Rozdział 13

28 6 0
                                    

POV (Nikola)

Ten wieczór był cudowny, lecz w pewnym momencie poczułam się trochę gorzej. Zaczęło mi się kręcić w głowie, więc postanowiłam wyjść z dusznego pomieszczenia. Obraz przed oczami zaczął mi się rozmywać, a w głowie czułam tylko mocny i uciążliwy ból, który nawet na chwile nie ustępował. Nagle zauważyłam Oliwię wybiegającą z sali. Chciałam do niej pójść, lecz nagle pojawił się zapatrzony w telefon Mariusz. Nawet nie zauważyłam, kiedy znalazł się tak blisko mnie, za blisko.

-Co ty wyrabiasz?!- krzyknął oburzony chłopak. Spojrzałam na podłogę, a tam leżał jego rozbity telefon.  Zaniemówiłam, bo zorientowałam się, że to była moja wina.

-Ja, ja, przepraszam. Ja nie chciałam- zaczęłam wypowiadać nerwowo pojedyncze słowa- Ale teraz muszę iść.

Ominęłam chłopaka, lecz ten złapał mnie za nadgarstek i wypowiadał nerwowo słowa nienawiści.

-Nigdzie nie idziesz. Mój tata zaraz tu przyjedzie i nie będzie tak wesoło. Masz mi odkupić telefon- powiedział stanowczo.

-Odkupię- obiecałam- ale teraz muszę iść.

Chłopak jeszcze raz powtórzył, że nie wyjdę ze szkoły puki sprawa nie zostanie wyjaśniona, lecz nawet nie zmartwiłam się tym, cały czas myślałam o Oliwii.

-Daj spokój. Przecież powiedziała, że odkupi- usłyszałam znajomy głos z tyłu, a gdy się odwróciłam, ujrzałam Kamila. Zmienił się, zawsze to on był tym, co nie wykazuje się ani gramem zrozumienia. Zwinnym ruchem ręki uwolnił mój nadgarstek z rąk Mariusza. Chłopak jeszcze przez chwile się awanturował, lecz po chwili wyszedł aby zadzwonić po rodzica. Usiadłam na ławce, a brunet przyniósł mi butelkę wody zakupioną w automacie. Teraz dostrzegłam jaki potrafi być miły i opiekuńczy. Może on naprawdę chce się zmienić? Po krótkiej chwili poczułam się trochę lepiej, więc postanowiłam iść już do domu.

-Nie pozwolę ci iść samej- powiedział brunet, a ja go zapewniłam, że dam sobie radę, lecz chłopak nie chciał opuścić mnie na krok. Przez połowę drogi panowała ta niezręczna cisza, przez którą czułam się dosyć niekomfortowo.

-A tak naprawdę, to czemu to zrobiłeś? Czemu jesteś taki miły?- zapytałam od razu po zajęciu miejsc w autobusie.

-Nie wiem, lepiej ty mi to powiedz. Dlaczego to dla ciebie chcę się zmieniać?- na mych polikach zaczęły się pojawiać rumieńce, a ja nie wiedziałam jak ma odpowiedzieć na jego pytanie. Dlaczego to chłopak, który jeszcze niedawno stał na miejscu Mariusza pragnie stać się kimś innym? Odpowiedziałam mu ciszą. Kolejne parę minut siedzieliśmy w ciszy, aż w końcu powtórzyłam moje pytanie. Chciałam się dowiedzieć, o co tak naprawdę chodzi.

-Tak po prostu. Może jeszcze tego nie wiesz, ale nie zawsze jestem taki za jakiego mnie uważasz. Każdy popełnia błędy i należy im wybaczać, bo to ludzkie- powiedział po chwili namysłu, po czym oparł głowę o szybę jednocześnie wpatrując się w nią. Znowu nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów, więc cisza po raz kolejny była moją odpowiedzią. Więcej już nie poruszałam tego tematu, mimo że w głowie miałam jeszcze wiele pytań. Nagle zorientowałam się, że nie wyszliśmy w porę z autobusu. Okazało się, że jesteśmy oddaleni od domu jakieś 5 przystanków. Na dworze było ciemno i przerażająco zimno, a na ulicach nie było ani jednej żywej duszy. Był wyczuwalny lekki podmuch mroźnego wiatru oraz cichy szelest jesiennych liści. Autobus powrotny miał być za pół godziny, dlatego postanowiliśmy pójść na pieszo z użyciem nawigacji.

-Nie musisz tego dla mnie robić. Stąd trafię już do domu- powiedziałam.

-Nie zostawię cię samej tutaj. Już się zobowiązałem- odpowiedział z troską w głosie chłopak. Spojrzałam w jego zielone niczym glony wyrzucone na brzeg morza oczy i serdecznie podziękowałam za troskę. Byliśmy już coraz bliżej domu, więc pożegnałam się z Kamilem i szybkim krokiem weszłam do domu. Nagle usłyszałam głośne krzyki skierowane w moją stronę. Ból głowy powrócił, więc nie wypowiadając ani jednego słowa wyjaśnienia weszłam do pokoju trzaskając drzwiami. Byłam tak zmęczona, że od razu zasnęłam.

Rano obudziłam się bardzo niewyspana. Spojrzałam w lustro, a to co zobaczyłam w nim przeraziło mnie do tego stopnia, że podskoczyłam z przerażenia. Zasnęłam z makijażem, co sprawiło, że kosmetyki były rozmazane na całej twarzy. Szybko zmyłam makijaż i przyszykowałam się do szkoły. Wraz z Żanetą i Klaudią jechałyśmy do szkoły, lecz wciąż brakowało jeszcze Laury i Oliwi. Zaniepokoiło mnie to trochę, więc napisałam do nich, lecz nie mogłam spodziewać się odpowiedzi. Żaneta w ciąż wypytywała dlaczego tak szybko opuściłam dyskotekę, więc powiedziałam jej prawdę. Dowiedziałam się też, że od razu jak wyszłam stało się coś co przekracza ludzkie wyobrażenia. Niestety nie dowiedziałam się o co chodziło, bo zanim się obejrzałyśmy, znalazłyśmy się już w szkole. Właśnie miałyśmy przejść obok grupki chłopaków, w której oczywiście był Kamil. Spojrzałam w jego oczy, lecz on mnie zignorowany. Było to przykre, bo w głębi serca miałam nadzieje na zmianę chłopaka.

Po lekcji historii przed salą czekała na nas Oliwia. Pierwsze co to nasuwało mi się pytanie gdzie ona była i co się stało na dyskotece.

Spojrzałam z ciekawością na dziewczynę o długich i dawno nie czesanych, blond włosach. Chciałam się dowiedzieć, co sprawiło tyle przykrości Oliwii, lecz to co usłyszałam przekraczało ludzkie pojęcie.


Bruneta

*Ostatnia klasa*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz