1.

2.7K 162 3
                                    

- Clementine - poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. - Jesteśmy, Clem.

Otworzyłam oczy. Rozglądnęłam się wokół i ziewnęłam. Uśmiechnęłam się powoli do brata, przebiegając palcami po wlosach.

Czasami Jason był miły, ale tylko czasami. Szczerze mówiąc, wolę jego od Lilly. Nie wiem dlaczego, ale jakoś bardziej się mną przejmuję i na prawdę się o mnie martwi. Gdyby się nad tym dłużej zastanowić, czasami nawet bardziej od mojej mamy.

- Która godzina?

Jay spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku.

- Po dwunastej. Zero spania, więcej roboty - dodał.

Zobaczyłam przez szybę, że idzie w kierunki matki, Lilly i Finna, którzy zawzięcie rozmawiali z jakimś facetem z firmy przeprowadzkowej. Odwróciłam głowę w lewo i wtedy po raz pierwszy zobaczyłam nasz nowy dom. Był ogromnt i zrobiony na styl wiktoriański. Miał może z dwa piętra, jak nie więcej. Był koloru blado żółtego, a po jego jednej stronie rósł gdzieniegdzie bluszcz, ale nie było tego dużo, więc nie rzucał się zbytnio w oczy. Muszę przyznać, że budynek robił wrażenie. Nigdy nie mieliśmy tak dużego domu. Chociaż moim zdaniem ten był dla naszej piątki za duży.

Otworzyłam drzwi od swojej strony i również podeszłam do rodziny. Rozmawiali w jakiej kolejności pracownicy mają przenieść rzeczy, ale jak tylko podeszłam zostałam porwana na stronę przez mamę.

- Clem - zaprowadziła mnie trochę dalej od nich. - Wiem, że jesteś typem samotnika - urwała jakby czekając na potwierdzenie, więc kiwnęłam lekko głową. - Dlatego pomyślałam, że chciałabyś mieć pokój trochę dalej od nas... nie, żebym chciała się ciebie pozbyć.

- Mogłabyś przejść do rzeczy? - przerwałam jej dosyć niegrzecznie, ale gdybym nie zniszczyła jej wielkiego przemówienia, nie przestała by gadać tak szybko.

- Wybrałam ci pokój na samej górze. Jak najdalej od twojego rodzeństwa - powiedziała wesoło, nie wzruszona tym, że jej przeszkodziłam w wypowiedzi.

- Umm, dziękuję - objęłam ją w pasie i krótko przytuliłam. Nie można było tego nazwać przytuleniem, ponieważ to w końcu byłam ja, ale zauważyłam, że mamie jakby coś zaiskrzyło w oczach. Uśmiechnęłam się na to pod nosem.

Mama odeszła do pozostałych, a ja znów spojrzałam na dom. Był naprawdę piękny, ale nie miałam z nim takiego przywiązania jak do poprzedniego. Skierowałam swój wzrok na okno na strychu. Szeroko otworzyłam moje oczy i wstrzymałam oddech, widząc w nim jakąś postać, ale gdy tylko mrugnęłam i na powrót otworzyłam oczy już nic tam nie było.
Pewnie moja wyobraźnia wpłata mi figle.

- Clem - odwróciłam się i skrzywiłam jednocześnie na to jak Finn mnie nazwał. - Weź niektóre ze swoich rzeczy.

Uśmiechnęłam się do niego jak najbardziej sztucznie potrafiłam. Podeszłam i zabrałam pudełko z książkami i starymi płytami.

- Serio? - zakpiła Lilly widząc co wzięłam ze sobą. - Bierzesz książki, chociaż możesz wziąć cokolwiek innego. To jest dla ciebie najważniejsze?

- Tak - uniosłam głowę w jej kierunku, a ona cicho się zaśmiała.

- Zawsze sądziłam, że jesteś buntowniczką, ale w środku jesteś tą samą nudziarą. Jak kiedyś.

Tym razem to ja się zaśmiałam, i to dosyć głośno. Miałam szczęście, że nie było obok nas nikogo oprócz jednego z pracowników, który spojrzał na mnie jak na głupią.

- Wiesz co? - powiedziałam poprawiając pudełką w moich rękach - Wolę być już tą nudziarą, jak to ujęłaś, niż dziewczyną, która przespała się z większością chłopców w szkole. Chyba, że dziewczyny też już zaliczyłaś?

Lilly opadła na dół szczęka, a chłopak obok nas cicho zachichotał, ale przestał, gdy blondynka posłała mu mordercze spojrzenie. Tupnęła nogą jak rozpieszczony bachor, którym z pewnością jest, i poszła szybkim krokiem w stronę domu.

- Musisz mieć trudne życie, patrząc na to jaka jest twoja siostra - zauważył blondyn stając obok mnie z jednym z moich pudeł.

- Ta - mrugnęłam cicho i zaczęłam iść w stronę budynku, a za mną ruszył również chłopak.

Dollhouse - h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz