#15. - ,,Bóg ubiera się na czarno" - [pruspol]

1.5K 122 3
                                    

Martwy człowiek leży na dnie grobu
Zastanawia się, czy przyjdzie Zbawiciel,
Czy zostanie zbawiony?

Stali po środku gruzów, które kiedyś były Warszawą.

Prusak trzymał pistolet tuż przy szyi niższego mężczyzny.

- I co z tobą zrobić, co, Polaczku? - zadrwił.

Chłopak nie odpowiedział. Zamiast tego mówił pacierze.

- I co, Łukasiewicz? Już wiesz, że zaraz umrzesz? A może chcesz ratunku od śmierci? - szydził albinos.

- Modlę się za ciebie. - powiedział blondyn. - Rozejrzyj się. Zobacz, co zrobiliśmy. Rozpętaliśmy piekło. To nasza jedyna nadzieja. Bóg. My nie znamy wybaczenia, może On zna. - Wtedy Polak jednym ruchem ręki wyjął i przystawił do brzucha pistolet drugiemu mężczyźnie. - Nie chcę pociągnąć za spust, Gilbercie.

Beilshmidt nie potrafił znaleźć słów na zachowanie swojego przeciwnika.

- Dlaczego? Dlaczego nie chcesz? Po tym wszystkim, co ci zrobiłem?

- Jesteś ślepy.

Płakały, gdy ich synowie odeszli,
Bóg ubiera się w czerń.
Odszedł tak daleko, by nie znaleźć nadziei...

- Nie chciałem walczyć. Nie obwiniaj mnie. Nie zawsze ja jestem ,,tym złym". Feliks, nie chciałem.

- Ale jednak. Czy ja znam wybaczenie? Pomyśl, czy dla ciebie jest teraz nadzieja?

- Nie ma. Żałuję.

Oboje rzucili broń. Spojrzenie czerwonych tęczówek spotkało zielone. Każdy z nich doskonale wiedział, że to może być dla nich albo moment zgody, albo tylko cisza przed następną burzą.

- Więc dlaczego to zrobiłeś? To wszystko? Bunty, zdrada, wojny, zabory, germanizacja, holocaust?

...Już nigdy nie wróci!

- Dlaczego? Bo zbyt cię kochałem, Feliksie. Chciałem cię podbić, by mieć cię przy sobie. I byłem debilem. Robiłem ci krzywdę tłumacząc się, że to dla twojego dobra. Czasem traciłem kontrolę.

- Czy wciąż mnie kochasz?

- Tak. I nigdy nie przestanę.

- Ja też.

I pocałowali się. Może niezbyt poetycko to brzmi, ale poetyckie to nie było. Świat wokół nich był zbyt okrutny na poezję. Na miłość. Alę na tę jedną zapomnieli o wojnie, która szalała tuż obok nich. Byli tylko oni. Ucichły wybuchy bomb, zamilkły strzały, zniknęły wszelkie krzyki. Czas stanął w miejscu. Jedynym dźwiękiem było ,,Kocham cię" szeptane między pocałunkami. Teraz byli gdzieś daleko, a gdzie? Nie wiadomo. Jednak było to piękne. I tylko to było wiadome.

Jednak to była tylko jedna chwila.

Okrucieństwo dla zwycięzcy, biskup mówi królowi swe kłamstwa.
Może jesteś żałobnikiem?

Może zasługujesz na śmierć?

Prusak poczuł, że ciało w jego rękach osuwa się na ziemię bezwładnie. Blondyn miał na piersi ogromną szkarłatną plamę.

Białowłosy natychmiast zdjął z niego górną część munduru i koszulę, aby ujrzeć ogromną ranę. Jednak nie było w niej pocisku. Jednak wiadome było, co to oznacza. Skonała jego stolica.

Gilbert nie potrafił odtrącić od siebie tej myśli. To jego żołnierze zgotowali mu ten los. To on wyrwał mu jego serce z piersi. To on bo zabił.

I tak zaczął krzyczeć. Zaczął wzywać Boga, prosić o własną śmierć. Błagać o wrócenie mu Feliksa. Ale było już za późno. Świat odkrył się czernią. To jego wina.

Witajcie po stronie żołnierza!
Gdzie nie ma nikogo oprócz mnie.
Wszyscy ludzie dorastają po to, aby umrzeć.
Nie ma tu nikogo oprócz mnie!

Stał nad jego symbolicznym grobem, mówiąc modlitwy. To koniec. Minęło tyle lat. On zniknął. Czy już nigdy nie wróci?

- Feliks, kocham cię. Pamiętaj. Nie zasługujesz na mnie. Przepraszam. To moja wina! - Wtedy Prusak zaczął płakać. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów. Wtedy poczuł, jak ktoś chwyta co za ramię. Odwrócił się.

On tam stał.

- Też cię kocham, pruska mendo. Jeszcze wrócę. Zawsze wracam.

I zniknął.

Orle Skrzydła//APH POLAND ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz