Jak wstałam rodziców i Tary już nie było. Cieszyłam się z tego powodu, bo nie chciałam odpowiadać na żadne pytania od rodzicielki. Kocham swoją mamę, ale jest czasami nad opiekuńcza. W tej chwili siedzę w kuchni popijając tabletkę przeciw bólową .
-Koniec z alkoholem - śmieje się cicho. Odkładam szklankę i wracam do pokoju, by wziąć ubrania do przebrania . Kieruje się do łazienki. Po wykonaniu odpowiednich czynności kieruje się z powrotem do mojej sypialni. Postanowiłam, że posprzątam . Puszczam muzykę z laptopa i idę po potrzebne środki czystości.
***
Po dwóch godzinach sprzątania jestem siebie dumna. Mój pokój jeszcze nigdy nie był tak czysty. Przy okazji Dina była oddać mój telefon. Położyłam się na łóżko nie zdawałam sobie sprawy, że sprzątanie jest tak męczące , no ale cóż od czasu do czasu trzeba dokładniej posprzątać . Ściszam muzykę bo słyszę, że ktoś dzwoni do drzwi. Dziwi mnie ten fakt, bo nikogo się nie zapraszałam . Schodzę po schodach i kieruje się do drzwi otwieram .
- Hej Vi-w drzwiach stoi Luk . Mierzy mój strój wzrokiem. Byłam ubrana w luźne krótkie spodenki, za dużą bluzkę i do tego moje kochane długie skarpetki we flamingi. Włosy miałam spięte w luźny kok.
-Fajne skarpetki-uśmiecha się pokazując szereg białych zębów.- Boże przepraszam na śmierć zapomniałam o dzisiejszych korepetycjach - mówię z przerażeniem w głosie
- Spoko mogę przyjść później.
- Nie, wejdź-nie chciałam przekładać korepetycji, bo mógł mieć inne plany na później. Luk wszedł - Daj mi chwile- nie czekając na jego odpowiedź pobiegłam na górę się przebrać i wziąć potrzebne rzeczy.
Po chwili jestem już na dole, kieruje się do kuchni gdzie Luk na mnie czeka. Widząc, że chłopka już wyłożył potrzebne rzeczy do zajęć, postanowiłam nie tracić czasu i siadam naprzeciwko Luka
- To, od czego dziś zaczynamy?- pyta chłopak
- Kurczę nic na dziś nie przygotowałam- uśmiecham się słabo-Może powtórzmy ostatnią lekcję ? - na co Luk przytakuje głową i się uśmiecha . Naprawdę ma ładny uśmiech
***
Po tłumaczeniu poprzednich zajęć Luk mi przerywa i pyta
- Ej a może wyjdziemy coś zjeść na miasto ? - nie spodziewałam się tego. W sumie czemu nie i tak miałam później ochotę gdzieś wyskoczyć albo zamówić, żeby coś zjeść
-Okej czemu nie-uśmiecham się i do daje- poczekaj chwile - biegnę na górę po torebkę i pieniądze . Napisałam siostrze ,że jestem na mieście w przypadku jakby wcześniej przyszła do domu . Zbiegam po schodach widząc Luka już gotowego do wyjścia . Wkładam buty i wychodzimy . Przekręcam klucz w drzwiach i chowam do torebki. Luk otwiera drzwi w samochodzie i zaprasza mnie do środka, za co mu dziękuje . Obchodzi dookoła samochodu i siada na miejscu kierowcy . Wyłączam muzykę , jedziemy w ciszy, ale mi to nie przeszkadza.
***
Jazda samochodem zajęła nam chwile , ale to dobrze, bo robiłam się coraz głodniejsza. Luk parkuje nie daleko pizzerii.
-Człowieku czytasz mi myślach?! - pytam, na co obaj wybuchamy śmiechem
Kierując się do wolnego stolika, zauważamy Oxane, która się na nas patrzy na co Luk mach do niej. Siadamy przy pierwszym lepszym wolnym stoliku i bierzemy kartę z rodzajami pizzy.
-Nie lubię jej- odzywa się chłopak . Patrzę na niego ze zdziwieniem - Oxany. Jestem do niej miły, bo to dziewczyna i nie wypada być wrednym. Uważam, że ma zbyt wyrośnięte ego. Trzyma się Martina dlatego, że jest w drużynie. Poprawa ona przylepia się do każdego chłopaka z drużyny.
- Oh, nie musisz mi tego mówić, bo to wiem. Ja jej tak nie toleruję- Jeszcze chwile rozmawiamy i się śmiejemy. Czas z Lukiem mija mi tak szybko, że nie związałam na to, która jest godzina. Zamówiliśmy pizzę którą oboje zjedliśmy w mgnieniu oka. Wiadomo jednak, że blondyn zjadł większą część.
-Idę jeszcze do toalety i możemy się zbierać.
- To ja zapłacę za pizzę. Westchnęłam tylko, bo mówiłam mu, że mogę dołożyć się do rachunku, jednak on nie dopuszczał takiej informacji. Odeszłam od stoliki i skierowałam się do łazienki, jednak w tej samej chwili zauważyłam Oxane, która zmierzała w moim kierunku.-Oh, widzę jak Martin dał ci do zrozumienia, że nie jest tobą zainteresowany to lecisz do jego przyjaciela -uśmiecha się i do daje
- Smutne, że udajesz taką idealną, a tak naprawdę jesteś dziwką.No to zapowiada się ciekawie.
CZYTASZ
Vanitas/Marność
Fiksi RemajaSekrety, to nie dołączony element naszego życia. Jednak w przypadku Victorii Bailey było trochę inaczej, żyła jak przeciętna nastolatka. Nigdy nie musiała niczego ukrywać ani, niczego się obawiać. Nie miała problemu od którego nie znalazłaby wyjścia...