- Szkoda, że tak rzadko bywasz tutaj, w Budapeszcie. - powiedziała Węgierka.
- Wierz mi, totalnie tego żałuję. Piękne miasto. - odrzekła Felicja.
Dwie dziewczyny spacerowały właśnie po kolejnym spotkaniu Grupy Wyszechradzkiej.
- Boisz się? - zapytała brunetka.
- Czego?
- No wiesz, wojny. W powietrzu coś się unosi, czuję to.
Polka zamyśliła się przez chwilę.
- Wiesz co, Ela? Szczerze mówiąc, nieszczególnie.
Węgierka tylko uniosła brew do góry. Czyżby jej przyjaciółka znowu zaczęła ,,zgrywać kozaka"?
- Generalnie, nie czuję strachu. Nawet jeśli zostanę zwyciężona, to nie ulegnę. - Personifikacja Polski uśmiechnęła się delikatnie. - Poza tym, stoimy po tej samej stronie.
Tym razem to Węgry na chwilę zawiesiła swój wzrok. Po prostu szła przed siebie intensywnie myśląc.
- Wiesz, co? Zazdroszczę ci. - odezwała się. - Naprawdę. Chciałabym być kiedyś czegoś tak pewna.
- Nie masz się czego obawiać. Jesteś silna. Nawet po rozjechaniu przez sowiecki czołg w '56. - Dziewczyny zaśmiały się głośno.
- Bardzo mi wtedy pomogłaś. Te wszystkie opatrunki, które mi wysłałaś... bezcenne.
- Oj, trzeba sobie pomagać. Poza tym, nie zapominaj, co zrobiłaś dwanaście lat wcześniej, gdy miałam u siebie powstanie. Nawet jeśli stałaś po przeciwnej stronie.
- Oczywiście tylko w teorii.
Przyjaciółki znowu wybuchły głośnym śmiechem.
W końcu taka już jest historia tego świata; niewiele trzeba, aby obrócić ją w żart.
Jako przykład dajmy francuski Ruch Oporu przeciwko nazistom (krąży legenda, że takie coś istniało).
Ale to jest chyba żartem samo w sobie.
- Fela?
- Tak?
- Porozmawiajmy o czymś weselszym.
- Z chęcią. Kiedy przyjeżdżasz do Warszawy? Zabieram cię na Złote Tarasy, pamiętaj. Zobaczymy, może kupimy sobie jakieś sztosik sukienki.
- Co w ogóle znaczy ,,sztosik"? - zapytała brunetka.
- Po prostu: sztosik. Czyli takie fajne. - Polka wzruszyła ramionami. - A jeszcze większy będzie sztos, jak je kupimy za kasę unijną.
- Ty serio sobie wzięłaś za punkt honoru jak najbardziej wkurzyć Ludwiga, co?
- Czy to wyzwanie? - powiedziała blondynka z założonymi rękami i typowym dla niej błyskiem w oku. - Ja nie zrobię? Ja? Potrzymaj mi piwo, kochana.
- Oj, ty się nigdy Fela nie zmienisz. Jak długo cię znam, ty mimo tego, co znosisz w ogóle się nie zmieniasz.
- Bo widzisz, zostałam obdarzona tym darem z jednego powodu; aby wkurzać moich ,,kochanych" sąsiadów z zachodu i wschodu.
- Tak, definitywnie, masz dar do wkurzania ich. Ale nie wyłączajmy również całej reszty wszechświata, którą doprowadzasz do szewskiej pasji.
- Za to mnie totalnie kochasz! - zawołała Polska i cmoknęła w usta swoją przyjaciółkę.
I w ten sposób miały głupawkę przez resztę wieczoru.
(A.N.) Jak już pisałam na moim profilu, naprawdę dziękuję za ponad 1k wyświetleń.
Co do opowiadania, w sumie właśnie tak wygląda przyjaźń, nie musi mieć to romantycznego charakteru, no nie? Tutaj pokazana jest taka siostrzana miłość, ale i tak mam rozkminę:
Czy w końcu ten polhun w tytule jest poprawny czy nie? No, zostawmy, jak jest. Nie każda miłość to miłość romantyczna.
I słowo się rzekło.
~Znienawidzona
CZYTASZ
Orle Skrzydła//APH POLAND ONE SHOTS
FanfictionOne Shoty oraz Drabble z Felkiem. Będzie tu łącznie 100 Drabbli, One Shotów i Headcannonów, a czas mam na to do 11 listopada. 100 lat od odzyskania niepodległości po zaborach mówi samo za siebie, nie? Robię to również z takiego powodu, że chcę się...