15.

1.3K 132 8
                                    

Siedziałam przy jednym ze stolików w szkolnej stołówce i obserwowałam moich rówieśników, przekrzykujących siebie nawzajem. Jadłam swoją kanapkę, popijając ją napojem. W mojej drugiej dłoni trzymałam komórkę i przeglądałam wszystkie nowości w aplikacjach. Kątem oka zauważyłam, że zbliża się do mnie ta dziewczyna, którą poznałam na początku wprowadzki do miasta. Jeśli się nie mylę miała na imię Gloria.

- Cześć, Clementine - przywitała się, siadając naprzeciw mnie.

Pokiwałam tylko głową i przyjrzałam się jej. Jak zawsze długa spódniczka i za duża biała koszula zakrywały jej kształty, ale tak jak powiedziała już na początku naszej znajomości, nie obchodziło ją co inni o niej sądzą. Myślę, że jest to tylko przykrywka, lecz nie wiem do czego.

Widziałam ją tylko parę razy. Zawsze próbowałam omijać ją szerokim łukiem, ale wreszcie udało jej się mnie złapać.

- Unikasz mnie? - zapytała cicho.

- Nie - kłamstwo - tylko nie miałam czasu.

Gloria odwróciła głowę. Chyba mi nie uwierzyła. Mówiłam, że zacznie mnie nienawidzić.

- Słyszałam, że mieszkasz w domu po Stylesach - zagadnęła, nadal na mnie patrząc.

- Dlaczego pytasz? - odpyskowałam gwałtownie, ale ona tylko się zaśmiała.

- Zluzuj gacie, Clem.

Uniosłam brwi na nią i tak samo jak ona zaczęłam chichotać.

- To prawda, że za domem jest wielki labirynt?

- Tak - przytaknęłam - Jest jeszcze szklarnia. Dlaczego pytasz?

Spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się nieśmiało.

- Mogłabym... Mogłabym je zobaczyć?

- Gloria - powiedziałam głośniej - Nie mogłaś zapytać prosto z mostu?

Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, a ja prychnęłam żartobliwie.

- Po to za mną chodziłaś cały czas?

- Nie. Z-znaczy nie tylko - przyznała.

- Możesz przyjść, ale nie w tym tygodniu. Dostałam szlaban za coś głupiego - wstałam i poszłam pod klasę.

*****

Zatrzasnęły się za mną drzwi od miejskiej biblioteki, a ja zmarszczyłam brwi, gdy zobaczyłam jak księżyc przebiega po niebie powoli, by pogrążyć nasz świat w żywej ciemności. Myślę, że jest w tym trochę dosłowności. Większość ludzi staje się bardziej aktywna po zmroku.

Otuliłam się mocniej szalikiem i podeszlam do przystanku autobusowego. Sprawdziłam na powieszonej tam kartce, że dzisiaj żaden z autobusów już tu nie staje. Westchnęłam głeboko, ale nie tracąc czasu, zaczęłam iść w stronę domu. Skręciłam za róg, by być w domu szybciej. Było naprawdę zimno jak na jesień, a nie bardzo chciałam się przeziębić.

Pomyślałam o Harrym i jak zawsze miły uśmieszek pojawił się na moich ustach. Obiecałam mu, że będę go odwiedzać w szpitalu w wolnych chwilach. Cieszę się, że otworzył się do mnie bardziej. Jak chyba też to zrobiłam.  Przynajmniej próbuję, a to się chyba liczy.

Wczoraj kiedy wróciłam ze szkoły, Harry porwał mnie w objęcia, przepraszajac za jego zachowanie. Jak na kulturalną osobę przystało - powiedziałam, że go rozumiem. Chociaż nadal nie potrafiłam dociec co on tak naprawdę czuje.

Do późnej nocy leżeliśmy na strychu, po prostu rozmawiając. Powiedział mi o jednej z jego historii. Gemma, jego siostra, była od niego starsza. Raz rodzice zostawili ich samych, powierzając Gemmie opiekę nad czternastoletnim Harrym. Gemma natomiast zrobiła imprezę, na której Harry pierwszy raz pocałował przyjaciółkę swojej siostry. Bardzo miło to wspominał.

A ja wcale nie byłam zazdrosna

Silne ręce naparły na mnie od tyłu przygniatając mnie do ściany za mną. Spojrzałam w górę i zobaczyłam chłopaka mojej mamy. Krzyk zatrzymał się w gardle przez jego dłoń na moich ustach, a ja zaczęłam się wyrywać.

- To bardzo niebezpieczne wracać o tej porze do domu - zaśmiał się - Niegrzeczna dziewczynka, a takie trzeba ukarać.

Przybliżył swoją twarz do mojej szyji i zaczął ją uporczywie całować, zostawiając mokre ślady. Słone łzy wylewały się z moich oczu. Nie rozumiejąc co się dzieję, znów próbowałam wrzasnąć. Na marnę. Jego obleśna ręka zaczęła błądzić po moim ciele, a ja w chwili impulsu podniosłam kolano i kopnęłam tam gdzie mogłam dosięgnąć. Z ust Finna wyszedł głośny jęk bólu i osunął się na ziemię, dając mi łatwą ucieczkę. Biegłam tak szybko jak mogłam, aż nie naparłam rękoma na furtkę domu, otworzyłam drzwi i z impetem je zamknęłam. Zakluczyłam wszystkie drzwi i okna i uciekłam do mojego pokoju. Wyciągnęłam klucz do strychu, weszłam do środka i szybko się zabarykowałam, rzucając się na materac. Znowu zaczęłam głośno płakać, a długie ręcę objęły mnie od tyłu.

Tym razem wiedziałam, że to tylko mój Harry.

Dollhouse - h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz