Rozdział 9 - "To przesłuchanie to tylko formalność."

1.7K 71 30
                                    


Jakiś czas po tym jak Dagmara opuściła pokój hotelowy i udała się na komendę, Tomek odczuł dotkliwą stratę bijącego od niej ciepła oraz przyjemnego ciężaru na jego klatce piersiowej, na której partnerka przespała niemal całą noc z drobnym poprawkami. W łóżku nie towarzyszył mu już jej zapach, szumienie wody nie dochodziło z łazienki, a pomieszczenie wokół niego było przerażająco ciche i puste. Otworzył oczy i przekręcił się na bok. Za mlecznobiałymi firankami wstawał nowy dzień. Było już jasno, ale dosyć szarawo i mglisto. Jesienna, listopadowa pogoda zaczynała przeobrażać się w zimową aurę, przepełnioną szarościami.

Jawor odnalazł w końcu kartkę zostawioną przez Dagmarę w łóżku. Zamarł, gdy jego palce dotknęły kawałka papieru, na którym policjantka nakreśliła dla niego jedno zdanie, zanim wymknęła się na komendę. Serce mocno przyśpieszyło, podobnie jak oddech, a wszystkie kłębiące się w jego głowie myśli krążyły wokół partnerki. Zerwał się z łóżka, ciągnąc za sobą wiadomość, ale miał opory przed przeczytaniem jej. Musiał wziąć kilka głębszych oddechów, nim jego oczy prześledziły starannie napisane słowa: „Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. D."

- Daga, kurwa. – warknął ostro do siebie, zamykając mocno powieki i zgniótł papier w dłoni.

Nie tracąc ani chwili dłużej, Tomek pozbierał swoje porozrzucane wokół łóżka ubrania, które utwierdziły go w tym, co wczoraj wydarzyło się miedzy nim, a Górską i zaczął się ubierać. W między czasie włączył swój telefon, aby móc dodzwonić się do kogoś z komendy i błagać o zatrzymanie Dagi do czasu jego przyjazdu. Wiedział, że jedzie właśnie tam. Wczoraj późnym wieczorem nalegał, aby wyznała mu, co powiedział jej Generał. Była z nim szczera od początku do końca, przekazując mu każde wypowiedziane przez bandziora słowo i wyjątkowo spokojna, jakby podjęła już decyzję. Zgnieciona kartka, która wylądowała w kieszeni spodni Tomka była tego dowodem. Miał tylko nadzieję, że nie jest jeszcze za późno.

Gdy telefon się włączył, komisarz wszedł w rejestr połączeń. Pierwszą osobą, która była na jego szczycie był Kowalski i to właśnie do niego pierwszego zadzwonił. Oczekując na połączenie znalazł na komodzie kluczyki do samochodu, następnie chwycił za kartę magnetyczną do pokoju i wybiegł z niego udając się do recepcji.

- Górska! – Jawor wzdrygnął się, gdy usłyszał nazwisko partnerki z ust technika. – Cholera jasna!

- Jest z tobą?! – wykrzyczał wściekle do przyjaciela po drugiej stronie linii, chociaż wcale nie potrzebował jego potwierdzenia.

Wiedział, że tam była. Dobrowolnie oddawała się w ręce ludzi, którzy znaleźli idealnego kozła ofiarnego i niszczyli na swojej drodze każdy możliwy dowód jej niewinności.

- Zatrzymaj ją Bolek! Błagam cię zatrzymaj ją zanim się tam kurwa nie pojawię! – komisarz rzucił kartą magnetyczną na ladę recepcji, nie dziękując nawet za pobyt i wybiegł z hotelu w stronę pozostawionego na parkingu samochodu.

- Postaram się. – powiedział Kowalski, ruszając śladem za koleżanką. – Jawor, jeśli nie potrafisz przenosić się w czasie to nie dotrzesz tu na czas. Ona jest zdeterminowana. – dodał.

- Kurwa Bolo! Wiem! – rzucił oschle, ruszając z piskiem opon w stronę komendy. – Wawerski i Generał... Znaleźli nas wczoraj. Mnie i Dagę. Powiedzieli jej, że jeśli nie przyzna się do wszystkiego odstrzelą mi łeb i wysadzą komendę w powietrze.

- Co? Przecież mogli blefować.

- Jasne, że mogli, ale ona nie chcę ryzykować, rozumiesz? Dobra Bolo, zaraz tam będę. Zatrzymaj ją.

KŁAMSTWO PRAWIE DOSKONAŁE || Daga I Tomek || Sprawiedliwi Wydział KryminalnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz