1

92 8 10
                                    

Zadowolony z faktu, że nie oślepne wygodnie rozsiadłem się na moim krzesełku.

-DOBRZE, A TERAZ KIEDY WYBRALIŚMY SAMORZĄD KLASOWY, MOGĘ W KOŃCU PODAĆ WAM PLAN NA TEN TYDZIEŃ.

Drzwi się otworzyły i stanęła w nich kobieta o kolorowych włosach ubrana w dosyć nieprzyzwoity strój.

-Adolf mógłbyś zamknąć paszczę ? Lekcje WDŻ prowadzę!

-Tak na pierwszej lekcji ?- zapytał Alois z kpiącym uśmieszkiem.

Po całej sali rozległ się chichot, jedynie jedna dziewczyna w pomarańczowym ubranku nie wyglądała na rozśmieszoną.

-A można się zapisać na WDŻ z Panią ?...

Cała klasa spojrzała na nią jagby przybyła z innej planety.

-Leno... jesteś w pierwszej klasie... za klika lat będziesz miała, aż nadmiar WDŻ- odparł lekko zakłopotany Adolf- Anielo?  Mogłabyś wyjść?  Lekcje mi rozwalasz...

-Получить ебать из !- wydarł się jakiś dzieciak, prawdopodobnie rusek, który przez cały ten czas siedział cicho.

Uczniowie zamilkli.

-Em... czy on umie tylko po rusku ? Nico-nico-niii~

-Tak! Nico-nico-niii~- krzykneło pół klasy.

-Nein, nein, nein chcę tego gówniarza w mojej klasie !

-Ależ Adolfie !- odezwała się Masti- Józef osobiście poprosił, żeby był tutaj przydzielony...

-Józef... senpai?- powiedział z rumieńcem na twarzy...

Zapadła niezręczna cisza. Nauczycielka WDŻ chyba miała dosyć bo jeszcze raz poprosiła o ciszę i wyszła z sali.

-To powie nam pan co jest na następnej lekcji ?- zapytał zniecierpliwiony chłopak o nieprzyjemnym spojrzeniu i czerwonych włosach.

-Tak macie lekcje religi z...- i w tym momencie przerwał, patrząc się z przerażeniem na kartkę- To nie może być prawda... dzieci, idę do dyrektora to wyjaśnić proszę o ciszę! Powiedział po czym wybiegł z sali jak porażony prądem.

Kiedy tylko drzwi się zamknęły wszyscy wstali ze swoich miejsc i na nowo zaczęli zabawę. Niebieskowłosy gej razem z niejaką Leną zaczęli pisać na tablicy hasła przeciw homofobom, Alois zaczął wdłubywać szklane oko dziewczyny z przepaską. Dosiadłem się do chłopaka, który trochę wyglądał jak ćpun, ale przynajmniej zachowywał się najnormalniej.

-Hej... co porabiasz ?- zapytałem żeby zagić jakoś rozmowę.

Ale ów chłopak nic nie odpowiedział tylko włożył do swoich ust ciastko.

-Mogę jedno? -zapytałem.

Popatrzył się na mnie i wydał jakiś dziwny dźwięk, który przypominał warkot traktora. Wtedy zadzwonił dzwonek, a ja uciekłem razem z moim śniadankiem jak najdalej od tych patoli. Miałem nadzieję, że zjem je razem z tatą, ale kiedy z nim o tym rozmawiałem był lekko zmieszany i powiedział, że wolałby żebyśmy się nie spotykali w szkole.

-Pov. Adolf

Dobiegłem do gabinetu dyrektora, koniecznie musiałem wyjaśnić dlaczego zatrudnił tego potwora jako nauczyciela religii. Ale kiedy otworzyłem drzwi na kogoś wpadłem, w wyniku czego wszystkie moje papiery się rozsypały na podłodze.

-Przepraszam...- powiedział sprawca tej sytuacji i podał mi rękę- Wszystko dobrze ?

Nagle zauważyłem jego twarz, to był on! Stalin- sempaj, mój obiekt miłości od kilku pięknych lat.

-Tak- odparłem z rumieńcem na twarzy- przepraszam... miałem iść do dyrektora...- powiedziałem po czym uśmiechnąłem się do niego i szybko zniknąłem za drzwiami.

Serce w dalszym ciągu waliło mi jak oszalałe kiedy podszedłem do biurka mojego pracodawcy.

-Pov. Deku

Była przerwa, najczęściej o tej porze pierwszaki jedzą drugie śniadania. Natomiast mi było trochę głupio, poprosiłem syna, żeby nie spedzał ze mną czasu w szkole. Nie wstydzę się go, ale prawie nikt z moich znajomych nie wie, że to mój syn. Dzieciaki w klasie Tord'a też pewnie nie wiedzą, że jestem jego ojcem. Kiedy przyjdę na wywiadówke i tak wszyscy się dowiedzą i wisi mi to. Ale mam nadzieję, że mój syn nie zostanie przez to wykluczony z życia klasy.

-Brokuł o czym myślisz?- zapytał mój przyjaciel.

-O niczym, i prosiłem żebyś nie nazywał mnie brokułkiem.

-Ale kiedy patrzę na twoje włosy, to samo mi się na język nasuwa- zawołał ze śmiechem.

Typowy rudy jest lekko irytujący, jednak w dalszym ciągu to mój najlepszy przyjaciel. Kiedyś, kiedy byliśmy młodsi, powiedział mi swoje imię... jednak jak na złość, zapomniałem je i żeby się nie zdradzić mówię na niego ,,rudy". W sumie wszyscy tak mówią, nawet nauczyciele. Wtedy zauważyłem jakąś dziewczynę, która biegła na dach z prędkością światła, jagby była przecena na sokowirówkę. Wtedy zrozumiałem kim ona jest i czemu tak biegnie. Bez namysłu zostawiłem Rudego i pobiegłem za delikwentką.

Pov. Tord

W samotności siedziałem na dachu i pożerałem moje śniadanko kiedy to zobaczyłem jak jakaś dziewczyna biegnie w moją stronę.

-Pewnie najebana- pomyślałem.

-Tooord promyszku Ty mój!- krzyknęła po czym rzuciła się i mocno mnie przytuliła.

-Czyli jest najebana- pomyślałem.

Tuliła mnie tak dłuższą chwilę zanim się jej wyrwałem.

-Kim jesteś?! I czemu mnie tulisz ?!

-Tord... jestem twoją matką.

I wtedy na dach wbiegł mój tata, zanim zdążył coś powiedzieć, przerwałem mu ze łzami w oczach.

-Tato ? Dlaczego mi nie powiedziałeś, że ta lafirynda jest moją matką?- mówiąc to uciekłem z dachu, jak najdalej od moich rodziców.

Pov. Rudy

Przyglądałem się temu wszystkiemu z boku. Że też ta idiotka musiała akurat w tym momencie zrobić coś takiego. Moje serce cierpiało, chciałem zaprosić Brokułka gdzieś po lekcjach na jakieś lody czy coś, a później wyznać mu swoje uczucia. Nie dość że nie mogłem tego zrobić to jeszcze nadomiar złego dowiedziałem się, że to właśnie z nią mój sempaj ma Tord'a. W przypływie złości chwyciłem mój list miłosny i podarłem go na kawałki...

Just Harem i inne LolitkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz