Pov. Rudy
Powoli otworzyłem swoje zaspane oczy. Przez chwilę zastanawiałem się, czemu leżę na podłodze, w dodatku z nożem w ręku. Na wpół przytomny podniosłem się i usiadłem. No tak, przecież wczoraj Izuku wrócił do swojego domu, a ja zacząłem swój pierwszy trening na yandere. To by wyjaśniało ból wszystkich mięśni i głęboko odczuwalny głód. No tak- muszę coś zjeść. Wstałem i ruszyłem w stronę lodówki, otworzyłem ją a w środku czekał na mnie niespodziewany gość, na widok którego wrzasnąłem. On widząc mnie, również zaczął się drzeć w niebogłosy.
-CO PAN ROBI W MOJEJ LODÓWCE DO CHOLERY?!- wrzasnąłem na przybysza.
-Em...- powiedział cicho po czym pomału wygramolił się z mebla, poprawiając swoje długie czerwone włosy- Ja tylko chciałem pożyczyć coś do jedzenia, a że ostatnio mało w śmietnikach leży to postanowiłem tu przyjść bo podobne jakościowo jest, a potem tak jakoś wyszło, że mi się tam spodobało w środku to postanowiłem tam zamieszkać.
Zerknąłem na puste wnętrze mojej lodówki, ignorując że czerwonowłosy menel właśnie obraził moje próby gotowania.
-WSZYSTKO MI ZEŻARŁEŚ, TO BYŁO JEDZENIE NA CAŁY TYDZIEŃ!!!
-Tsaa-bąknął cicho menel- jednak wydaje mi się, że to ze śmietnika jest chyba lepsze...
Tego było już za wiele. Otworzyłem drzwi frontowe i chwyciłem miotłe.
-A kysz mi stąd!- krzyknąłem poganiając menela, który uciekał w popłochu.
Zamknąłem drzwi i zdesperowany usiadłem na kanapie, co ja teraz będę jadł?... Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł, szybko pobiegłem się przebrać w moje najlepsze ubranie i wyszedłem z domu.
Pov. Deku
Istnieje jeden plus mieszkania z Ochaco- a mianowicie jej kuchnia.
Wbrew pozorom delikwentka naprawdę dobrze gotuje. Dzisiaj na obiad mamy pyszną, soczystą kaczkę z ziemniaczkami i mizerią. Zadowolony poszedłem umyć ręce przed jedzeniem i momentalnie podskoczyłem słysząc czyjś głos.-Długo będziesz go jeszcze okłamywał ?
Przerażony rozejrzałem się po pomieszczeniu, w pierwszej chwili nikogo nie zauważyłem jednak coś mówiło mi, żebym spojrzał w dół. Bingo, stała tam Purcilla patrząc się na mnie wymownym wzrokiem.
-Purcillo...-zacząłem, jednak kotka gwałtownie mi przerwała.
-Twój syn nie jest głupi Deku, prędzej czy później zorientuje się co jest na rzeczy, a wtedy nie będzie już odwrotu. Nie możesz wiecznie ukrywać, że Uraraka jest dla Ciebie nikim.
Chciałem jej coś odpowiedzieć, jednak kiedy tylko otworzyłem usta, równie szybko je zamknąłem. Ciężko mi to przyznać, ale... ma rację. Popełniłem błąd już na samym początku, a teraz coraz bardziej pogrążam się w swoje nic nie warte kłamstwa. Ja tylko chciałem dobrze, chciałem by mój jedyny i ukochany syn chociaż na jakiś czas poczuł jak to jest znowu mieć matkę.
-Dekuuuś jedzenie stygnie!- zawołała Ochaco z kuchni- chodź, ja i Tord już siedzimy przy stole!
Nie odpowiedziałem Purcilli, tylko szybko wyszedłem z łazienki. Usiadłem przy stole i uśmiechnąłem się do Torda. Nie zdążyłem nawet nic powiedzieć kiedy do naszych uszu dobiegł dzwonek od drzwi.
-Kto to może być?- zapytała podejrzliwie Ochaco.
Zignorowałem jej pytanie i poszedłem otworzyć drzwi, a stał w nich nie kto inny jak rudzielec.
-C-cześć D-deku- na mój widok nie wiedząc czemu lekko się zarumienił- Byłem w okolicy i... pomyślałem że mógłbym wpaść na obiad... do ciebie. To nie tak, że nie mam nic do jedzenia, po prostu chciałem cię odwiedzić... hehe.
CZYTASZ
Just Harem i inne Lolitki
Fiksi PenggemarO to piękna historia o miłości i... A tak serio to witamy na naszym patologiczny skrawku świata. Ta mistyczna księga, to jeden wielki fanfik, jednak nie byle jaki. Najbardziej porąbany i zepsuty do szpiku kości fanfik. Znajdziecie tu postacie z: -Bo...