155

4 0 0
                                    

- Co za świetny sposób na rozpoczęcie nowego roku – mówi Harry, gdy przerywa nasz pocałunek. Przyciska swoje czoło do mojego.
- Taa - mówię cicho.
Jestem szczęśliwa, że coraz lepiej się dogadujemy i że udaje się nam rozwiązywać duże konflikty bez krzyku, przynajmniej, gdy jesteśmy trzeźwi. Nie wliczam w to wczorajszej nocy.
- Naprawdę przepraszam, w szczególności za te rzeczy, które wczoraj powiedziałem – mówi mi.
- Ja też – chcę powiedzieć mu jak bardzo go kocham i jak wiele to dla mnie znaczy, jak bardzo mi przykro za to, co zrobiłam i że nie ma powodu, by czuł się tak niepewnie, ale boję się, że źle to zabrzmi. Co, jeśli wcale nie jest taki niepewny jak mi się wydaje?
- Jesteś gotowa iść na zajęcia w poniedziałek? - pyta chłopak.
- Tak, od jakiegoś czasu mnie tam nie było. No, nie na normalnych zajęciach, więc to będzie dziwne - nie móc po prostu rzucić pracy i wyjść.
- Ja bym wolał rzucić to i wyjść, niż siedzieć na cholernie nudnym wykładzie - w dalszym ciągu opiera się o blat, natomiast drugą rękę trzyma na moim biodrze.
- Ja nie.
- Tak, wiem. Lubisz zgrywać geniusza i się popisywać – uśmiecha się.
- Popisywać? - robię wszystko, by mój ton wyrażał oburzenie.
- Lubisz odpowiadać na wszystkie pytania, nie próbuj zaprzeczać. Znam cię, Tess – Harry unosi brew i chichocze.
Uwielbiam, kiedy jest zabawny; totalne przeciwieństwo jego agresywnej strony.
- Jak tam uważasz – odpowiadam dziecinnie i śmieję się razem z nim.
Przyciąga mnie bliżej, po czym delikatnie ociera swoim nosem o mój.
- Znosisz wszystkie moje wybryki – jego głos jest łagodny.
- Tym razem to była moja wina, przestań ją brać na siebie – mówię, na co kręci głową.
- Była, co? - na jego twarzy pojawia się uśmieszek, więc uderzam go w ramię.
- Co powiedziała siostra Dana, gdy ją przeprosiłeś? - patrzę na ścianę, znajdującą się za Harrym, gdy go o to pytam.
- Nic takiego. Zbytnio się nie przejęła i prawie w ogóle nie pamiętała o tym, że się pieprzy... że spędzaliśmy wspólnie czas - wzdrygam się na samą myśl o tym, że ją dotykał czy o jej lśniących włosach. Naprawdę, jak to jest możliwe, żeby aż tak bardzo błyszczały? Może to peruka? Jeśli tak, to mam nadzieję, że ktoś ją jej zedrze...
- Tess? - Harry przerywa moje myśli.
- Hmm?
- Słyszałaś mnie? Co cię tak rozproszyło? - pyta.
- Nic... - tylko to, że jestem chorobliwie zazdrosna i stuknięta.
- Tesso, nic między nami nie było, z wyjątkiem jednej nocy... no dobra - dwóch, jednak nic dla mnie nie znaczyła. Przeleciałem ją tylko, żeby wkurzyć Dana. To  było niczym w porównaniu do tego, co teraz mamy – zapewnia mnie, a następnie wolno przebiega palcami po moich ramionach.
- Wiem – mówię i szczerze w to wierzę.
Pomimo wszystkich okrutnych rzeczy, które mówi w złości, jest mój, a ja jestem jego. Nie jesteśmy dla siebie odpowiedni, ale jesteśmy jeszcze gorsi dla kogokolwiek innego.
- Jesteś dla mnie wszystkim, wiesz o tym, prawda? - szepcze.
Podnoszę rękę do jego szczęki i pocieram kciukiem o jego dolną wargę, skupiając się na metalowym kolczyku.
- Wiem – odpowiadam.
- Mam taką nadzieję; wczorajszy wieczór nie należał do najlepszych – wzdycha, zanim przyciskam palec wskazujący do jego ust, by go uciszyć.
- Teraz jest już po wszystkim, wszyscy mają gorszę dni – mówię mu. Po prostu ty masz ich o wiele więcej, dodaje moja irytująca podświadomość.
- Chyba tak – wzrusza ramionami. Jego oczy są w dalszym ciągu czerwone, a skóra pod nimi ma odcień błękitu. Wygląda na wyczerpanego.
- Może powinniśmy się chwilę przespać, zanim zaczniemy się przygotowywać do jutrzejszego dnia? - proponuję.
- Po co przygotowywać? Przecież to tylko książki.
- W dalszym ciągu muszę je poukładać i zapisać plan w moim terminarzu. Och, i do tego wszystkie odległości między zajęciami. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze tego nie zrobiłam! Prawie bym zapomniała! - zaczynam panikować.
Byłam ostatnio tak rozproszona, że cała przerwa zimowa minęła zbyt szybko i nie zdążyłam się nawet odpowiednio przygotować do moich nowych zajęć.
- Nie musisz planować tego wszystkiego – śmieje się.
- Muszę! Nie mam pojęcia, jak długo zajmie mi dotarcie z jednego miejsca na drugie, nie wiem, jak będzie wyglądał parking! Nie wiem nawet, o której powinnam jutro wyjść z domu! - zapomniałam jak bardzo stresujący może być college, bo przez większość czasu zajmowałam się poważniejszymi problemami, nawet nie czuję się już jak studentka.
Cały ten miesiąc jest zamazany. Naprawdę minęło już tyle czasu od momentu, w którym dowiedziałam się o zakładzie? Wydaje się, jakby było to dużo wcześniej.
- Ziemia do Tessy... - Harry macha przede mną ręką.
- Gotowa na drzemkę? – pyta.
- Nie! Nie mam czasu. Mam tyle do zrobienia. Nawet nie załatwiłam sobie przepustki parkingowej; muszę dowiedzieć się, czy kawiarnia jest blisko moich pierwszych zajęć, bym mogła kupować sobie poranną kawę. Muszę zadzwonić do Liama! - lista wszystkich rzeczy do zrobienia nieustannie rośnie w mojej głowie, gdy odwracam się, by sięgnąć po telefon.
- Zapomniałem, że masz obsesję – mówi.
- Nie mam obsesji, jestem po prostu odpowiedzialna – krzyczę z korytarza.
Gdy dochodzę do sypialni, próbuję zadzwonić do Liama, ale ten nie odbiera. Świetnie. Otwieram mój terminarz i kładę go na biurku, by przepisać do niego mój plan zajęć. Zostało mi mniej niż czterdzieści osiem godzin, by przygotować się do nowego semestru, a jeszcze prawie nic nie zrobiłam.
Czuję rękę Harry'ego na swoim ramieniu. Gdy telefon zaczyna wibrować, podskakuję ze strachu.
- Liam! Przeglądałeś swój plan zajęć? Daleko jest od kawiarni do klasy od nauk o religiach świata? - pytam go, gdy tylko odbieram telefon.
- Nie, to tylko jeden budynek. Jeśli spotkamy się tam o ósmej, możemy iść na religię pieszo i będziemy przynajmniej dwadzieścia minut przed czasem – odpowiada.
Dzięki Bogu, chyba mamy z Liamem ten sam mózg.
Potężna dłoń Harry'ego pociera moje ramię i dzięki temu czuję się wspaniale.
- Dobrze, świetnie, muszę jeszcze sprawdzić jak długo zajmie mi dojście na zajęcia z jogi. Jestem prawie pewna, że sala znajduje się dokładnie po drugiej stronie kampusu – jęczę.
- Tak, wydaje mi się... - rozmowa zostaje przerwana, gdy ktoś wyrywa mi telefon z dłoni.
Odwracam się i widzę Harry'ego, który przykłada sobie komórkę do ucha. Kiedy wyciągam rękę, by mu ją odebrać, odsuwa się o kilka kroków.
- Oddaj mi telefon – mówię szeptem, ale kręci przecząco głową.
- Liam, Tessa będzie musiała do ciebie oddzwonić – mówi do małego głośnika.
Wolną ręką łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie tak, że moje plecy znajdują się przy jego torsie.
Mija parę sekund zanim mówi:
- Chyba, że będzie zajęta.
Jego usta ocierają się o moją szyję, a mnie przechodzi dreszcz. Och.
- Przestań mnie wnerwiać, obydwoje powinniście się leczyć – mówi Harry i kończy rozmowę, po czym odkłada telefon na biurko.
- Dlaczego to zrobiłeś? Nie mam nawet czasu, żeby się przygotować – mówię. Mój głos mnie zdradza, gdy na zmianę liże i ssie skórę mojej szyi.
- Musisz się odprężyć, kochanie.
- Nie mogę, mam tyle do zrobienia.
- Mogę ci pomóc – mówi powoli, wolniej niż zwykle.
Jego uścisk na moim biodrze się zacieśnia, natomiast drugą rękę kładzie na mojej klatce piersiowej, bym stała nieruchomo.
- Pamiętasz, gdy dotykałem cię przed lustrem i zmusiłem, byś patrzyła jak dochodzisz? - pyta.
- Tak – przełykam ślinę.
- Było zabawnie, czyż nie? - mruczy.
Czuję jak żar przenika moje ciało od jego słów. Nie, to nie żar. To ogień.
- Mogę ci pokazać, jak się dotykać, by było tak dobrze, gdy ja to robię – mocno ssie moją skórę.
- C-co? - łamie mi się głos. Czuję, że jestem naelektryzowanym kłębkiem nerwów.
- Chcesz tego?
Ten sprośny pomysł brzmi w jakiś sposób interesująco, jednak jest to zdecydowanie poniżające, by przyznać się do chęci spróbowania.
- Rozumiem, że twoje milczenie znaczy 'tak' – mówi, a następnie zabiera ręce z moje talii i łapie mnie za rękę.
Stoję w ciszy ze zdenerwowaniem, analizując jego słowa w mojej głowie. To jest bardziej, niż kompromitujące i sama nie wiem, co o tym myśleć.
Prowadzi mnie w stronę łóżka i delikatnie popycha na miękki materac. Wdrapuje się na mnie, po czym siada okrakiem pomiędzy moimi nogami. Pomagam Harry'emu zdjąć moje dresy. Chłopak całuje wnętrze moich ud, zanim ściąga ze mnie majtki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 11, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

AfterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz