ukojenia wierzby

21 2 2
                                    


Zauważyłam Cię już wiele spacerów temu. Moje oczy nie mogłyby nie zatrzymać się na tak pięknym, drzewnym unerwieniu. Uwieczniłam Cię w aparacie. Myślę o uwiecznieniu na skórze, bo przejęłaś ode mnie całą paletę barw.
Na spokojnie, bez żadnego nacisku.
Byłaś i czekałaś.
W końcu usłyszałam wołanie.

Spotkanie się z tak wysokimi ramionami wydawało mi się być niemożebnie trudne. Jednak Twoje ramiona tęskniły do uścisku.

Pamiętam pierwszy dzień, gdy z szacunkiem pozostałam na najniższej kończynie.
Drugiego dnia spróbowałam.
Nigdy nie pożałuję tej decyzji.
Dopiero teraz, jakiejś nocy piątej, moje rozluźnione ciało opada na Twoje wygodne ramię.
Oswajam się z Tobą powoli.

Dzięki Tobie nie widzą mnie zwykłe głowy, patrzące przed siebie; stawiające nogi w pobliżu.

Dzięki Tobie czuję bliskość.
Dzielę się emocjami.
Wszystko zachowasz dla siebie i jesteś.

Będziesz.

Z jakiego krańca świata nie wrócę, gdy odwiedzę dom rodzinny, znowu się spotkamy.

Dziękuję, że wtedy zawołałaś.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 08, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ubojnia motyliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz