Po wyjściu z prysznica wysuszyłam i podkręciłam lekko włosy. Długo zastanawiałam się nad wyborem sukienki ale ostatecznie postawiłam na czarną, obcisłą sukienkę która podkreślała moją figurę. Wykonałam mocniejszy makijaż. Narysowałam kreskę aby podkreślić oko, pomalowałam rzęsy, a na usta nałożyłam bordową, matową pomadkę. Nagle usłyszałam dzwonek telefonu. Podbiegłam do biurka i odebrałam.
- No hejka Vi, będę za 5 minut, gotowa? - usłyszałam znajomy głos Luka.
- Wow, szybki jesteś.
- P U N K T U A L N Y - przeciągnął.- Haha no tak, jak zawsze, widzimy się za 5 minut, buziaczki papaaaa - rozłączyłam się nie dając mu dojść do słowa.
Założyłam długie srebrne kolczyki oraz naszyjnik do kompletu. Do mojej kreacji dopasowałam jeszcze czarne szpilki. Spojrzałam na zegarek na którym widniała godzina 23:59, o 24:00 byłam umówiona z Lukiem także zaraz powinien tu być. Nie myliłam się, nie minęła chwila a już słyszałam dźwięk klaksonu. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze i wyszłam z mieszkania. Samochód Luka już na mnie czekał. Miał bardzo zadbany samochód, zawsze dbał o niego jak o dziecko. Otworzyłam drzwi i od razu poczułam miętowe odświeżacze z jego samochodu.
- Ładnie wygłądasz Vi. - powiedział.
- Dziękuje, ty również Luke. - spojrzałam na niego. Był ubrany w czarną koszulkę z dekoltem wyciętym w serek, do tego czarne spodnie z dziurami. Wyglądał naprawdę dobrze. Przez całą jazdę słuchaliśmy naszych ulubionych piosenek i rozmawialiśmy. Po chwili byliśmy już na miejscu. Wysiadłam razem z Lukiem i skierowaliśmy w stronę budynku z którego rozlegała się głośna muzyka.
- Lecę przywitać się z kolegami, uważaj na siebie. - powiedział Luke.
- O jezu, nie jestem przecież małym dzieckiem! - odpowiedziałam, na co Luke sie zaśmiał i odszedł.
Na całej sali było czuć zapach alkoholu, papierosów oraz damskich i męskich perfum wymieszanych razem ze sobą, na dodatek jeszcze było duszno. Nie przepadam za imprezami ale też nie mogę siedzieć cały czas nad książkami i się uczyć, no cóż... Rozejrzałam się po sali, myślałam że umrę ze śmiechu gdy zobaczyłam półnagą Oxanę tańczącą na blacie w kuchni. Dobra może nie półnaga ale skąpo ubrana.
Wokół niej było dużo chłopaków którzy ewidentnie się z niej śmiali ale również ją dopingowali żeby jeszcze bardziej się pogrążyła. Musiała być nieźle wstawiona, założę się że jutro w sieci będzie filmik z jej osobą w roli głównej, no ale cóż, nie moja sprawa, nie lubię tej suki. Zauważyłam moją paczkę przy barze - Alina, Jess, Dina i Sam. Podeszłam do nich aby się przywitać.
- No hejka laski, jak tam?
- VI? - odpowiedziały w tym samym czasie.
- Hah, nie siedzisz przy książkach? - zapytała Samantha - dziwne...- Pewnie dowiedziała się, że Martin będzie - powiedziała uśmiechając się Jess.
- O boże, przestańcie już, po prostu Luke mnie zaprosił i tyle. Chcę po prostu miło spędzić czas.-Nie będę się z wszystkiego tłumaczyć, bo nie zawsze musi w moim życiu wszystko zależeć od Walkera.
- Jasne, jasne, my i tak wiemy swoje - powiedziała Dina.
- Pijesz coś? - zapytała Alina - jakiegoś drinka, czy coś?
- Czy ja wiem... - powiedziałam niepewnie. Dawno nie piłam i można powiedzieć, że mam słabą głowę do alkoholu- Albo w sumie, czemu nie...
Alina zamówiła kolejkę dla naszej grupy. Po chwili ujrzałam przed sobą szereg kieliszków z wódką, bez wahania wzięłam swój i go wypiłam. Poczułam palącą ciecz w moim gardle, zdecydowane smak nie przypadł mi do gustu więc szybko zapiłam trunek.
CZYTASZ
Vanitas/Marność
Novela JuvenilSekrety, to nie dołączony element naszego życia. Jednak w przypadku Victorii Bailey było trochę inaczej, żyła jak przeciętna nastolatka. Nigdy nie musiała niczego ukrywać ani, niczego się obawiać. Nie miała problemu od którego nie znalazłaby wyjścia...