POV(Nikola)
Cały dzień rozmawiałyśmy z dziewczynami tylko i wyłączne o dyskotece. Był to jedyny temat, który mógł mi poprawić humor w dzień, na który miałyśmy zapowiedziane 4 kartkówki.
Po skończonych lekcjach wróciłam do domu, gdzie powitała mnie moja mama.
-Wróciłaś?- zapytała oschłym głosem- To marsz do nauki. Może z ciebie będzie jakiś pożytek.
Nie znoszę takich powitań, a zmagam się z nimi każdego dnia. Jest bardzo wymagająca, oschła i bardzo zależy jej na dobrych ocenach swoich dzieci. Ale rozumiem ją, gdyż trudno jej samej wychować 4 dzieci. O moim tacie nic nie wiem, wiele spraw zostało mi niepowiedziane i niewyjaśnione. Chciałabym go kiedyś poznać, lecz nie wiem czy to byłoby możliwe. Poszłam w stronę pokoju i otworzyłam swój pamiętnik. Zapisałam wszystkie swoje przemyślenia i doznania z dzisiejszego dnia. Nagle do mojego pokoju wszedł mój młodszy brat Kacper i przekazał mi wiadomość od mamy, że muszę iść do sklepu. Jak powiedział, tak zrobiłam, więc wyszłam z domu i skierowałam się w stronę najbliższego sklepu. Rozpoczęłam zakupy wkładając warzywa do cienkich woreczków, lecz były one niewystarczająco mocne, aby utrzymać ciężar tych warzyw. W pewnym momencie woreczek pękł, a pomidory wylądowały na ziemi. Niechcący wdepnęłam w jednego, przez co wpadłam na jakiegoś chłopaka. Spojrzałam na niego i ujrzałam tą samą osobę, która codziennie nęka mnie w szkole. Przypomniało mi się jak bardzo go nie lubię, lecz przeprosiłam go za to, że na niego wpadłam. Chłopak jedynie uśmiechnął się i w tym samym momencie schyliliśmy się po warzywa. Chłopak pomógł mi posprzątać to co narozrabiałam, co wydawało się dosyć dziwne. Spojrzałam mu głęboko w jego zielone niczym dojrzały groszek oczy, a on odwzajemnił moje spojrzenie. Odwrócił się i poszedł przed siebie, a ja kontynuowałam moje zakupy. Następnie ustawiłam się do kolejki przy kasie. Pani kasjerka wypowiedziała kwotę, którą miałam do zapłacenia, więc zaczęłam szukać mojego portfela. Nagle usłyszałam znajomy głos.
-Ja stawiam- krzyknął brunet. Zastanawiało mnie jedno, po co on chce mi stawiać, parę warzyw i mleko? Nie wiem co chciał takim zachowaniem osiągnąć, ale mnie to nie przekonywało. Brunet wyciągnął rękę i wręczył pieniądze kasjerce.
-Nic nie stawiasz, mam swoje pieniądze- powiedziałam, na co chłopak zaczął się ze mną sprzeczać. Nie rozumiałam dlaczego nie pozwalał mi zapłacić za zakupy. Stawał się coraz bardziej nieznośny i utwierdzałam się w przekonaniu, jak bardzo go nie lubię.
-Zdecydujcie się wreszcie dzieciaki!- warknęła sprzedawczyni, najwyraźniej irytowało ją nasze zachowanie. Musiałam ulec, bo chłopak uparł się na swoim. Wyszliśmy ze sklepu, a ja od razu zwróciłam mu pieniądze, lecz on nie chciał ich przyjąć. Odmawiał mimo wielu prób wręczenia mu pieniędzy.
-To czego chcesz w zamian?- zapytałam znudzona naszą prymitywną rozmową.
-Chcę, abyś poznała moje imię- powiedział chłopak, a ja momentalnie zaczęłam się krztusić ze śmiechu- Jestem Kamil.
Nie mogłam uwierzyć w to co się właśnie stało. Jedyna myśl jaką miałam w głowie to, to że jest idiotą. Jego oczekiwania są zbyt wielkie, lepiej żeby pozostało to tylko w jego wyobraźni. Zaczęłam się śmiać, lecz chłopak brał to na poważnie i jedynie poprawił swoje brązowe niczym budyń czekoladowy włosy. Odeszłam bez słowa wyjaśnienia, lecz po chwili chłopak chwycił mnie za nadgarstek. Momentalnie odwróciłam się w jego stronę, a ten wręczył mi brokuła.
-Przecież ja nie kupowałam brokułów!- krzyknęłam do oddalającego się chłopaka. Włożyłam warzywo do reklamówki i ruszyłam w stronę domu.
-Nie prosiłam cię o brokuły- powiedziała mama. Pomogłam w przygotowaniu obiadu, a po chwili stół był już gotowy do spożycia wspólnego posiłku. Nagle do domu weszła moja starsza siostra Żaklina, po czym zasiadła do stołu.
-Gdzie ty byłaś cały dzień?! Telefonu nawet nie odbierzesz!- wykrzyknęła mama, na co Żaklina zbierała się do wytłumaczenia całej tej sytuacji. Powiedziała, że była z koleżanką na mieście, lecz to zezłościło jeszcze bardziej moją mamę- Pewnie, kłam dalej. Pewne w szkole cię nawet nie było!
-Przecież ja szkołę skończyłam rok temu!- krzyknęła oburzona siostra. Żaklina i mama zaczęły się kłócić, zresztą to zdarza się bardzo często. Żaklina jest niesamowicie podobna do mamy, obydwie są skłonne do awantur i nigdy nie dają za wygraną.
Podeszłam do szafy i wybrałam odpowiednią sukienkę na jutro. Byłam taka podekscytowana jutrzejszym dniem, bo zapowiadał się on niesamowicie.
Bruneta
CZYTASZ
*Ostatnia klasa*
Teen FictionUczniowie 8 klasy szkoły podstawowej doświadczają mnóstwo przygód i sytuacji, czasem smutnych i wesołych, spowodowane młodzieńczym dojrzewaniem. Przeżywanie pierwszych miłości i pierwszych razów. Kilka zupełnie obcych osób zaczyna być dla siebie ki...