Rozdział 2

110 18 8
                                    

POV (Oliwia)

-Nieee tylko nie to! - pomyślałam, mój ukochany budzik zadzwonił gdy na zegarku ledwo dochodziła 7:00.
W wakacje do późnego poranka wylegiwałam się w moim cieplutkim łóżku i oglądałam moje ulubione seriale na Netflixie. No, ale trzeba zmierzyć się z rzeczywistością. Włożyłam moje puchate kapcie i ruszyłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam się w czarną bluzę adidasa i dżinsy z dziurami. Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu na przystanek autobusowy. Przez te dwa miesiące całkiem zapomniałam, że autobusy w moim rodzinnym mieście nie są zbytnio punktualne i czekałam 20 minut. Wsiadając do pojazdu zobaczyłam siedzącą Nikolę, szybko się przytuliłam, a na mojej twarzy zagościł wielki uśmiech. Ona jako jedyna umie mnie rozweselić nawet do łez, zawsze mnie wspiera i darzymy siebie nawzajem bezgranicznym zaufaniem. Mam nadzieję, że będzie tak już na zawsze. Gdy wysiadłyśmy z naszego transportu szłyśmy chwilkę i doszłyśmy do głównej bramy naszej szkoły. Od razu zobaczyłam znajome twarze, chociaż niektóre widziałam po raz pierwszy i poczułam chęć poznania kogoś nowego. Z rozmyśleń wyrwała mnie Nikola i uświadomiła mi, że zaraz zacznie się pierwsza lekcja, angielski z naszym nowym panem. Przed klasą zobaczyłam Żanetę i pozostałe dziewczyny, przywitałam się i weszłam do klasy. Razem z Nikolą usiadłyśmy w przedostatniej ławce. Bogdan, bo tak miał na imię nasz nowy nauczyciel już podczas pierwszych 45 minut nie potrafił zainteresować uczniów, nie umiał zorganizować klasy, ani odpowiednio uciszyć. Może nasza klasa nie należała do najgrzeczniejszych, ale jest kilku takich nauczycieli co umie nas doprowadzić do porządku więc wszystko jest możliwe. Po rozejrzeniu się po klasie ujrzałam dwóch nowych uczniów. Jeden z nich był nawet przystojny, jego czarne loczki dodawały mu uroku. Widziałam już kilka rzucanych spojrzeń dziewczyn w stronę chłopaka. Drugi z nich nie wyróżniał się niczym szczególnym był dość niski i nosił okulary. Nadeszła przerwa, wraz z Laurą postanowiłyśmy podejść do nowych chłopców w naszej klasie i nawiązać nowe znajomości. 
-Cześć. Jestem Oliwia, a to moja koleżanka Laura -odparłam. Jak się czujecie w nowej szkole i skąd przyszliście? Chętnie poprowadzimy was po szkole i pokażemy co i jak.
-Nie dzięki- powiedział chłopiec. Jestem Sasza.
-Mariusz, sam sobie poradzę, chyba jeszcze umiem trafić do kibla co nie ?

Z poirytowaniem odeszłyśmy i pomyślałam: 
"Za kogo on się kurde uważa, oferujemy im pomoc, a on odzywa się w taki sposób. Ta sytuacja jest najlepszym przykładem, że wygląd zewnętrzny nie zawsze odzwierciedla wnętrze. Niedorzeczne! Niech nie myśli, że jak kiedyś będzie potrzebować pomocy, pomogę im. NIE MA MOWY !"

Po skończonych lekcjach wraz z Nikolą udałyśmy się do szatni w której zaczepił nas pan Boczek, dokładniej nauczyciel od angielskiego. Zapytał nas się o coś o czym teraz nie mam bladego pojęcia. Poczułam z jego ust coś naprawdę dziwnego co bardzo mnie zszokowało. Przez resztę dnia zastanawiałam się czy rzeczywiście jest to smród alkoholu.

Po wykańczającym dniu szybko zasnęłam i odpłynęłam w głęboki sen...


Blondyna

*Ostatnia klasa*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz