#21. Przyjaciółki [nyo!PolxHun]

1K 70 10
                                    

- Szkoda, że tak rzadko bywasz tutaj, w Budapeszcie. - powiedziała Węgierka.

- Wierz mi, totalnie tego żałuję. Piękne miasto. - odrzekła Felicja.

Dwie dziewczyny spacerowały właśnie po kolejnym spotkaniu Grupy Wyszechradzkiej.

- Boisz się? - zapytała brunetka.

- Czego?

- No wiesz, wojny. W powietrzu coś się unosi, czuję to.

Polka zamyśliła się przez chwilę.

- Wiesz co, Ela? Szczerze mówiąc, nieszczególnie.

Węgierka tylko uniosła brew do góry. Czyżby jej przyjaciółka znowu zaczęła ,,zgrywać kozaka"?

- Generalnie, nie czuję strachu. Nawet jeśli zostanę zwyciężona, to nie ulegnę. - Personifikacja Polski uśmiechnęła się delikatnie. - Poza tym, stoimy po tej samej stronie.

Tym razem to Węgry na chwilę zawiesiła swój wzrok. Po prostu szła przed siebie intensywnie myśląc.

- Wiesz, co? Zazdroszczę ci. - odezwała się. - Naprawdę. Chciałabym być kiedyś czegoś tak pewna.

- Nie masz się czego obawiać. Jesteś silna. Nawet po rozjechaniu przez sowiecki czołg w '56. - Dziewczyny zaśmiały się głośno.

- Bardzo mi wtedy pomogłaś. Te wszystkie opatrunki, które mi wysłałaś... bezcenne.

- Oj, trzeba sobie pomagać. Poza tym, nie zapominaj, co zrobiłaś dwanaście lat wcześniej, gdy miałam u siebie powstanie. Nawet jeśli stałaś po przeciwnej stronie.

- Oczywiście tylko w teorii.

Przyjaciółki znowu wybuchły głośnym śmiechem.

W końcu taka już jest historia tego świata; niewiele trzeba, aby obrócić ją w żart.

Jako przykład dajmy francuski Ruch Oporu przeciwko nazistom (krąży legenda, że takie coś istniało).

Ale to jest chyba żartem samo w sobie.

- Fela?

- Tak?

- Porozmawiajmy o czymś weselszym.

- Z chęcią. Kiedy przyjeżdżasz do Warszawy? Zabieram cię na Złote Tarasy, pamiętaj. Zobaczymy, może kupimy sobie jakieś sztosik sukienki.

- Co w ogóle znaczy ,,sztosik"? - zapytała brunetka.

- Po prostu: sztosik. Czyli takie fajne. - Polka wzruszyła ramionami. - A jeszcze większy będzie sztos, jak je kupimy za kasę unijną.

- Ty serio sobie wzięłaś za punkt honoru jak najbardziej wkurzyć Ludwiga, co?

- Czy to wyzwanie? - powiedziała blondynka z założonymi rękami i typowym dla niej błyskiem w oku. - Ja nie zrobię? Ja? Potrzymaj mi piwo, kochana.

- Oj, ty się nigdy Fela nie zmienisz. Jak długo cię znam, ty mimo tego, co znosisz w ogóle się nie zmieniasz.

- Bo widzisz, zostałam obdarzona tym darem z jednego powodu; aby wkurzać moich ,,kochanych" sąsiadów z zachodu i wschodu.

- Tak, definitywnie, masz dar do wkurzania ich. Ale nie wyłączajmy również całej reszty wszechświata, którą doprowadzasz do szewskiej pasji.

- Za to mnie totalnie kochasz! - zawołała Polska i cmoknęła w usta swoją przyjaciółkę.

I w ten sposób miały głupawkę przez resztę wieczoru.






















(A.N.) Jak już pisałam na moim profilu, naprawdę dziękuję za ponad 1k wyświetleń.

Co do opowiadania, w sumie właśnie tak wygląda przyjaźń, nie musi mieć to romantycznego charakteru, no nie? Tutaj pokazana jest taka siostrzana miłość, ale i tak mam rozkminę:

Czy w końcu ten polhun w tytule jest poprawny czy nie? No, zostawmy, jak jest. Nie każda miłość to miłość romantyczna.

I słowo się rzekło.

~Znienawidzona

Orle Skrzydła//APH POLAND ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz