#43 Czy To Koniec?😭😭

69 3 0
                                    

Jak tylko nadeszła godzina 7 Mac chwycił laptopa i zarezerwował trzy bilety do Norwegii, zaczęliśmy się pakować ponieważ lot mieliśmy na godzinę 11

11 lotnisko w Los Angeles >>>

Stoimy właśnie na lotnisku i czekamy aż wywołają nasz lot. Marcus cały czas rozmyśla nad czymś, a eMMa szkoda gadać nie je nie pije zamknęła się poprostu w sobie to jest takie straszne patrzeć na tą dwójkę ale ja nie mogę się poddać muszę walczyć dla całej rodziny gunnarsenów ( a i zapomniałam dodać że dzieciaczki zostały z opiekunką) wszystko she wali...

Siedzimy już w lecącym samolocie zostały jeszcze 2 h do lądowania z marcusem troszkę lepiej rozmawiał ze mną przed chwilą lecz z Emmą nadal tak samo właśnie zdrzemła się przed chwileczką widać że jest zmęczona.

Pov Marcusa >>>

Tak strasznie boję się o martinusa bije się z własnymi myślami na jego temat

Elie cały czas mnie wspiera jestem za to jej bardzo wdzięczny ale widzę że ją też to przytłacza niewspominają o emmie która nie je, nie pije całkiem straciła kontakt z rzeczywistością już nawet wolę nie myśleć o mamie, a tata, tata jest silny potrafi mieć nerwy ze stali

Pov ellie >>>

Ja: maci zaraz ładujemy obudź się kochanie *szturchnełam go lekko *

Mac : już już *przetarł piąstkami oczh*

Ja: emmuś wstawaj jesteśmy na miejscu

Emma : * ta natomiast nic nie odpowiedział odwróciła się w stronę szyby i przetarła łzy które spływały jej po policzkach *

Tak bardzo jest mi ich szkoda widać że są że sobą bardzo związani mimo że nie mieszkają blisko siebie

Szpital >>>

Zostawiliśmy wszystkie rzeczy u gunnarsenów w domu i ruszyliśmy jak najszybciej do tinusa cała rodzina już tam na nas czeka

Gdy byliśmy w szpitalu podbiegliśmy do starszej pani z recepcji

Emma : proszę pani proszę pani!! Gdzie leży mój kochany braciszek *zaczęła płakać *

Pani: skarbie nie płacz tylko powiedz kto dokładnie *podeszła do niej i położyła jej rękę na głowie *

Mac: martinus! Martinus gunnarsen! *krzyknął *

Pani : już spokojnie 2 piętro sala numer 14

Podbiegliśmy jak poparzenii gdy byliśmy już na miejscu podbiegliśmy pod wyznaczoną sale widzieliśmy tam wszystkich gunnarsenów w opłakanym stanie Emma szybko pobiegła do mamy która wyglądała najgorzej i przytuliła ją a my zaraz po niej

15 min później >>>

Właśnie do tinusa wszedł lekarz chyba go badają

O wyszedł...

Kjell-erik : panie doktorze i co z naszym synem *zapytał spokojnie jak narazie tata bliźniaków *

Doktor : jego stan jest stabilny aczkolwiek zły jeżeli mu się pogorszy to nieukrywam będzie bardzo źle

Gdy tylko lekarz wypowiedział te słowa widzialam jak pani Annie zrobiło się słabo więc ją chwyciła i posadziłam na krześle

Siedzimy tu już od ponad dwóch godzin Mac zasnął na tych niewygodnych krzesełkach szpitalnych proponowałam mu tyle razy że go zawiozę do domu ale nie chciał

Widzimy właśnie pięciu lekarzy którzy biegną w naszą stronę oczywiście w głębi duszy modliłam się żeby nie biegli oni do tinusa lecz to i tak nic nie dało pani Anna widząc nagłe zerwanie lekarzy zaczęła płakać jak małe dziecko wsumie nje dziwię się jej to przecież jest jej syn

Po 10 minutach lekarze wyjechali z martinusem na jakąś inną sale lecz nie chcieli nam za żadne Chiny powiedzieć gdzie.... Teraz to może być tylko najgorsze

😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭

Trochę mnie ten cały scenariusz przeraził...

Uwagaa uwaga! Od tej pory obiecuję że będę pisała rozdziały systematycznie czyli codziennie wieczorem! 💕💕

jak spotkałam M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz