#4

374 10 4
                                    

W szatni trener miał nam coś jeszcze do powiedzenia. Z niecierpliwością czekaliśmy aż w końcu powie o co chodzi. Mówił że to ważne więc wszystkich to zainteresowało. Ja dalej byłem nieobecny myślałem tylko o tym co wydarzy się dzisiaj po szkole.

- Dobra panowie mam dla was wiadomość. Dołączy do nas nowy kolega z innego kraju.- zaczął trener

- Przyjedzie na wymianę- spytał Leo

- Nie.. Nie mamy zbyt duże braki w drużynie by pozwolić sobie na to aby ktoś od nas odszedł nawet jeżeli ktoś przyjdzie w jego miejsce. Rzeczywiście proponowano nam wymianę ale Irs się nie zgodził trener drużyny skorpionów tak nalegał aby jeden z jego zawodników do nas dołączył że postanowiliśmy się zgodzić.

- Czyli dołączy do nas ale nikt nie będzie musiał jechać w zamian?- Spytał Valentino

- Tak dokładnie Valentino! Chłopak ma na  imię Martin i liczę że ciepło go przyjmiecie. Liczę też że Ricky i Dede oprowadzą go po naszej szkole.

- Co trenerze ale jak to?!- spytał poirytowany Ricky

- To co słyszałeś Ricky.

- Trenerze kiedy on się tutaj pojawi?

- Myślę że na kolejnym treningu. No ale dobrze idźcie już

Wszyscy wyszliśmy i każdy rozszedł się w swoją stronę. Jeszcze tylko ustaliłem dokładną godzinę naszego spotkania z Gabo i ruszyłem w stronę domu. Sądziłem że będę miał czas żeby zastanowić się jak to będzie i pomyśleć jak w ogóle powiedzieć o tym Gabo. Niestety nie mogłem znaleźć sobie miejsca w domu ani też w spokoju pomyśleć. Tata przyjechał bardzo wcześniej. Sądziłem że przyjedzie na ostatnią chwilę on jednak już tu był. A jeszcze chwila i zjawi się tu Gabo.

- I co udało ci się go zaprosić przyjdzie?

- Tak już za chwilę powinien tu być.

- Świetnie - powiedział podekscytowany

Nie minęło pół godziny gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.Pośpiesznie wstałem i ruszyłem w kierunku drzwi.

- Cześć Gabo - przywitałem się otwierając drzwi

- Cześć- odpowiedział

- Wchodź zapraszam - powiedziałem

-Wszystko w porządku wyglądasz na spiętego

- Tak tak okej - weszliśmy do salonu gdzie czekał na nas już tata

- Siadajcie - powiedział do nas

-Jeżeli wam przeszkadzam to spotkamy się kiedy indziej - powiedział mój braciszek

- Nie nie przeszkadzasz nam Gabo. Jesteś tu bo musimy porozmawiać- tata mówił tak spokojnym głosem że i ja się uspokoiłem

- O co chodzi?- dopytywał

- Szukałeś swojego taty- zacząłem niepewnie

- Tak szukałem ale o co chodzi wiecie kim on jest?

- Tak Gabo wiemy kto jest twoim ojcem- powiedział pewnie tata

- Więc kto nim jest?

- Gabo to ja jestem twoim ojcem

- co?!- niemal krzyknął zdziwiony chłopak

- Gabo jesteśmy braćmi- uśmiechnąłem się

- Ja nic nie rozumiem

- Spokojnie Gabo wszystko ci wytłumaczę

Tata opowiedział o wszystkim Gabo o naszej mamie i o tym jak zaginęła i także o tym że babcia Gabo miała udział w jej zniknięciu i opowiedział też Gabo sytuacji z Izabel i o tym że jutro zostanie wyrzucony.

- Więc teraz już wszystko wiesz- powiedział tata

- Ale to niemożliwe żeby babcia mogła coś takiego zrobić i w ogóle skąd ta pewność że na pewno jestem pana synem

- Gabo my nie mamy żadnych wątpliwości.

- Tak Jesteśmy rodziną- powiedziałem

- chciałbym mieć 100% pewność i chciałbym abyśmy zrobili badania dna.

- Dobrze jeżeli tego chcesz to zaraz możemy jechać- powiedział tata

- Już teraz?

- Tak nie ma na co czekać.

- Dobrze chodźmy więc- po tych słowach pojechaliśmy do laboratorium



Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone Where stories live. Discover now