4

49 4 0
                                    

Pov. Deku

A więc stało się. Po szkole Uraraka czekała z bagażami. Kiedy mieliśmy już iść do domu, Tord zostawił nas na chwilę, by pożegnać się z koleżanką, a ja w tym czasie zamieniłem kilka słów z Ochako.

-Dlaczego mi tak uprzykrzasz życie? - spytałem się.

-Pomyśl o Tordzie, Deku - uśmiechnęła się - to nie korzystne dla dziecka, by wychowywało się bez matki. Zobacz jak się teraz cieszy!

Była to prawda. Mój synek jest jeszcze weselszy niż zazwyczaj, od momentu poznania swojej "mamy". Tylko, że...

-Mamo! Tato! Możemy już iść! - zawołał weseło Tord podbiegając do nas. Złapał jedną ręką mojej ręki, a drugą Uraraki. I szliśmy tak do domu. Ludzie na ulicy mogli by powiedzieć, że jesteśmy teraz zwykłą, normalną, szczęśliwą rodziną. Eh... co teraz będzie?

***

Gdy dotarliśmy do naszego domu, Uraraka od razu się rozpakowała i rozgościła, jakby mieszkała tu zawsze.

-Zaraz pościelę ci kanapę w salonie - powiedziałem - musisz mi wybaczyć, ale nie ma innej możliwości.

-Co?? Kanapa...? - wyglądała na zawiedzioną - ale myślałam, że będę spać z tobą, Deku...

-O NIE, NAPEWNO NIE! - niechcący uniosłem głos, a młody, który nas słyszał chyba się trochę wystraszył.

-Tato... - zaczął zakłopotany - czemu nie chcesz spać z mamą...?

-To... sprawy dorosłych - na siłę uśmiechnąłem się do niego i poczochrałem jego włosy - teraz idź umyj ząbki i szykuj się do spania.

-Okej! - wesoły, zapominając o wcześniejszej rozmowie udał się w stronę łazienki. Ja poszedłem do salonu pościelić kanapę nowej lokatorce.

Wyciągnąłem z szafy jakieś prześcieradło, koc i poduszkę. Tyle powinno jej starczyć.

-Proszę bardzo, tutaj teraz śpisz - powiedziałem do niej pokazując na przygotowane przeze mnie miejsce.

-Deku... - spuściła wzrok na podłogę - a ja naprawdę miałam nadzieję, że...

-Powiedziałem ci już, że nie!

-Ehh.. okej - nie naciskała, co mnie zaniepokoiło, bo to do niej niepodobne -lepiej przebiorę się już w piżamę.

I tak jak stała, zdjęła swoją spudniczkę od szkolnego mundurka.

-DZIEWCZYNO CZY TY WSTYDU NIE MASZ?!!!?!! - nakrzyczałem na nią, bo prawie się przy mnie rozebrała...

-Coś nie tak, Izuku? - posłała mi przy tym ten swój szyderczy uśmieszek. Czym prędzej udałem się w stronę drzwi.

***

Leżałem w swoim łóżku i próbowałem zasnąć. Tord już dawno spał. Uraraka chyba też. Trudno zasnąć kiedy wie się, że ma się pod dachem tą delikwentkę...

A chwile później drzwi do mojej sypialni otworzyły się i nie stał w nich nikt inny jak Ochako.

-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz- oznajmiła z uśmiechem na twarzy i zaczęła iść w moją stronę.

Nim się obejżałem, leżała już obok mnie próbując się przytulić. Chciałem na nią nakrzyczeć, ale...

-Ciii... Nie hałasuj, Dekuś - powiedziała przykładając palec do moich ust - chyba nie chcesz obudzić dziecka?

Faktycznie nie chciałem. Nie mogłem nic zrobić. Delikwentka wtuliła się we mnie i zasnęła. A ja nie zmróżyłem przez noc oka ani razu.

Pov. Rudy

Ostanio słyszałem, że syn Brokułka oberwał w głowę od szatniarki Slaviori. Powinienem się cieszyć, że ten gówniarz, którego spłodził z tą całą Uraraką, teraz cierpi, ale... strasznie się o niego martwię.
Może i jest to syn tej dziwki, ale nie zmienia to faktu, że jest to też syn mojego ukochanego Deku. Chcąc nie chcąc, kiedy go poznałem, bardzo chciałem, by było to i moje dziecko...

Ale od zawsze ja z Brokułkiem byliśmy tylko przyjaciółmi. Frendzone forever.

***

-Jak tam Tord? - spytałem go następnego dnia.

Deku od samego rana wydawał się jakiś nieobecny, troche przysypiał i miał podkrążone oczy.

-T-Tord.... -wymamrotał, po czym przysnął, więc go szturchnąłem.

-Hej, chyba nie zbyt dobrze dziś spałeś, co? -uśmiechnąłem się do niego, odgarniając mu włosy z czoła.

-Taak... niezbyt... -mamrotał - to wszystko przez Urarakę...

-Jak to przez Urarakę??!- wzburzyłem się - co ona ci zrobiła?!?!

-Eeh.. nie, nie... to nic takiego złego - zaprzeczył przestraszony moją reakcją - poprosru wprosiła mi się do domu...

-Nocowała u Ciebie?!?! - wystraszyłem się, że mógł z nią robić coś nieprzyzwoitego...

-Tak właściwie... To u mnie teraz mieszka...

Bardzo się wkurzyłem. Z impetem wstałem z miejsca i pobiegłem szukać tej zdziry, zostawiając Brokuła samego.

Pov. Bakugou

-Jebany skurczybyk... - mruknąłem, gdy przyglądałem się Deku, jak gada z Rudym. Stałem kawałek od nich, ale wszystko doskonale słyszałem. Nie dość, że ten skurwysyn Rudy do niego zarywa, to jeszcze ta gówno-włosa z nim mieszka. Poprostu krew mnie zalewa, gdy tylko o tym pomyślę. Cały wkurzony udałem się w stronę zielonowłosego.

-Te, zasrańcu - odezwałem się szorstko i już miałem rzucić jakąś obelgą, jak zwykle, ale w tym momencie... Zupełnie nie wiedziałem, co powiedzieć... więc stałem tak i gapiłem się na niego.
A on spał, na siedząco, ze spuszczoną głową. Jest taki uroczy jak śpi... Chwila, co ja gadam?!? To zupełnie nie w moim stylu...

Usiadłem obok Deku. Nie wiedziałem za bardzo co teraz zrobić. Od samego patrzenia na niego, czułem jak się czerwienię... pieprzony pedał...

Nagle Deku osunał się na moje ramię. To było bardzo przyjemne uczucie... moje serce szalało... Nie moge tak dłużej!

-CO ROBISZ PEDALE?!!!?! - ryknąłem na niego, aż się obudził.

-K...Kachan??!? - otworzył szeroko oczy, i widać bardzo się przestraszył - przepraszam, przepraszam, nie bij...

Wstałem i odszedłem nic nie mówiąc. Wcale nie było mi miło, kiedy się mnie przestraszył, ale w sumie się mu nie dziwie... Co ja robie ze swoim życiem?

Just Harem i inne LolitkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz