Rozdział 4 - "Ręczniki są nadal pod umywalką?"

2.1K 71 27
                                    


Telefon od Edwarda Kubisa nie był planowany tak wcześnie, ale spodziewał się, że naczelnik wydziału kryminalnego komendy wojewódzkiej, zadzwoni właśnie do niego, gdy tylko CBŚ dobierze mu się do tyłka lub, gdy młodzi mundurowi wraz z lekarzem odkryją, że Górska zniknęła ze szpitala. Nie miał pojęcia, co pierwsze miało miejsce, dlatego wahał się z odebraniem pierwszego połączenia, dopiero teraz myśląc nad konsekwencjami swoich czynów. Telefon miał wyciszony, aby nie przeszkadzał Dagmarze w drzemce. Jedynie wibrację alarmowały o przychodzącym połączeniu.

Po chwili milczenia ze strony naczelnika, telefon zawibrował ponownie. Tomek wziął głęboki wdech i przesunął palcem po ekranie, odbierając połączenie, a sam opuścił kuchnię i wyszedł na balkon, zasuwając za sobą przeszklone drzwi.

- Jawor. – powiedział do słuchawki, opierając się o poręcz balkonu.

- Gdzie ty do cholery jesteś?! – Kubis zaatakował niemiło Tomka już na początku ich rozmowy.

Ton głosu Kubisa był znów znacznie uniesiony i nawet przez telefon dało się wyczuć zdenerwowanie naczelnika.

- Jak to gdzie? Jestem u siebie w domu. Szef dał mi dzień wolnego, więc wróciłem do mieszkania i chciałem się ogarnąć zanim pojadę do szpitala. Do Dagi. – Tomek miał nadzieję, że Kubis kupi jego historyjkę, wyssaną prosto z palca. – Czy coś się stało? – zaryzykował pytaniem udając zainteresowanego.

Na linii panowała chwila ciszy, tak jakby ktoś po drugiej stronie nie spodziewał się takiej odpowiedzi i myślał nad inną strategią rozmowy.

- Dagmara zniknęła. – odpowiedział w końcu na pytanie komisarza.

Jawor uśmiechnął się sam do siebie wiwatując nad małym zwycięstwem. Kubis nie domyślał się, że Górska była u niego w mieszkaniu, a to był już jakiś postęp. Miał tylko nadzieję, że kłamstwo utrzyma się wystarczająco długo, aby mógł doprowadzić to śledztwo do końca, a Wojtala będzie trzymał język za zębami i pomoże mu zająć się policjantką.

- Jak to zniknęła? Co szef chcę mi przez to powiedzieć? – Jawor warknął ostro do telefonu chcąc podtrzymać kłamliwą historyjkę. – Policjantka po poważny wypadku, tak po prostu wstała z łóżka i nie mówiąc nic nikomu wyszła ze szpitala? Co za kretyni tam pracują?! Nosz kurwa. Nikt nie zauważył słaniającej się na nogach kobiety? To są jakieś kpiny.

Policjant zerknął przez okno balkonu na kanapę w salonie, aby upewnić się, że Daga nadal śpi. Uśmiechnął się raz jeszcze widząc jej senną postać, a zaraz potem odwrócił się tyłem do niej, ugryzł się lekko w język i wrócić do rozmowy z Kubisem.

- Jadę tam.

- Tomek. – zaczął wolno naczelnik. - Przede wszystkim musisz się uspokoić.

- Jak mam się uspokoić skoro moja partnerka zwiała ze szpitala? A co z mundurowymi, których szef tam wysłał? Nie dojechali, czy mieli ważniejsze sprawy na głowię niż wykonywanie rozkazu?

- Podobno Wojtala ich zagadał. – wyjaśnił Kubis. – Posłuchaj mnie Tomek, mamy teraz ważniejsze sprawy niż opieprzanie mundurowych i Wojtali. Tą sprawą zajmiemy się w późniejszym czasie i możesz mi wierzyć, że wyciągnę co do tego stosowne konsekwencje. Wytłumacz mi, co w mieszkaniu Dagi robiło pięć kilo czystej amfetaminy? Wiesz coś o tym?

- Szefie ja... Pierwsze słyszę. – Jawor grał dalej w swoją grę, a skoro Kubis mówił mu o narkotykach w ten sposób to Bolo dotrzymał słowa i nie powiedział mu nic o pojawieniu się Tomka w mieszkaniu Górskiej. - Nie miałem o niczym pojęcia, ale... Chyba szef nie wierzy, że Daga mogłaby bawić się w przemyt narkotyków. Przecież to jest śmieszne i w ogóle do niej nie podobne.

KŁAMSTWO PRAWIE DOSKONAŁE || Daga I Tomek || Sprawiedliwi Wydział KryminalnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz