2

60 7 13
                                    

Pov. Adolf

-Pani szefowo, przeczytałem właśnie na kartce, że moja klasa po tej przerwie ma lekcje religii z... Tym potworem Sebastianem! - zacząłem gdy tylko wszedłem do gabinetu.

Moja pracodawczyni uniosła wzrok znad sterty kartek, nad którymi siedziała i spojżała na mnie z irytacją.

-Przeszkadzasz mi Hitler. Jest początek roku szkolnego i mam naprawdę dużo papierkowej roboty... -zaczęła.

-Tak, z pewnością, najmocniej przepraszam, ale żeby taki potwór uczył u nas w szkole...

-Panie Hitler - mówiąc to, wstała ze swojego krzesła - jak zatrudniałam pana, nikt się nie pytał czemu zatrudniłam tego potwora.

Posłała mi przy tym kpiący wyraz twarzy. Faktycznie, z jej argumentem trudno było się spierać... szczególnie komuś kto morduje żydów i wozi ludzi do obozów koncentracyjnych. Zrezygnowany, opuściłem gabinet, przy wyjściu przepraszając za kłopot.

Pov. Tord

Zapłakany biegłem wciąż przez korytarz. Byle jak najdalej od nich.

Przerwa się jeszcze nie skończyła, więc postanowiłem że pójde ryczeć do kibla. Kierowałem się właśnie do tego, obok mojej klasy, gdy na kogoś wpadłem...

-Gdzie się tak spieszysz chłopcze? - zapytał mnie mężczyzna w sutannie. Był młody i bardzo wysoki i miał czarne włosy i lekko czerwonawe oczy. To pewnie ten nasz ksiądz, z którym zaraz mamy religię.

-Nie pana zasrany interes! - odpowiedziałem mu, i już miałem wejść do toalety, kiedy ten uniemożliwił mi to, przytrzymując mnie za ramię.

-Chłopcze, może jednak porozmawiamy? Może jestem w stanie ci pomóc? Zresztą nie możesz wejść do tej toalety, bo ta jest dla dziewczynek, dla chłopców jest obok.

-Już panu mówiłem, NIE PANA ZASRANY INTERES!!! - krzyknąłem i udałem się do kibla obok.

Usiadłem pod scianą przytulając kolana do brzucha i chowając w nich głowę. Płakałem, mimo to chciałem się uspokoić i pomyśleć co dalej, ale niestety ten debil w sutannie wszedł za mną.

-Odwal sie pan! - krzyknąłem na niego, ale ten i tak był coraz bliżej.

Kiedy był naprawdę blisko, wyciągnął mnie za ręce zmuszając do wstania i przywarł mnie do ściany nachylając się na wysokość mojej twarzy.

-Słuchaj mnie no ty gówniaku... - nasze twarze były na tyle blisko siebie, bym poczuł dyskomfort - zawrzemy pewnien układ, zgoda?

-Jaki kurwa układ? - próbowałem się mu wyrwać, ale bez skutku.

-Ja bozbawię cię wszystkich twoich problemów i będę ci wiernie służył jako lokaj, a ty w zamian...

-Co w zamian?

-A ty w zamian... - oblizał się, prawie dotykając mnie językiem, co było dość nie zręczne - w zamian dasz mi swoją duszę...

-Nie mam duszy - chciałem go jakoś zniechęcić.

-Ależ masz... wyraźnie ją czuje...

-A co jak nie chce tego układu?

I w tym momencie to kibla wparował granatowowłosy chłopiec z opaską na oku i ubrany jak panicz z XVIII wieku. Z tego co się orientuje był z 1C.

-Seba zdradzasz mnie?!?!?! - nakrzyczał na niego i wybiegł z płaczem.

-Kurwa- wydusił z siebie "ksiądz".

-Psze pana, a takie związki to nie pedofilia? - zapytałem z nadzieją, że będę mógł go dać na policję.

-Nie chodzimy ze sobą gówniaku jeden... - zrobił soczystego face-palma - tylko chodzi mu o nasz pakt... zdupiłem sprawę...

A ja zgupiałem. Ale zadzwonił dzwonek i Sebastian zamiast na lekcję poszedł za tym chłopakiem, będzie więc pewnie opuźnienie lekcji, a przebywanie z tą patolą może sprawi, że zapomnę o problemach... zresztą chyba czas by znaleźć sobie przyjaciela...

Pov. Deku

-Coś ty mu nagadała, Uraraka?!?! - nakrzyczałem na dziewczynę, która przed chwilą doprowadziła mojego synka do płaczu.

Ochako Uraraka- moja szurnięta była i mimo że zerwaliśmy ze sobą jeszcze w podstawówce nadal ma ból dupy.

-Czy ty mu powiedziałaś, że jesteś jego matką?!?!

-Nie... - i odwróciła oczy tak, by nie patrzeć na mnie.

-To dlaczego płakał i powiedział co powiedział?

-A już ci tłumaczę - zaczęła z większą pewnością siebie - bo przyszłam do niego i sobie normalnie rozmawialiśmy, a on nagle stwierdził, że chyba jestem jego matką... próbowałam mu wybić ten pomysł z głowy, ale on nie chciał słuchać, no i...

-Pierdol, pierdol, ja posłucham - powiedziałem w myślach podczas jej wypowiedzi, gdyż wiedziałem, że najzwyczajniej w świecie kłamie.

-Ja jebie... - gdy skończyła, strzeliłem face palma i już chciałem ją ochrzanić, ale przypomniałem sobie, że do tego zwierzęcia bez kija nie podchodź. Powiedziałem więc tylko:

-Masz mu już więcej nie mówić, że jesteś jego matką. I nie wolno ci się do niego zbliżać!

-Oczywiście! - przytaknęła mi i uciekła. Muszę chyba teraz uważać...

Pov. Tord

Jak już mówiłem, postanowiłem sobie poszukać przyjaciela od serca, z którym będę mógł pogadać o wszystkim. Chciałem na początek przykolegować się do Nico, gdyż na początku wydawała się strasznie miła, ale ona była zajęta pogaduszkami z dwoma innymi dziewczynami. Za to Isabel wyglądała na znudzoną.

-Siema - przywitałem się dosiadając do jej ławki.

-Elo rogaty.

-Co robisz?

-Nudzę się.

Nastała między nami chwila ciszy, ale w końcu ją przerwała.

-Już wiem co zrobimy! - powiedziała do mnie uradowana.

-Co takiego?

-Pójdziemy do braciszka Levi'ia, w pokoju dla sprzątaczek ma takie fajne sprzęty do latania. Używa ich do sprzątania tam gdzie nie sięga (czyli prawie wszędzie).

-No nie wiem, jest teraz lekcja... - zawachałem się.

-Oj no i co z tego? Chodź idziemy, będzie fajnie! - nie zdążyłem nic powiedzieć, bo pociągnęła mnie z całej siły za sobą za rękę.

Biegliśmy przez pusty już korytarz, pewnie wszyscy w klasach...

-Twój brat jest sprzataczką? - zapytałem zaciekawiony w drodze.

-Tak jakby brat... a wybrał zawód sprzątaczki, gdyż chciał podażać za swoim hobby - odpowiedziała mi.

Chwilę potem byliśmy już przed drzwiami z napisem "przejście tylko dla personelu".

Just Harem i inne LolitkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz