Rozdział 12

332 19 4
                                    

Następnego dnia rano, pobiegłam szybko do pokoju Amandy, ale jej nie było. Płakałam, nie chciałam jej stracić miałam najgorsze myśli. Ja i Luke pojechaliśmy na policje zgłosić porwanie. Okazało się, że kiedyś było porwanie i ta osoba podawała się za Emme Flark, a tak naprawdę nazywała się Kate Smith. Gdy to usłyszałam nie mogłam wydusić ani jednego słowa. To było straszne. Odrazu na policij powiedziałam że to moja siostra może być porywaczką. Ona mi przypominała kogoś, ale czy by się tak zmieniła przez te 10 miesięcy? Musiałam ją znaleźć, ona mogła być zdolna do wszystkiego. Gdy na komisariacie spiasali nasze zeznania, udaliśmy się do domu, gdzie powinna znajdować się Kate.

-Mamo gdzie jest Kate?

-Nie wiem nie pokazywała się w domu odkąd ukończyła 18 lat.

-No to pięknie, jakby się zjawila masz do mnie natychmiast zadzwonić!

-Oki, a co się stało?

-Nie mam czasu później pogadamy.

-Jak sobie chcesz. Pa!

-Narazie.

Pojeździliśmy trochę po znajomych Kate, ale nikt nic nie wiedział, nikt nic nie widział. Byłam załamana, pojeździliśmy trochę po mieście, ale nigdzie nie było jej  widać. Luke wpadł na pomysł żeby przeszukać pokój Kate. Pojechaliśmy z powrotem do mieszkania mojej ciotki i przeszukiwaliśmy jej pokój. Po 10 minutach nic nie znaleźliśmy. Zauważyłam jeszcze pudelko, zerknęłam do niego i bardzo się cieszę. Okazało się, że ma zarezerwowany wyjazd dzisiaj za niecałą godzinę do Hiszpanii. Szybko zadzwoniliśmy na policję i udaliśmy się na lotnisko. Dojechaliśmy po 40 minutach. Przez chwile nigdzie ich nie widziałam, było tyle ludzi. Ale pochwili widziałam jak policja podbiega do jakiejś kobiety z dzieckiem. To była ona, Kate. Szybko do niej podeszlam i wzięłam Amandę na ręcę.

-Czemu to zrobiłaś?

-Zazdrościłam ci że znalazłaś chłopaka, dom i masz dziecko. To własnie to srtaciłaś 1 rok temu : dom, rodzinę, a teraz to masz. Ja się od matki wyprowadziłam, myślałam że sobie poradzę, ale nie .

-I po to zabrałaś mi dziecko? Sory może inaczej bo ty Amandy nie zbarałaś tylko mi ją ukradłaś. Ukradłaś mi moją małą Amande.

-A co myślałaś, że pozwole ci żebyś ułożyła sobie życie, kiedy moje jest rozsypane na drobne kawałki?!

-Zabierzcie ją Panowie.

Ja, Luke i Amanda wróciliśmy do domu. Ustaliliśmy z Luk'iem że nie będziemy wynajmować żadnej opiekunki. Ja przerwe naukę i zajmę się domem i Amandą, a Luke będzie pracował żeby utrzymać nas i dom. Mam nadzieję, że to był ostatni niemiły i bardzo stresujący moment w moim życiu.

BezdomnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz