Black i przygoda życia #21.5

948 34 15
                                    


-N-nareszcie- powiedział psychicznie się uśmiechając- Zabiję cię po tylu latach - zmienił rękę w miecz. Musiałam skoncentrować się ,by móc teleportować ,ale nie ułatwiał mi tego Bironser... Przed moimi oczami pokazywały się powoli czarne plamki oznaczające tylko jedno... że zaczyna mi brakować powietrza i niedługo stracę przytomność... Mgła ledwo mnie otaczyła, ale tylko pragnęłam z całej woli się uwolnić...Mech chciał już pchnąć miecz w pierś Optimusa, który klęczał na jedno kolano bokiem , próbując powstać na nogi lecz nie najlepiej mu to wychodziło. Gdy wrogi mech pchnął miecz ja wyłoniłam się z mgły i przyjęłam na siebie cios, który skierowany był na Prime. Miecz przeszył moją klatkę piersiową tuż obok życiodajnej iskry, a ogromny ból odczułam w każdej części ciała. Kiedy Megatron zobaczył swoje ostrze w moim ciele , opamiętał się, wyciągnął broń z mojej klatki piersiowej i wycofał się przerażony w tył. Był przestraszony tym do czego się posunął...

-Black-cicho wypowiedział moje imię i wstał, patrząc się przerażonym wzrokiem na mnie. Podszedł chwiejnie do mojej osoby. Ja ledwo stałam o własnych siłach na nogach, ale gdy miałam upaść on mnie złapał i upadliśmy razem na ziemię.

Kaszlnęłam energonem.

-Nieee rób mi tego!-powiedział , a ledwo z jego ust wydobywały się słowa...-Ratchet...on ci pomoże-dodał nie wiedząc co robić.

-Tego nie da się wyleczyć... Ani moja moc ani medyka tu podziała-rzekłam. Gdy tylko upadłam wraz z Optimusem, Deceptikony i Autoboty zaprzestały walki oraz podeszły bliżej nas.

-Aleee...aleeee- chciał coś powiedzieć ale nie umiał się wysłowić.

-Już nic nie zrobisz... wybrałam swoje przeznaczenie -stwierdziłam cicho- Zastanawiam się dlaczego walczycie ze sobą! Jesteście przecież jednym...- zwróciłam się do wszystkich i przeprwałam na chwilę aby odetchnąć powietrzem- Kiedyś żyliście na jednej planecie... w zgodzie... jako jeden gatunek. Potężny i szlachetny. Kiedyś byliście przyjaciółmi teraz jesteście dla siebie wrogami , ale czy tego chcieliście?!?! Ilu przyjaciół, rodzin musiało stracić życie!!!-musiałam na chwilę przestać mówić- Abyście zrozumieli, że to było bezcelowe! Zginęło was wiele w wojnach i dalej się zabijacie!!! Po co? O władzę? Która jest bezcelowa?! Dla zemsty? Która nic nie znaczy!! Byliście przyjaciółmi! Żyliście w zgodzie i harmonii... Dlaczego dalej tak nie może być?-znowu kaszlnęłam energonem, który słynął stróżkiem koncikiem ust zaś Optimus trzymał mnie w swoich ramionach i płakał, ronił łzy smutku, żalu i rozpaczy.

-Black dlaczego?-szepnął, a ja wyciągnęłam swoją ciężką rękę i dotknęłam ręką jego policzek , a on wtulił się w mą dłoń...

-Musisz być silny...-rzekłam -Nie dla mnie...dla nich...dla siebie!- uśmiechnęłam się słabo- Musisz być dla nich przywódcą, który zwróci życie swojej planecie...

-Co masz na myśli?-spytał zdziwiony, patrząc się w różowe optyki femme.

Nawet nie zauważył kiedy Black wyrwała swoją iskrę z własnej piersi, ale ta iskra nie była zwykła, z jej środka wydobywało się światło.

-Optimusie musisz ich poprowadzić... Zapomnij o mnie... zacznij od nowa- głaskałam jego policzek. Powoli podniosłam się do siadu i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Przez właśnie pocałunek odczułam jego wszystkie emocje, które w nim buzowały... Całą namiętność, pragnienie i uczucia... Pocałunek trwał zaledwie kilka sekund , ale dla dwójki botów trwało to jak wieczność.


-Kocham cię -wyznała , opadła w ramiona mecha i na wieki zgasła, a jej ciało znikło w czarnej mgle, oprócz jej serca, które zostało w dłoniach Optimusa...

-Ja ciebie też-powiedział cicho i zniżył głowę tak ,że dotykała ziemi. Powoli podszedł do niego i położył rękę mu na ramieniu.

-Co robimy... Optimusie?-spytał Bumblebee cicho niemal szeptem .

Prime wstał powoli z klęczek , a w jego optykach dalej były łzy. Rozejrzał się po zebranych botach... Zniknął Megatron Bironser, a razem z nimi kilka conów.

-Nie jestem takim przywódcą jakim byście chcieli abym był...i nigdy nie będę... Ale to co powiedziała Black jest racją !!! Byliśmy jedną zgraną frakcją! Tak też powinno dziś być! Pójdźcie za mną...a poprowadzę was ! Do domu...-rzekł i uśmiechał się słabo- Transformersy !!! Czas wracać do domu- powiedział patrząc się na zebrane boty trzymając w ręku iskrę... iskrę dającą nowy początek... pokój...nadzieję na lepsze jutro...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Niestety to koniec już przygód Black!

Naprawdę cieszę się że tak wiele osób zainteresowało się tą serią, ale tam gdzie zaczyna się początek musi i być koniec...

Niestety z bolącym sercem kończę w ten sposób życie Black... Wydało mi się ,że to będzie idealny koniec. Nie zawsze wszystkie historie kończą się happy end...

Dziękuję ,że byliście aktywni zostawialiście serca i komentarze!!!

Mam nadzieję że jak skończyła się ta seria, znajdziecie coś co jeszcze przepadnie wam do gustu!

Za niedługo pojawi się epilog... Może jutro 😉

Black i przygoda życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz