Rozdział 3

91 19 4
                                    

POV (Nikola)

Gdy po długim i pięknym śnie zadzwonił mój budzik, wiedziałam, że nadszedł ten moment, w którym trzeba wstać. Leniwie zwlekłam się z łóżka, a następnie udałam się do szkoły.

Jak zwykle droga do szkoły dłużyła się przez spóźniający się autobus. Codziennie narzekam na niego mojej sąsiadce Żanecie, która jak zwykle poprawia mi humor. Po długim oczekiwaniu moim zaspanym i znużonym oczom ukazał się pojazd moich porannych marzeń, autobus. Wraz z Żanetą zasiadłyśmy na naszych ulubionych miejscach z tyłu rezerwując miejsce naszym innym towarzyszkom podróży, które po kolei wsiadały na kolejnych przystankach. Dziewczyny przyzwyczaiły się już do mojego humoru z ranka, więc dzisiejsza podróż nie była niczym innym.

Do lekcji zostało nam jakieś 15 minut, a pod salą było kilka chłopaków z naszej klasy i dwóch nowych uczniów. Powinnam się z nimi przywitać, ale Oliwia od razu mi odradzała po wczorajszym starciu z nimi. Mimo wszystko razem z Klaudią poszłyśmy do nich, lecz tego się nie spodziewałyśmy.

-Cześć! Jestem Nikola. Jak wam się podoba nowa szkoła?- zapytałam.

-A co cię to obchodzi? Myślisz, że nie wyczuję podstępu? Od kiedy to wszyscy zaczynają się o nas tak troszczyć?- odpowiedział z ironią w głosie, poczułam się lekko zmieszana.

-Ale Mariusz...- zaczął mówić ten drugi, ale ten szybko mu przerwał słowami:

-Idziemy stąd, nie potrzebujemy pomocy wścibskich koleżanek!

-Koleś, co się z tobą dzieje? Ogarnij się!- powiedziała Klaudia, bo mnie nie było stać nawet na wyduszenie jednego słowa. Chyba ich nie polubimy, ale to ich decyzja, czy otworzą się na nowe doświadczenie, czyli poznanie kogoś innego niż chłopca w okularach.

Klaudia szykowała się na kolejne, mocne słowa skierowane do nich, ale niespodziewanie zadzwonił dzwonek. Nauczyciel otworzył drzwi punktualne z dzwonkiem, więc zasiadłam w drugiej ławce obok Oliwii. Dziewczyna nagle posmutniała i trwała w zamyśleniu. Znałam tą minę, wiedziałam, że coś jest nie tak. Obserwowała pana Bogdana uważnie, analizowała każdy jego krok i ruch. Mi też nowy nauczyciel angielskiego wydawał się dziwny, był rozkojarzony i nie wiedział jak zapanować nad klasą. Często zapominał o różnych ważnych rzeczach, które miał nam wyjaśnić. Ale wiele nauczycieli cechuje się taką niezdarnością. Zapytałam się, o co chodzi, w tym hałasie klasy i atmosferze rozmów i krzyków pozwoliłam sobie na ciche obgadanie sprawy.

-Nieważne- powiedziała rozkojarzona.

-Tak? Nie wydaje mi się- odpowiedziałam jej. Doskonale ją znałam i nie dam się nabrać na takie kłamstwo.

-Powiem ci na przerwie- odparła i zaczęła szybko pisać notatki z lekcji.

Gdy nastał koniec lekcji, Oliwia szarpnęła mnie za rękaw i zaprowadziła do pana, który pakował swoje rzeczy do torby. Nie wiedziałam o co jej chodzi, ale poszłam, by być świadkiem jej przekonań. Dziewczyna stanęła bliżej nauczyciela. Stałam w zdziwieniu trochę dalej niż Oliwia. Nie rozumiałam, co się właściwie dzieje.

-Przepraszam, czy mógłby pan powiedzieć nam jeszcze raz co dokładnie jest zadane?

-Tak jasne, zadanie 6 i- w tym momencie przerwała mu blondynka głośnym pociągnięciem nosem.

-Oh, przepraszam, chyba jestem przeziębiona- odparła, ale ja wiedziałam, że to nie jest prawda, ta jasnowłosa istota ma niesamowity układ odpornościowy i rzadko choruje.

-Zadanie 6 i 7- dokończył nauczyciel.

-Dziękuję i do widzenia- szybko wyszłyśmy z sali, a ja umierałam ze zniecierpliwienia.

-O co ci chodzi?-zapytałam.

-Czy ty też to czułaś?

-Co miałam czuć?

-No alkohol- powiedziała cicho ze zmartwieniem w głosie.

-Jaki alkohol? Co ty mówisz?- zapytałam ze zdziwieniem.

-Nic nie czułaś z jego ust? On ewidentnie śmierdział alkoholem!- podniosła głos na znak przekonania w swojej racji. Może i nowy nauczyciel jest dziwny, ale chyba nie był pod wpływem alkoholu,przynajmniej tak mi się wydawało. Zwątpiłam w jej przekonanie, to dobra szkoła, ten nauczyciel ma przygotowywać ósmoklasistów do egzaminu, na pewno nie jest tak jak ona mówi.

-Nic nie czułam. 

-To był ewidentnie alkohol. Zacznę prowadzić śledztwo odnośnie tej sprawy- postanowiła i ruszyła w stronę sali od naszego nowego przedmiotu, WOSu.

Po wejściu do sali lekcyjnej zajęłam miejsce obok Żanety. Nasza nowa nauczycielka wydawała się poważna i wymagająca. Jej długie brąz włosy otulały jej ramiona, a kościste ręce próbowały uporać się z zakrętką od pisaka. Zapisała swoje imię na tablicy i zaczęła prowadzić nam lekcję organizacyjną, tą samą co na każdym innym przedmiocie. Ale zmartwiły mnie słowa, które wypowiedziała w trakcie lekcji.

-Otóż, moje drogie dzieci, jeszcze nie wiecie czym jest wiedza o społeczeństwie, ale zapamiętajcie sobie, że ten przedmiot jest najważniejszy. Będę surowo oceniała osoby, które będą ignorować moje słowa- na twarzach naszej klasy panowało zdziwienie i zmieszanie.

-Proszę, aby z każdego dnia jaki znajdzie się w tym roku szkolnym spisywać wiadomości ze świata i kraju, to będzie wasze codzienne zadanie domowe, proszę o pamięć o tym przedmiocie- odpowiedziała i zaczęła wyjaśniać zasady oceniania w tym roku. Faktycznie jest wymagająca, ale czy ten przedmiot faktycznie jest taki ważny? Z tego co pamiętam, to nie będziemy pisać egzaminu ósmoklasisty z WOSu, więc nie rozumiem, co takiego niesamowitego jest w tym przedmiocie.

Parę kolejnych lekcji minęła podobnie, przestawiając nam organizacje pracy i zasady oceniania. Coś niewyobrażalnie nudnego i niepotrzebnego nam. Myślałam, że na przerwie zaznam spokoju i odpoczynku od monotonności, ale za wiele wymagałam. Szkolny korytarz przemienił się w istne nieporozumienie. Tłok dzieci ograniczał mi widoczność, a przed oczami miałam tylko uczniów, których nie przejmował za bardzo widok tłumu niepozwalające na dojście do sali. Z ciężkim plecakiem na barkach przepychałam się między uczniami, a silniejsi ode mnie przeciskali się zgniatając mi ramiona. Całe szczęście, że jestem mała i drobna, nie miałam tak wielkiego problemu z przedostaniem się na drugą stronę, niż osoby, które są większe. Miny uczniów pragnących wyjścia z tego okropnego miejsca były przerażające. Tak naprawdę każdy z nas chciał wrócić na lekcję, by zaznać ciszy i braku przepychania się przez mały korytarz. W tej sytuacji byłam przerażona. Czy tak miała wyglądać każda nasza przerwa?

Nagle wpadłam na genialny pomysł, zeszłam na dół do szatni, by przeczekać choć chwilę przerwy w mniej tłocznym miejscu. Wreszcie zaznałam trochę ciszy i spokoju.

Po długim i wykańczającym dniu nadszedł czas, by powrócić do domu. Tym razem czułam się wykończona tym dniem, mimo dosyć wczesnej godziny miałam ochotę uciąć sobie leniwą drzemkę. Nie miałam ochoty rozmyślać nad tym, co dzisiejszy dzień nam przyniósł. Wolałam po prostu iść spać, lecz nie taki był mój los. Niektóre przedmioty wymagały więcej zaangażowania i odrobienia pracy domowej. To dopiero drugi dzień, a muszę odmówić sobie przyjemności kosztem dobrych ocen. Taki mój los, że zamiast oglądać filmów z Netflixa, musiałam oglądać wieczorne wiadomości.

Bruneta

*Ostatnia klasa*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz