- Dymitr, co ty u diabła robisz?! - zawołała Felicja.
Chłopak stał z zakrwawionymi widłami w samym środku spalonej wioski. Wszędzie leżały porozrywane części ciała, ludzie, zamordowani w makabryczny sposób.
- Dymitr! - wrzasnęła. Podwinęła do góry suknie i delikatnie przeszła przez granicę wioski, wyznaczoną jedną wielką szkarłatną breją.
Ukraina nie odpowiadał. Stał tak z trzęsącymi się rękoma.
W umyśle Polski toczyła się wojna. Czy podejść bliżej? Co mogłoby się zdarzyć? Czy może jednak zostać tutaj i czekać na jego ruch? Musiała działać szybko. To na bank jakieś nieporozumienie. W końcu on nie mógł tego zrobić. Nie kochany Dymitr, z którym w dzieciństwie tyle przeżyła, z którym chodziła na łąkę, z którym trzymała się za rękę... W końcu kiedyś był częścią Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nie mógłby teraz zrobić jej czegoś złego. Prawda?
Trzeba być odważnym, pomyślała. Podeszła bliżej.
- Posłuchaj, naprawdę nie wiem, co tu się stało, proszę wytłumacz mi.
Ale on nawet nie podniósł na nią wzroku. Stał gapiąc się w grunt. Zacisnął powieki. Wypowiedział tylko jedno słowo.
- Odejdź.
Felicji zapaliła się w głowie czerwona lampka. Jednak zgasiła ją od razu. To nie mógł być on. To na pewno nie był on.
- Dymitr, cokolwiek mi powiesz, uwierzę. Proszę, odezwij się do mnie.
- W takim razie uwierz mi, że musisz stąd iść. W tej chwili.
- Cholera jasna, Braginsky! - Polska podeszła do mężczyzny bliżej, w bardzo szybkim tempie.
- W takim razie, rzuć broń! - warknął. Złotowłosa zawahała się. Jakie on ma zamiary? Postanowiła jednak mu zaufać. Położyła ostrożnie na ziemi pistolet, który trzymała w ręce.
Ukrainiec podniósł się z kolan i spojrzał na nią z góry. Złapał ją za podbródek unosząc jej twarz do góry.
- No i co, Poleczko? Dlaczego to zrobiłaś?! Czy ty jesteś ślepa?! - zapytał z wyraźnym wyrzutem.
- Bo ufam, że nie zrobiłeś nic złego.
Białowłosy uśmiechnął się psychopatycznie. Obrócił Polkę tak, by zobaczyła dokładnie spaloną wieś tonącą w morzu krwi.
- Widzisz to?! To moje dzieło! To ja to zrobiłem! To na tym narodzi się nowa Ukraina! - krzyknął radośnie, ale desperacko. - Patrz! Oto jest dla mnie nowa era!
- Dymitr... - wyszeptała Polka ze łzami w oczach. - Dymitr, co ty zrobiłeś... kim ty się stałeś... Dymitr, nie wierzę, że to właśnie ty... osoba, którą kochałam...
Ukraina stanął twarzą do niej.
- Kochałaś mnie, tak? Tak?! A teraz co?! Może coś się zmieniło?! Może jestem potworem?! Potworem, tak?! - zaczął na nią krzyczeć.
- Czy gdybym tak myślała, podeszłabym do ciebie tak ufnie?! Czy tak się podchodzi do potwora?!
Mężczyźnie nagle wyparował uśmiech. Chwilę wyglądał, jakby nad czymś uporczywie myślał. Lustrował wzrokiem twarz zielonookiej i pocałował ją delikatnie, a ona zarzuciła mu na szyję drobne ramiona.
On jednak w tym samym czasie zrobił ostateczny ruch. Nie ma już odwrotu, przekroczył właśnie swój Rubikon. Wbił widły prosto w brzuch dziewczyny.
Polska złapała się za brzuch i upadła na kolana. Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Zanim nastała całkowita ciemność, usłyszała tylko, jak mówi:
- Och, Felicjo, nie chcę być dłużej marionetką brata. Aby się uwolnić, potrzebuję poparcia Niemiec. A oni nie popierają tych, którzy przystają z Polaczkami. To moja droga do wolności. To tu narodzi się nowa Ukraina.
CZYTASZ
Orle Skrzydła//APH POLAND ONE SHOTS
FanfictionOne Shoty oraz Drabble z Felkiem. Będzie tu łącznie 100 Drabbli, One Shotów i Headcannonów, a czas mam na to do 11 listopada. 100 lat od odzyskania niepodległości po zaborach mówi samo za siebie, nie? Robię to również z takiego powodu, że chcę się...