Czekoladka 11

1.3K 54 19
                                    


Teraz stoję przed jego drzwiami i zastanawiam się jak zacząć, co zrobić...

Cóż...
Raz kozie śmierć!

Zapukałam.
Czekam niepewnie.
Słyszę kroki. Jest coraz bliżej.
Słyszę jak krzyczy: "Chwila".

Moje serce zaczęło szybciej bić.

Złapał za klamkę i otworzył drzwi.

A mi szczęka opadła.

Nie stał tam sam.
Na rękach trzymał dziecko.
Ma dziecko.
Ma rodzinę.

Jestem idiotką!

Nie chciałam jego słuchać.
Po prostu wybiegłam z domu.

Nie chcę mieć z nim do czynienia!

Okłamał mnie.
Zaufałam mu.
Zauroczyłam się...

Ale to było od początku wiadome, przecież minął tylko miesiąc odkąd się poznaliśmy...

To jest nienormalne!
Ale taka jest prawda, niestety...

Potrzebowałam się wygadać.
Musiałam pogadać z Livią.

Weszłam do niej jak do swojego domu i skierowałam się do jej salonu, gdzie oglądała jakiś film.

- Czy znanie mężczyzny miesiąc i zauroczenie się w nim przez tak krótki czas jest rzeczą bardzo złą? - zapytałam na powitanie.

Miałam zły w oczach. Nie mogłam powstrzymać płaczu, więc zaczęłam cicho łkać.

Liv odwróciła głowę w moją stronę przerażona, wstała i przytuliła mnie mocno, jakby wiedziała czego potrzebuję.

- Co on ci zrobił? - zapytała, rzucając mi pudełko chusteczek.

- Ma rodzinę. - Sięgnęłam po jedną z nich.

- To trójkącik?

Wolałam nie odpowiadać na to.

- Wybacz. - Pogłaskała mnie po ramieniu. - Co za dupek! Ale ci sam powiedział czy jak?

- Wiedziałam jak nosi córkę na rękach...

- Przykro mi... Mam mu przemówić do rozsądku?

- Nie, to bez sensu. Jestem głupia. - Usiadłam na kanapę.

- Nie, to on jest dziwkarzem!

- Ale ja z nim nie poszłam do łóżka.

Zignorowała moją odpowiedź.

- Zakochałaś się... - Posmutniała.

- Nie, to za szybko...

...albo sobie tylko wmawiam, że się nie zakochałam.

- Miłość przychodzi jak grom z jasnego nieba czy jakoś. - Westchnęła głośno.

- Co ja mam robić? - zapytałam po chwili.

- Nie przejmuj się. Jak nie ten, będzie następny, o wiele lepszy i który będzie bardziej na ciebie zasługiwał.

- Poza tym zaraz święta... - ciągnęła. - Pomyśl o tym i zacznij tym się zajmować.

Nie wiem co bym zrobiła, gdyby nie ona...
Kochana moja wariatka.

Jest jak siostra, której nigdy nie miałam.

************************************
Hej!
I co myślicie? *0*
Czekam na Wasze komki i gwiazdki!
💖Pozdrawiam💖

Świąteczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz