If I had you ~ Tanfang

741 49 54
                                    

If I had you, then money, fame and fortun never could compete.

Przeczesał swoje przydługie włosy i spojrzał w lustro, wyglądał przystojnie, o to mu chodziło.

-Panie mój, ojciec cię wzywa - wpadł do pokoju młodego księcia jego, ukochany służący.

-Dobrze Horacy, już idę - rzekł i po raz ostatni spojrzał na siebie w szkle.

Wszedł do majestatycznej sali tronowej, stanął przed tronem i ukłonił się nisko.

-Ojcze, słyszałem, że chciałeś mnie widzieć - spojrzał na swego rodzica, który przyglądał mu się badawczo.

-Co wiesz na temat stosunku Norwegii  z Danią?

-Zdaję sobie sprawę, że są one chłodne. Duńczycy nadal domagają się od nas ziemii, które utracił Fortynbras.

-No właśnie Danielu, nadal mają nam to za złe, a ile minęło? Pół wieku, mój chłopcze! Pół wieku.

Młody książe pokiwał ze zrozumieniem głową.

-Oni nie mają prawa rościć niczego od naszego kraju - ciągnął król - ale jeśli tak bardzo pragną ziemi, to pod jednym warunkiem.

Daniel spojrzał ze zdumieniem na swego ojca, ten człowiek nie należał do ludzi z ugodowym charakterem, dlatego zdziwiła go jego postawa.

-Jakim, mój panie? - jego głos zdradzał zaciekawienie.

-Alexander ma syna Johanna.

Daniel pokiwał głową, wiele razy miał przyjemność słuchać o uroczym księciu Danii, który kochany był przez wszystkich poddanych.

-Syn jego ma wziąć ślub i twoja w tym głowa, byś jego wybrankiem stał się ty, w ten sposób połączymy ziemię i zapobiegniemy wojnie - król mówił coś jeszcze, ale Daniel go nie słuchał. Poczuł smutek i niedowierzanie.

-A gdzie w tym wszystkim miłość? Gdzie uczucia? - patrzył z wyrzutem na swego ojca.

-Przykro mi synku, ale tak będzie lepiej, ustaliliśmy to już ze szlachtą, to jedyny sposób.... - Daniel nie mógł tego słuchać, ze łzami w oczach wybiegł z komnaty, po drodze wpadł na służkę, która przez niego wypuściła z rąk wazę z zupą, przeprosił ją pospiesznie i udał się do swojego jedynego azylu.

Na skraju zamkowego ogrodu  znajdowała się ogromna wierzba, która swoim cieniem ogarniała kilka metrów zielonej trawy. Daniel usiadł pod nią i lamentował nad swoim nieszczęściem, miejsce to było wyjątkowe dla księcia z jednego, kluczowego powodu. To tam zawsze siedział ze swoją, zmarłą matką, która przez te wszystkie lata nauczyła go tak wiele.

-Co ja mam zrobić? Zawsze powtarzałaś mi, że miłość jest najważniejsza, nic nie ma tak ogromnego znaczenia. A teraz? Teraz mam porzucić to wszystko i wyjechać do Danii? Nie chcę tego, nie potrafię - jego słowa niosły się z wiatrem i nabierały coraz większej rozpaczy. Po wielu godzinach płaczu młody książe poddał się, nie miał innego wyjścia.

Ponownie tego dnia wszedł do sali tronowej, na jego widok ojciec uśmiechnął się.

-Daniel dobrze, że jesteś. Wszystko już przygotowane możesz ruszać.

Syn po raz ostatni ukłonił się przed ojcem i rozgoryczony wyszedł chcąc, to wszystko zostawić za sobą.

Podróż minęła mu szybko i bezproblemowo, gdy przybył do Danii prędko udał się do zamku Alexandra.

One shots cz.2 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz