Ania, nie Anna

18 2 0
                                    

Do końca serialu zostały mi i mamie dwa odcinki.
Jednak chciałabym podzielić się wrażeniami i przemyśleniami, co do serialu Netflixa "AnnE with an "E"" (czy istnieje coś takiego jak podwójny cudzysłów?).

Od pierwszego odcinka oglądam tą produkcję z mamą. Film o Ani z Zielonego Wzgórza pamiętam jak przez mgłę, toteż mogłam zagłębić się w ten serial, nie porównując go z pierwszą wersją filmową.

Zdania na temat tego serialu są naprawdę podzielone, a stwierdzam to porównując zdanie koleżanki mojej mamy, a moje na temat nowej wersji i historii Ani. Znajoma oglądnęła około 3-4 pierwszych odcinków i stwierdziła, że serial bardzo różni się od starego filmu i książki.
Przeszkadzało jej wiele rzeczy, okej.

Mi jednak każdy odcinek, który oglądnęłam spodobał się bardzo.
Poczynając od aktorów i ich gry, a przede wszystkim gry głównej aktorki, tego jak przedstawiła swoją postać, po kostiumy, miejsca, przekaz z każdego odcinka, kończąc na pięknych słowach, składających się w piękne zdania, które z przejęciem wypowiada serialowa Ania.

Ujęła nas pod każdym względem.

Podobno zarzuca się Netflixowi unowocześnianie produkcji, będących nowymi wersjami starych klasyków.

Ja to lubię, jeśli o ten serial chodzi. Ania została unowocześniona pod pewnymi względami, by lepiej trafić do odbiorców XXI wieku. Tu nie chodzi o to, żeby miała identyczną fabułę, jak jej poprzedniczka, to nie miałoby sensu według mnie.
Zostaje poruszonych tak wiele ważnych tematów.

Między innymi problemy z jakimi przychodzi zmagać się sierocie, jej uczucia względem wszystkiego dookoła, nękanie przez rówieśników i dorosłych, a także temat innych orientacji. To bardzo mi się spodobało.
Przecież w czasach, w których przyszło żyć głównej bohaterce, nie mówiło się o wielu sprawach. Dzieci uciszano, gdy zaczynały zadawać niewygodne pytania, gdyż istniało wiele tematów tabu.
Jak pod koniec jednego z odcinków Ania zauważyła, że ,,miłość nie dla każdego wygląda tak samo i przybiera wiele różnych form, a życia nie można skrytykować, jeśli spędzi się je z ukochaną osobą".

Mimo, że nigdy nikt z nią o tym nie rozmawiał, nie uczono tego w szkołach; miała swoje zdanie co do innych rodzajów miłości, niż ta którą zawsze widziało się dookoła, a która była uznawana za "nienaturalną". Miała otwarty umysł i ważne było dla niej uczucie pomiędzy ludźmi i ich szczęście, dlatego potrafiła pojąć moc uczucia, jakie istniało pomiędzy dwoma kobietami o których słyszała, oraz zrozumieć kolegę, zwierzającego się jej ze swojej inności.

To temat, który malutkimi kroczkami porusza się do przodu, jednak ważne, żeby go podejmować, by poruszać się jakkolwiek. Akceptacja, na tak wielu płaszczyznach.

Ciekawa jestem jak ta produkcja się skończy. Ja osobiście zakochałam się w rudej dziewczynie, potrafiącej poruszyć moje serce, słowami, których nigdy nie byłabym w stanie złożyć w tak odpowiedni sposób, oraz postrzegającej tak pozytywnie świat.

Ubojnia motyliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz