6.12.2018
Zimowy poranek.
Mimo bluzy, kołdry i grzejącej wody, płynącej w kaloryferze, czuję złośliwy powiew mroźnego wiatru. Okno jest tylko lekko uszczelnione, żeby rano parapetu nie zalała skraplająca się woda.Budzę się.
Obok jest flaming.
Ta różowa kulka nie zawsze czeka przed moimi oczami, żeby mnie przywitać. Czasem Moskwę* zastaję na podłodze, daleko poza łóżkiem.
Zdarza się, że nie kontroluję swojego ciała, podczas snu. Przykro mi, gdy znajduję go w jakimś kącie pokoju.Zimowy poranek; jednak inny, niż wszystkie.
Mroźny wiatr i jego złośliwości mi nie przeszkadzają.
Moskwa zawędrował na fotel obok szafy.
Jednak, ktoś jest obok.
Grzeje mnie.
Słyszę dźwięk.
Powtarzające się,chrapanie
Zawsze przeszkadzało mi to u innych, jednak tego odgłosu mogę słuchać. Nie przeszkadza mi on kompletnie.
Może dlatego, że wydaje go osoba, która jest obok.Usta mam zatopione w ciemnej burzy loków.
Uwielbiam jej włosy.
Nie jestem sama, to już ustaliliśmy.
Obok mnie słodko śpi mój, mały, ciemny suseł*.Czuję zapach tegoż susła i zaczynam rozumieć,
że już nigdy więcej nie chcę czuć zapachu nicości.
Czy istnieje coś takiego jak zapach nicości?
Pewnie nie.
Ale ja uważam, że czułam go przez prawie całe, moje krótkie życie.Nie chcę już nigdy zasypiać i budzić się sama. Nawet z Moskwą u boku.
•
•
•
•
•
•*Moskwa - tak nazywam mojego pluszowego flaminga.
*Suseł - oczywiście nie sypiam z susłami. Tak zanimalizowałam człowieka (właśnie teraz sprawdziłam to słowo i okazuje się, że przez całe życie myliłam się, mówiąc na animalizację - animizacja :p).
Zdjęcie w multimediach, mojego autorstwa.

CZYTASZ
Ubojnia motyli
SpiritualMało u mnie rymów, więcej niezrozumienia. Ale czy wszystko zawsze musi być podane na tacy? Tak jak każdy motyl jest inny, tak moje teksty będą inne i być może czasem nie zrozumiałe. Ubojnia motyli nie będzie spójną całością. Wszystko zawsze spisy...