiedziałam, że on czuje do mnie to samo. W brzuchu czułam stado motyli. Uśmiech wkroczył mi na twarz.

- Ach, zapomniałem. Jeżeli chcecie wiedzieć w czym _____ jest dobra to zapraszam was na wyścig rajdowy quadów na trybuny. Jutro o 10:00. Zdziwicie się. - w jego oczach błysnęły iskierki. Wystraszone szybko pobiegły w inną stronę. Kto się spodziewał ,że usłyszą takie słowa od swojego idola . Hoshi obrócił się przodem do mnie i uroczo się uśmiechnął. Ja byłam zakłopotana całą tą sytuacją, więc pozostała mi tylko ucieczka.

- H-hoshi, ja nie wiem co powiedzieć... Nie odrzucam Cię a-ale daj mi ochłonąć. To dla na tą chwilę za dużo. Przepraszam. - wybełkotałam. Już chciałam wybiec ale chłopak mnie zatrzymał.

- Dobrze, ale będziesz jutro na wyścigu ? - powiedział trzymając swoje dłonie na moich czerwonych policzkach. Jedynie kiwnęłam głową. Ten pocałował mnie w policzek i wypuścił. Czym prędzej wybiegłam ze szkoły. W drodze do domu wkroczyłam jeszcze do sklepu zakupić słodycze. Wchodząc do domu, od razu skierowałam się do mojego pokoju. Rodziców nie było w domu, bo byli na wyjeździe służbowym. Dla mnie w tej chwili było to na rękę. Włączając muzykę i wsuwając ulubione łakocie oddałam się moim myślom. Po długim rozmyślaniu wykonałam wieczorną rutynę i poszłam spać.

Obudziłam się zostając mile powitana promieniami słońca. Przeciągnęłam się i wygramoliłam się w łóżka. Wciągnęłam na moje stopy kapcie i udałam się do kuchni w celu zrobienia śniadania. Mój wybór padł na naleśniki z czekoladą. Po pysznym posiłku , poszłam do łazienki między innymi ogarnąć włosy i umyć zęby. Po paru minutach wyszłam z pomieszczenia i poszłam do mojego pokoju wybrać dzisiejszą stylizację. Jak każda dziewczyna zastanawianie się w co się ubrać, zmarnowało trochę czasu. Po wielu próbach zdecydowałam się na ogrodniczki i zwykłą białą bluzkę. Do godziny 10 zostało mi pół godziny więc spakowałam swój podręczny plecak, spakowałam swój kask i ruszyłam na podbój.

Będąc już przed wejściem założyłam swój kask i poszłam dalej. Nie chciałam, żeby ktoś widział ,że to ja. Wiedział o tym tylko Hoshi. Ruszyłam w kierunku pojazdów i stanęłam przy swoim quadzie. Obejrzałam wzrokiem widownię. Te szczury szkolne siedzą w pierwszym rzędzie. Ciekawe co Soonyoung chce im pokazać. Mam nadzieję ,że nie mnie. Ale z tej drugiej strony chciałabym im dopiec, słyszałam jak to one wielbią ten sport i tym podobne. Pewnie także ze względu na mojego przyjaciela, ponieważ on też startował w zawodach. O wilku mowa, właśnie wypatrzyłam go w tłumie idącym na start trasy. Pomachałam mu a on mi zawtórował. Po chwili był już przy mnie.

- Będzie się działo ! Powodzenia i do zobaczenia na mecie . - odparł.

- Chyba ja powinnam Ci tego życzyć. - zaśmiałam się. To był mój konik. Wygrywałam każdy wyścig, ponieważ byłam najlepsza. Poddałam się mojej pasji i oto są tego wyniki. Ten zaśmiał się ze mną i przygotowaliśmy się do startu. Zapaliłam silnik i usadowiłam się na wygodnym siedzeniu. Czekałam już tylko na dźwięk rozpoczęcia. 3...2...1... Start ! Ruszyłam na pełnym gazie. Od razu wyminęłam wszystkich zawodników. Miałam przejechać 4 kółka na bardzo pofalowanej trasie. To dodało mi jeszcze więcej adrenaliny. Przyśpieszyłam. Przy kończeniu 2 okrążenia spojrzałam w boczne lusterko. Tylko kurz, więc byłam na prowadzeniu. Widząc już metę, dałam upust emocjom i przekraczając linię wykonałam popisowy trik. Pozostało mi tylko czekać na resztę w tym Hoshiego. Teraz na prowadzeniu był właśnie on. Widziałam jak sprawia mu to radość. Po ukończeniu wyścigu i wręczeniu nagród podszedł do mnie. Dał znakiem głową, by te dziewczyny zwróciły na nas uwagę. Podszedł aż za blisko. Stykaliśmy się prawie, że nosami. Poczułam ,że się rumienię.

- Wczoraj to co mówiłem to prawda. Saranghaeyo* _____. - powiedział i wpił się w moje usta przedtem zdejmując kask z mojej głowy. Poczułam smak jego malinowych ust.

- J-ja też Cię kocham. - wyszeptałam. Mój wzrok utkwił w jednym momencie na "koleżanki" z mojej klasy. Opadły im szczęki. Nie zdziwiłam się.

- No, niech teraz znają rajdową królową. - zaśmiał się Hoshi, po czym złapał mnie za rękę i udaliśmy się na zasłużoną watę cukrową.



* Saranghaeyo- kocham cię

PS: Dziękuję Wam bardzo za ponad 250 wyświetleń ! Mam nadzieję, że dobijemy jeszcze więcej.

Zapraszam także do komentowania i zostawiania gwiazdek. Jeszcze raz bardzo dziękuję i jestem szczęśliwa, że ktoś to czyta.  


Scenariusze SEVENTEEN | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz