Zaiste, był to kot. W sumie to nawet lubie koty, ale nowy domownik, tak bez zapowiedzi? Mogła mi chociaż powiedzieć, że coś takiego planuje!
Kot był tri-color i miał duże, fioletowe oczy. Na dodatek był ubrany w fioletową pelerynkę i wyglądał, jakby był na ostrej fazie, bo leżał brzuchem do góry, był cały zaśliniony, i wogóle nie zareagował na to, że pudło się otworzyło.
-Uararaka, coś ty zrobiła temu biednemu kotu?!? - szepnąłem dyskretnie do delikwentki ze złością.
-Ja nic, już taki był jak go znalazłam, pewnie naćpał się kocimiętki, albo co... - odpowiedziała mi spokojnie.
-Jak to "znalazłaś"?!?!- byłem naprawdę zdenerwowany tym, że mój syn dostał randomowego chorego kota, jeszcze się czymś od niego zarazi. Jednak nim zdążyłem mu cokolwiek powiedzieć, kotek był już na jego rękach.
-Tato, patrz jaki śliczny i nie groźny! - powiedział do mnie pełen zachwytu.
-A tylko spróbuj mu go teraz zabrać- szepnęła do mnie Ochako.
Może lepiej zostawić mu kota? Może faktycznie nie jest wściekły, tylko przedawkował kocimiętkę?
Z moich rozmyślań wyrwało mnie egzystencjalne wołanie.
-Francis! Francis! - rozbrzmiewał czyjś głos.
-Hej, kto to? - zapytałem zdziwiony, bo nie był to głos nikogo, kogo znam.
-Tato, tato, ten kot gada! - mój synek wyglądał jakby zaraz miał wyskoczyć z własnej skóry z radości. Wszystkim nagle opadły szczęki.
-To najlepszy prezent na świecie mamusiu! - po tych słowach mocno przytulił się do brązowowłosej.
-Francis! Francis! - nadal wołał kot, a raczej kotka, bo głos był definitywnie kobiecy- gdzie mój kochany Francis!?!?
---
Pov.???
-Widział ktoś Puricille może? - zapytałem się moich towarzyszy.
-Nie, ale dobrze, że mam od niej chwilę spokoju- rzekł mój rudy kolega- cały dziś dzień goniła mnie z jemiołą
-Oh Francis, nie bądź dla niej taki oschły- wtrąciła się biała kotka- miłość jest piękna, to skarb, że ktoś cię kocha tak jak ona.
-Tak, tak, ale mogłaby czasem kochać trochę mniej- odburknął jej wiecznie zadufany w sobie kot.
-Tak czy inaczej- powiedziałem - jakby długo nie wracała, musimy iść jej poszukać.
-Jestem za- zgodziła się ze mną Catniss- zresztą co jak co, na święta pewnie wróci...
----
Pov.Tord
Dostałem od mamy gadającego, ślicznego kotka! Lepszego prezentu nie mogłem sobie chyba wymarzyć!
-Francis! Francis! - wołała nadal kotka.
-Kim jest Francis? - zapytałem kota. Powiem, że nieco dziwnie mówić do kota.
-Francis... Francis? Francis to... - zatrzymała się w tym miejscu - a gdzie ja jestem???
-Oho, chyba odzyskuje świadomość- stwierdził wujek Katsuki - dalej, odpowiedz jej.
CZYTASZ
Just Harem i inne Lolitki
FanfictionO to piękna historia o miłości i... A tak serio to witamy na naszym patologiczny skrawku świata. Ta mistyczna księga, to jeden wielki fanfik, jednak nie byle jaki. Najbardziej porąbany i zepsuty do szpiku kości fanfik. Znajdziecie tu postacie z: -Bo...