2 miesiące później
Luke zarabia pieniądze na mnie i nasze dziecko. Dzisiaj idziemy na USG dowiedzieć się czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka. Bardzo nie możemy się doczekać. Pokój jeszcze nie urządzony bo najpierw chcemy wiedzieć płeć dziecka. Jesteśmy tacy szczęśliwi. Zamieszkaliśmy w mojej działce, a dzisiaj idziemy się zameldować że będziemy tam mieszkać, żeby potem nie było problemów. Od czasu do czasu brzuch mnie boli, ale staram się o tym nie myśleć, jeszcze gorsze dopiero przede mną. Zastanawiam się czy powiedzieć o tym mojej mamie, Kate i tacie. Przerwał to dzwonek do drzwi. A to znowu kto może być?
-Hej Lily to ja James pamiętasz mnie?
-Hej, tak pamiętam. Wchodź!
-Dzięki i jak tam się czujesz?
-Dobrze...! Pewnie Luke kazał ci zajrzeć do mnie?
-Nie, skąd przyszłem was odwiedzić, ale widze, że Luka nie ma?
-Nie on pracuje! Za jakieś 10 minut powienien wrócić.
-Aha bo myślałem że dzisiaj idziecie na badanie?
-Bo idziemy tyle że jak Luke przyjdzie.
-Aha to nie przeszkadzam, przyjdę innym razem.
-No co ty zostań...!
-Nie, jeszcze musze coś na mieście załatwić!
-No oki. To pa
-Pa. Trzymaj się
Kiedy James wyszedł ja przygotowałam obiad dla Luke. Niedługo potem przyszedł Luke. Zjadł i pojechaliśmy do szpitala. Nagle przyszła moja kolej. Byłam zdenerwowana. Luke wszedl ze mną. Badanie trwało 5 minut. Okazało się, że będziemy mieć dziewczynke. Byliśmy szczęśliwi. Przynajmniej będziemy wiedzieli jaki pokój dla małej urządzić. Jeszcze tylko nad imieniem się zastanowimy, ale to ja dojedziemy do naszego domu.Wyszliśmy z gabinetu i pojechaliśmy prosto do urzędu żeby zameldować się że mieszkamy na działce. Kiedy wszystko załatwiliśmy udaliśmy się do domu.
-Lily tak się cieszę...! - podniosłem ją i pocałowałem
-Ja też. Postaw mnie głuptasie.
-A ty pójdziesz do swoich rodziców i siostry poinformować ich o naszym dziecku?
-Narazie nie chce ich znać, ani jeden nie przygarnął mnie pod swój dach. I tak się interesować nie będą.
-Może warto spróbować...
-Dobrze, ale pojedźmy tam dzisiaj!
-Oki wezmę tylko kurtkę i już idę.
Jechaliśmy tak aż do domu gdzie mieszkała moja mama i Kate. Przez całą drogę zastanawiałam się czy wogóle mnie wpuszczą? Będą się mną inetresować? Sama sobie nie mogłam odpowiedzieć na to pytanie.
-Iść z tobą?
-Nie pójdę sama dobrze?
-Nie ma sprawy, będę tutaj czekać
Podeszłam pod drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Nikt nie otworzył. Weszłam do środka bo drzwi były otwarte. Poszłam do sypialni, ale to co zobaczyłam było potworne. Tam był Alex z moją mamą, nie muszę mówić co oni robili. Ale wiem że mnie nie zauważyli. Postanowiłam pojechać do jego kochanki i syna. Kiedy dojechaliśmy na miejsce. Szybko poinformowałam moją macochę o całym zajściu. Na początku nie chciała mi uwierzyć, ale po którkim czasie zdecydowała się jechać z nami. Po 10 minutah byliśmy na miejscu John został w samochodzie z Luk'iem, żeby nie oglądał tego. Uchyliłam lekko drzwi, a moja macocha wpadła w furie. Zaczęła krzyczeć na niego i uderzyła go w policzek. Muszę przyznać że bić to ona się portafi. Cholera jasna jak mnie nosi żeby zrobić to samo co ona. Powiedziałam tylko do nich.
-,,Udanej rodziny tatusiu, ciekawe jak teraz poczujesz się bez dachu nad głową"
,,A ty mamo jesteś obrzydliwa, mnie nie chciałaś przygarnąć, ale jego to już tak ciotka Alice nie będzie zadowolona"
-Lily...- krzyknęli obydwaj
Ale ja odwróciłam się i wyszłam. Nie chciałam się denerwować. Ja i Luke wróciliśmy do domu, a co tam się dalej działo nie wiem i nie chce wiedzieć. Zrobiłam kolacje, zjedliśmy i poszliśmy spać.
CZYTASZ
Bezdomna
FanficLily to 16-letnia dziewczyna, która miała wszystko, czego inne dzieci mogłyby pozazdrościć. Aż w pewnej chwili straciła wszystko. Przez to zaczęła brać narkotyki. Jeśli chcecie dowiedzieć się dlaczego wylądowała na ulicy i zaczęła ćpać? Zapraszam do...