Rozdział 4

86 17 6
                                    

POV (Oliwia)

Kolejne dni upływającego tygodnia mijały dość podobnie. Nauczyciele wyjaśniali nam metody oceniania i skale ocen, co w zupełności nie było interesujące. Jedynym plusem takiego toku lekcji była "luźna " atmosfera, która ani trochę nam nie przeszkadzała.

Wreszcie nadszedł upragniony pierwszy weekend. Z tego względu, że nie wszyscy nauczyciele  zdążyli zadać pracę domową, razem z dziewczynami wyszłyśmy do kina. Wybrałyśmy film o naprawdę niespotykanej nazwie, a mianowicie: "Korniszony atakują!" Dziewczyny zamówiły bilety i kupiły przekąski. Ja nie mogąc znaleźć portfela, zostałam dłużej przy kasie.  Nagle podszedł do mnie wysoki chłopak, widząc zaistniałą sytuacje powiedział:

- Ja zapłacę. Ze zdziwieniem na twarzy cicho podziękowałam, w końcu nie miałam lepszego wyjścia.

- Czemu mi pomogłeś? Najwyżej bym nie poszła i poczekała na przyjaciółki- powiedziałam pewnie.

 - Daj spokój to tylko kilkanaście złotych. Nie mogłem tak po prostu tego zignorować.

- Powiedz mi tylko jak mogę się odwdzięczyć chyba, że chcesz abym oddała ci cała kwotę.

- Nie to nie będzie konieczne... 

- Oliwia!!!- krzyknęły Żaneta i Klaudia- Co ty robisz?! Zaraz zacznie się film! Już miałam zamiar dogonić przyjaciółki, lecz coś, a bardziej ktoś uniemożliwił mi to ciągnąc za moją dłoń.

- Czekaj, czekaj nie tak szybko. Zmieniłem zdanie, zaczekam tu na ciebie kiedy skończy się seans i dam ci się zrewanżować - westchnął nieznajomy. 

Film minął dość szybko, a na naszych twarzach uśmiech nie znikał, ani na chwilę. Pożegnałam się z Żanetą i pozostałymi używając pierwszej lepszej wymówki. Nie miały one pojęcia co się wydarzyło przed rozpoczęciem filmu i na razie nie chciałam o niczym mówić. 
- Oliwia, czekaj!!! - zawołała Nikola. Co się dzieje? Miałyśmy wszystkie iść do kawiarni i poplotkować. Spędzić razem czas, nie wiadomo kiedy będzie kolejna taka możliwość.
-Dobra powiem ci, ale nie mów na razie dziewczynom. Chodzi o to że czeka na mnie pewien chłopak, który kupił mi bilet na film. Byłyście zajęte, a ja nie mogłam znaleźć pieniędzy.
- O mój Boże. Livv!!! To cudownie, że kogoś poznałaś, tylko uważaj...
Coś nie dało jej dokończyć, a mianowicie chrząknięcie osoby, która stała dosłownie za moimi plecami  zakrywając moje oczy. Szybko zdjęłam dłonie z twarzy.
- Emm... Nikola to jest yghh...
- Nikodem - odparł chłopak. 
Podali sobie ręce i szybko nastała niezręczna cisza, co doprowadziło, że na mojej twarzy wystąpiły lekkie rumieńce. Widząc to Nikodem lekko mnie objął, lecz szybko wyrwałam się z jego objęć i poczułam jeszcze większe zawstydzenie. Przerywając ciszę chłopak szepnął:
- To my idziemy, prawda?
- Tiaaa idziemy- przytaknęłam.
Szybko pożegnałam się z Nikolą i schowałam twarz w dłoniach.
- Fajna ta twoja koleżanka, może byś dała mi jej numer? - z cwaniackim uśmieszkiem zapytał. 
- Było trzeba się z nią umawiać, a nie ze mną pff.
- Już się tak nie złość, przecież żartuje, nie jest w moim typie. Wole blondynki - uśmiechnął się i poszedł.
Na co pobiegłam za nim.
- Słuchaj przejdźmy do rzeczy czego ode mnie chcesz ?
- Spotkania , chce spędzić z tobą czas, to wszystko.
- Dobra, to gdzie chcesz iść? -spytałam.
- Zabiorę cie do pewnej kawiarni co ty na to ?
- Brzmi fajnie!

Gdy byliśmy na miejscu zasiedliśmy przy stoliku, rozmowa mijała naprawdę przyjemnie. Chyba rozumieliśmy się naprawdę dobrze. Rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim: szkole, egzaminach, znajomych. Czas przebiegał bardzo szybko. W mgnieniu oka zrobiło się ciemno. Postanowiłam  zbierać się na przystanek tramwajowy i wracać do domu.
- No cóż to ja lecę - oznajmiłam.
- Miło było, nie jesteś mi już niczego winna. Jeśli tego chcesz, to to było nasze pierwsze i ostatnie spotkanie. Dziękuję, za miłą rozmowę. Uważaj na siebie.
Wyszliśmy z lokalu i bez słowa poszliśmy w swoje strony...
Po chwili namysłu nie mogłam dopuścić myśli, że to koniec naszej znajomości.
- Nikodem!!! Czekaj !!
Pobiegłam w jego stronę i stanęłam naprzeciwko.
- Nie chcę tracić tej znajomości, bardzo cię polubiłam, traktuje cie jako bardzo dobrego kolegę. Proszę masz mój numer, zadzwoń kiedy będziesz chciał- powiedziałam.
Już chciałam odejść gdy nagle chłopak o jasno-brązowych włosach i dużych czarnych oczach pociągnął mnie i mocno przytulił. Na mojej twarzy nie zabrakło ogromnego zdziwienia, lecz nie mogłam zaprzeczyć, że czułam się w jego towarzystwie bardzo bezpieczna. Przy jego wysportowanej sylwetce i wysokiej posturze czułam, że nic mi nie grozi. Chwile tak staliśmy, gdy nagle Nikodem podniósł mnie, a ja szybko znalazłam się na jego plecach. Idąc tak na przystanek tramwajowy nie mogło zabraknąć ciekawskich i zdziwionych spojrzeń w stronę naszej dwójki. Gdy tramwaj z kilku minutowym spóźnieniem przyjechał nadszedł czas pożegnania, lecz nie na długo. Podczas mojej podróży do domu, Nikodem nie oszczędzał się co do wysyłania zabawnych wiadomości. Powrót minął dosyć szybko, a ja wróciłam bezpiecznie do domu.

POV (Nikodem)

Wróciłem do domu, rozmyślając o nowo poznanej dziewczynie. Tyle się dzisiaj wydarzyło, spokojnie mogę stwierdzić, że dzisiejszy dzień należy do jak najbardziej udanych. Jak ja uwielbiam tę dziewczynę!!! Z rozmyśleń wyrwała mnie matka otwierająca drzwi do naszego mieszkania. Mieszkam tylko z nią, ojciec nas zostawił 2 lata temu, co doprowadziło, że mama zaczęła pić, aż do tego stopnia, że codziennie chodzi na imprezy i pije. Nie interesuje się mną. Wcześnie rano idzie do pracy, popijając po drodze, wraca na chwile do domu i idzie imprezować. Z tego względu wszystkie obowiązki domowe spadły na mnie i jest mi cholernie ciężko, ale nie powiem, radzę sobie z dnia na dzień, co raz lepiej, kwestia przyzwyczajenia.
- Nikodem idę!!! Tym razem wrócę do domu trzeźwa - krzyknęła mama.
Zawsze tak mówi, a potem to ja muszę ją wnosić do domu i trzymać włosy gdy wymiotuje. Jeszcze przed odejściem taty w naszym domu bardzo rzadko występował alkohol, tęsknie za tym. Byliśmy normalną rodziną, kochającą się i pomagająca sobie nawzajem. Była jakaś 21:22 postanowiłem wziąć prysznic i położyć się do łóżka. Nagle mój telefon zaczął dzwonić, choć nie długo. Szybko odebrałem i usłyszałem głos który bardzo mnie uspokoił.
- Ooo Oliwia, miło cie słyszeć, wróciłaś do domu ?- spytałem.
- Tak, dzięki za troskę. Chciałam powiedzieć ci tylko dobranoc i podziękować za dzisiejszy dzień znakomicie się bawiłam- odpowiedziała. 
- Nie ma za co, Dobranoc!
- Dobranoc!


Blondyna

*Ostatnia klasa*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz