11.

1.2K 117 2
                                    

- Clementine, nie możesz przynajmniej raz być dla nas miła? To miał być rodzinny weekend.

Prychnęłam i przewróciłam oczami na moją mamę. Siedziałam po turecku na trawię z książką na moich udach.

- Przy was nie można być miłym.

- Dlaczego? - mama uniosła na mnie brwi i wlepiła we mnie swoje małe oczy.

- Bo - wskazałam na nią i na Finna - gdy na was patrzę, mam odruch wymiotny.

Finn zaczął chichotać z niewiadomych dla mnie przyczyn, ale przestał, gdy mama spojrzała na niego morderczym wzrokiem. Zamknęłam książkę i podniosłam się powoli na nogi, strzepując trawę z mojej pupy i ud.

- Gdy wrócimy do domu masz szlaban na tydzień na wychodzenie gdziekolwiek oprócz szkoły - syknęła w moją stronę.

Chciałam już coś powiedzieć, ale pomyślałam, że i tak nie będę sama siedziała, nudząc się w czterech ścianach. Harry będzie mi towarzyszył, co da mi więcej czasu na wyciągnięcie z niego więcej informacji.

- Dobrze - uśmiechnęłam się na myśl o lokowatym.

Mama, Finn i Lily unieśli na mnie swoje spojrzenia i otworzyli usta ze zdziwienia na moje zachowanie.

- Tylko tyle?

Mój wzrok powędrował do mojej siostry. Roześmiałam się, widząc jej głupią minę. Przestałam jednak po chwili i tylko pokiwałam głową, nadal cicho chichocząc pod nosem.

- To lepsze niż przebywanie z wami.

Odwróciłam się na pięcie i, z książką pod pachą, zaczęłam iść w stronę jeziora, by tam w spokoju zatracić się w fabule powieści i własnych myślach.

Nie zdziwiło mnie, że ponownie nikt za mną nie pobiegł.

Przez resztę pobytu na kempingu nie odzywałam się do nikogo.

***

Leżałam na plecach na łóżku i wpatrywałam się w sufit. Wróciliśmy do domu jakieś trzydzieści minut temu. Zdążyłam się rozpakować i przebrać w dresy. Co chwilę rozglądałam się po pokoju. Miałam nadzieję, że Harry w końcu zaszczyci mnie swoją obecnością. Nie widziałam go już jeden dzień. Może głupio to zabrzmi, ale chyba za nim tęsknie. Chociaż, myślę, że to jednak za krótko, by tak przywiązać do kogoś, ale... Sama już nie wiem.

Poczułam jak w nogach łóżka ktos siada, a ja od razu uśmiechnęłam się pod nosem. Przed sobą zobaczyłam bruneta. Jego włosy jak zawsze były w nieładzie, a on wpatrywał się we mnie z prawie niewidocznym uśmiechem.

- Cześć.

Westchnęlam, gdy przybliżył się w moją stronę. Spojrzałam mu w oczu, a on w moje. Siedziliśmy tak parę chwil, które dla mnie były jak wieczność. Zawsze jak z nim byłam, czułam jakbyśmy mieli swoją małą wieczność. Niedługo po tym jego wargi dotknęły moich, a ja zatraciłam się w jego dotyku.

- Mam szlaban - oznajmiłam, przerywając całusa.

- Za co?

- Nie chciałam z nimi gadać, więc matka, że tydzień nie mogę wychodzic z domu - powiedziałam - ale nie jestem zła. I tak nigdzie, nigdy nie wychodzę, prawda?

Chłopak zrobił minę, jakby się głęboko zastanawiał.

- Spróbuj z nimi pogadać.

- Co? - zmarszczyłam brwi.

-  Pozwól im zrozumieć.

Prychnęłam i zabrałam ramiona z jego szyi. Harry nieznacznie poruszył się, uciekając wzrokiem z mojej twarzy.

- Nie każde życia ma happy end, Harry - pokręciłam nieznacznie głową.

- Wiem, ale chcę dla ciebie jak najlepiej.

Pokiwałam głową, podchodząc do mojej torby, z zamiarem wypakowania jej.

- Pomożesz mi? - spojrzałam na bruneta.

Chłopak mruknął coś pod nosem, ale wstał z łóżka, biorąc ode mnie kosmetyczkę, która trzymałam w dłoni.

- Jasne.

Dollhouse - h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz