Dźwięk porannego budzika sprawił, że moja ręka powędrowała w kierunku szafki nocnej. Chwyciłem za swój telefon i jednym ruchem palca wyłączyłem denerwującą melodię, którą niegdyś lubiłem.
Trzy sekundy zdenerwowania, bo jednak nie lubiłem, gdy ten mały potworek wyrywał mnie ze snu, ale tuż po chwili na mojej twarzy pojawiał się uśmiech i chęć do życia.
Usiadłem na miękkim materacu, przeciągając się w każdą stronę. Stanąłem po chwili na dywanie rozłożonym w moim pokoju, aby zrobić kilka ćwiczeń. Dzięki nim czułem się o wiele lepiej i byłem bardziej pobudzony niż po zwykłej kawie.
Następnie standardowo ubranie się w najlepsze ciuchy, przejrzenie się w lustrze, lekkie śniadanie oraz poranna toaleta. Wszystko działało jak w zegarku. W szkole pewnie też nic nowego się nie wydarzy. Znów będę wzdychał na przerwach do szkolnego łobuza i niechętnie żegnał go wzrokiem wchodząc do kolejnej sali na zajęcia.
Nie chciałem, aby to się zmieniało. Żyłem w taki sposób już od prawie trzech lat. Rutyna, którą uwielbiałem, a wystarczał mi tylko Min Yoongi. Nie no, nie będę takim chamem, miałem przecież jeszcze moich przyjaciół.
Po wyjściu z domu ruszyłem w stronę przystanku, na którym zastałem Taeyon. Dziewczyna uścisnęła mnie na powitanie, a ja oczywiście to odwzajemniłem.
— To, co Hobi? Jesteś gotowy, aby powiedzieć Jungkookowi o swoim sekrecie? — zapytała z powagą.
No tak... Przecież to dziś nastał ten dzień. Na jednym z treningów rozmawiałem z Taeyon o naszej przyjaźni z pierwszoklasistą, który jeszcze nie wiedział o tym, że jestem gejem. Jakoś nie było okazji, aby mu o tym wspomnieć, choć często mnie przyłapywał, gdy odlatywałem myślami w zupełnie inne miejsce. Także nie chciałem mu mówić, bo nasza relacje nie była na początku pewna, nie znaliśmy się dobrze, a teraz jest już między nami w porządku. Nasza trójka stała się naprawdę zgrana.
Westchnąłem głośno, bo denerwowałem się jak brązowowłosy zareaguje na taką wieść.
— A muszę? — moja pewność siebie zakończyła się chyba tuż po końcu treningu, na którym rozmawialiśmy.
Taeyon uderzyła mnie w tył głowy i zaczęła prawić kazania o tym, że jesteśmy przyjaciółmi i Jungkook powinien wiedzieć. Nie miałem, więc chyba innego wyboru.
***
Dotarliśmy do szkoły dwie minuty przed dzwonkiem, a jeszcze musieliśmy z Taeyon się przebrać. Szybko zaczęliśmy zmieniać buty na zwykłe trampki, odwiesiliśmy kurtki na wieszaki i pędem biegliśmy w stronę klasy.
Jednak ja zatrzymałem się na środku korytarza, gdy za szklanymi drzwiami wejściowymi ujrzałem białowłosego chłopaka. Moje nogi od razu zrobiły się jak z waty widząc przystojnego licealistę. Był ubrany jak zawsze zbyt skąpo na taką pogodę, bo przecież był początek grudnia, a Yoongi miał na sobie letnią, granatową kurtkę oraz czapkę typowego luzaka. Nigdy mi się one nie podobały, ale jemu było we wszystkim dobrze.
Taeyon pobiegła beze mnie do sali, bo dopiero, gdy otworzyła drzwi do klasy zorientowała się, że za nią nie byłem. Nie miała już odwrotu, panna Chong ją zauważyła i musiała wejść do środka jak gdyby nigdy nic, aby nauczycielka nie zorientowała się, że ktoś jeszcze miał przyjść. Dziękowałem jej za to w duchu.
Usłyszałem charakterystyczny dźwięk otwierających się drzwi. Yoongi otworzył je jednym mocnym szarpnięciem i wszedł do środka. Schował ręce ponownie do kieszeni kurtki, ponieważ nie raczył nałożyć nawet rękawiczek. Głowę miał skierowaną ku ziemi, w sumie to nie było niczym nowym. Unikał spojrzeń innych ludzi, nawet, gdy był w grupie swoich przyjaciół też nie patrzył im w oczy. Jakby się czegoś obawiał. Tylko czego? Przecież na pewno jego spojrzenie nie zrobiłoby nikomu krzywdy, a mi pozwoliłoby jeszcze bardziej się w nim zakochać. W sumie... Chyba bardziej się już nie dało.
CZYTASZ
MESSAGE • yoonseok •
FanficMin Yoongi - uczeń jednego z liceum znika bez śladu, jak się szybko okazuje nie bez powodu. Przed swoim odejściem postanawia zostawić list staremu przyjacielowi Jiminowi. Liścik wsuwa pod drzwiami, lecz... ...Yoongi nie wie, że to mieszkanie wynajm...